-Masz sekundę aby się od niej odsunąć -burknął Vin, który zjawił się magicznie szybko u mojego boku.
Był cały wilgotny od wody, a kosmyki jego mokrych włosów wpadały mu do oczów. Pojedyńcze kropeki wody opadały z jego ciała z każdym jego następnym krokiem.Miał zaciśnięte zęby oraz pięści, a pod wpływem mocnego ścisku na rękach ukazały się liczne żyły i napięły wyćwiczone mięśnie. Jego tatuaże prześwietlało słońce, więc pierwszy raz mogłam im się dłużej przyjrzeć. Nie znałam ich znaczenia, ale bardzo chciałam poznać...
W takiej okazałości wyglądał jeszcze bardziej atrakcyjniej...
- Ups, sekunda minęła -parsknął głośnym śmiechem Vin, przywracając mnie tym do rzeczywistości.
Mój prywatny masażysta właśnie dostał w mordę...
Vin uderzał jego twarz pięściami, a on zaczął się cały zakrwawiać. Wpadł w totalny szał, a ja nie wiedziałam co mam zrobić.
Emma i ten drugi facet podnieśli się z miejsca i wyglądali na zaskoczonych całą tą sytuacją.
Drugi nieznajomy podbiegł do miejsca bójki i zaczął bić Vina w głowę. Masażysta również się podniósł i zaczął wymierzać mu ciosy w brzuch.
Ku mojemu zdziwieniu, on powalał kurwa dwóch... Zadawali mu obrażenia, przez które mógł się nabawić jedynie siniaków, za to on rozpierdolił im całe twarze, które tryskały krwią.
Z wody przybiegli chłopacy, jako pierwszy Harry, który od razu odciągnął Vina od tych chłopaków:
-Ej stary, uspokój się -powiedział, trzymając jego ramię. - Czemu ty go napierdalasz? -wskazał palcem na masażystę.
Najwyraźniej zauważył, że bójka zaczęła się tylko i wyłącznie między nimi, później dopiero przybyło wsparcie.
-Graliśmy w siatkówkę i nagle zauważyłem, że ten typ obmacywał tyłek twojej siostry... -powiedział zachrypniętym głosem Vin.
-O ty kurwa chuju -wrzasnął Harry i w tym samym momencie poprawił mu uderzenia Vina jeszcze bardziej. - Trzymaj się z daleka od mojej siostry zboczeńcu.
-Harry uspokój się! Przestańcie się bić do cholery! -wrzasnęła Emma.
Harry oblizał wargę i spojrzał się na kolegę masażysty, który aktualnie zbierał zęby z ziemii.
-A temu to za co wyjebałeś? -spytał Vina.
-A tak dla zasady -powiedział, ocierając spocone czoło dłonią.
-Aha, okej -odpowiedział mój brat, po czym wymierzył mu mocnego sierpowego.
Chłopak zawinął siebie i swojego kumpla z miejsca bójki i po chwili nie było po nich śladu.
-Harry już wystarczy! - powiedziałam stanowczo. - Każdy konflikt da się rozwiązać słownie.
- Ta, Słownie?-parsknął głośnym śmiechem Noah.
- Co ci chłopacy robili na waszym kocu? -spytał Lucas.
- Spytali się czy mogą dołączyć to im pozwoliłam -wzdrygnęła ramionami Emma.
Harry posłał jej pytające spojrzenie, a następnie odwrócił się w kierunku Vina aby zamknąć go w mocnym uścisku:
-Dziękuję ci za to, że zareagowałeś stary...-powiedział. - Gdyby nie ty, to nie wiadomo co by mogło się stać...
-Nie no spoko -odwzajemnił uścisk. - Znamy się już tak długo, że Twoja siostra jest też moją siostrą i w razie potrzeby to jestem do dyspozycji -odparł.
CZYTASZ
The race of life
ActionO tym jak Niebo zakochało się w Piekle... Dedykacja: Dla tych co boją się zaryzykować. Żyjcie tak, abyście w momencie umierania nie żałowali, że czegoś w życiu nie zrobiliście.