Nastała godzina dwudziesta, Mark wysłał wszystkim swoim gościom dokładny adres i informację, że impreza rozpocznie się o dwudziestej drugiej. Z tego co zdążyłam zauważyć lokalizacja, którą podał była dwadzieścia pięć kilometrów od naszego miasta. Oczywistą sprawą było to, że musiałam podjechać po Olivię, która nie miała transportu. Drugą oczywistą sprawą było to, że chce się porządnie napić i wybawić więc kierowanie mnie nie powstrzyma, jeśli będzie źle to odczekam parę godzin i dopiero pojedziemy.
No błagam, kto sobie poradzi jak nie ja?
Umówiłam się z Olivią, że podjadę po nią o godzinie dwudziestej pierwszej, abyśmy na spokojnie znalazły dom Marka. Zapowiadała się naprawdę fajna impreza, miało być bardzo dużo uczniów z naszej szkoły kto wie, może właśnie na niej poznam miłość mojego życia...Boże jakby Harry umiał czytać w myślach i przeczytałby moje, to by się załamał.
Postanowiłam włożyć na siebie obcisłą, czerwoną sukienkę, która idealnie podkreślała moje wcięcie w talii oraz swoim wyciętym dekoltem sprawiała, że mój biust prezentował się fenomenalnie. Jeśli chodzi o makijaż, to postawiłam na mój typowy codzienny makijaż, który składał się z różu, podkładu oraz tuszu do rzęs. Dorysowałam czarne kreski eyelinerem, dodałam brązer i nałożyłam czerwoną szminkę na moje pełne usta, która idealnie pasowała do koloru sukienki. Dołożyłam złote dodatki, czarną torebkę i czarne obcasy.
Wyszłam ze swojego pokoju, zabierając ze sobą kluczyki do mojego audi i udałam się w stronę drzwi wyjściowych. Otworzyłam drzwi a moim oczom ukazał się mój tata, który właśnie wracał z pracy. Patrzył na mnie nieruchomo przez kilka sekund, zwracając uwagę na mój wyzywający strój:
-Rose, gdzie ty się wybierasz w takim stroju? -zapytał, przerywając ciszę, która między nami nastała.
- Kolega z klasy robi domówkę, dostałyśmy zaproszenie - wraz z Olivią. -dodałam.
Ojciec spoglądał raz na mnie a raz na kluczyki od auta, które trzymałam w ręku:
-Mam nadzieję, że jesteś rozsądna i nie będziesz pić alkoholu, skoro prowadzisz- posłał mi chłodne spojrzenie.
-Tato, oczywiście, że nie będę nic piła. -odpowiedziałam, zerkając na niego błagalnie. -Proszę, pozwól mi pójść poznać nowych znajomych, zintegrować się. Przysięgam, że wrócę wcześnie.
Ojciec westchnął głośno, wchodząc do domu. W ręku trzymał karton z pizzą, którego wcześniej nie widziałam. No oczywiście, przecież mieliśmy zjeść wspólnie kolację...:
-No dobrze, miłej zabawy i uważaj na siebie- posłał mi blady uśmiech, a w jego oczach mogłam dostrzec smutek.
-Przepraszam cię tato, jutro spędzimy cały dzień razem - w końcu jest weekend! -powiedziałam - Zostaw mi jeden kawałek pizzy! -dodałam wychodząc z domu, aby rozluźnić trochę naszą konwersacje. Posłałam mu buziaka w powietrzu, co odwzajemnił. Zamknęłam drzwi i oparłam się o nie...
Jestem okropną córką...nie dość, że Harry traktuje dom jak hotel, to teraz ja zaczęłam to robić. Rozczulił mnie widok mojego ojca z pizzą, który pragnie dla nas jak najlepiej... On tak się stara a my tego nie doceniamy...
Cholera, dzieje się ze mną coś nie dobrego... cały czas zapominam o wszystkim...
Z zamysłu wyrwał mnie dźwięk mojego telefonu, to była Olivia:
-Halo? ROSE..gdzie ty jesteś? Spóźniasz się już dwadzieścia minut! Nie wypada się spóźnić do nowopoznanej osoby na imprezę... -powiedziała- Mam nadzieję, że już jesteś w drodze do mojego domu...
CZYTASZ
The race of life
AkcjaO tym jak Niebo zakochało się w Piekle... Dedykacja: Dla tych co boją się zaryzykować. Żyjcie tak, abyście w momencie umierania nie żałowali, że czegoś w życiu nie zrobiliście.