Przyjemnie mi się spało. Byłam zadowolona z tego, że cały wieczór spędziłam z tatą. Najpierw zjedliśmy razem kolację, a później graliśmy w różne gry planszowe do drugiej w nocy (korzystając z tego, że dzisiaj jest niedziela.) Mówiłam, że pragnę zrobić coś wystrzałowego... nie do końca chodziło mi o to, ale naprawdę bawiłam się cudownie. Rozmawialiśmy ze sobą bardzo długo, na różne tematy.
Brakowało mi tego.
Korzystając z okazji, wypytałam go trochę o jego pracę i dowiedziałam się paru informacji przydatnych dla chłopaków. Ojciec zaś zaczął wypytywać o Harrego...Nie widział go od kilku dni, a tak to przynajmniej mijali się w drzwiach albo przelotnie porozmawiali. Tata wiedział o nocnym trybie życia swojego syna, wiedział, że kocha imprezować, ale w życiu nie spodziewałby się licznych kradzieży, nielegalnych wyścigów i wielu skoków z jego strony. Kryłam Harrego z całych sił i wmówiłam Jackowi, że ja widuje go dosyć często. Uwierzył w to i od razu stał się spokojniejszy...
Trochę źle się z tym czułam, że okłamuje tak ważną osobę dla mnie - jednak to było jedyne wyjście.
Harry jest jaki jest, ale nigdy nie zmieni się jedna, stała rzecz - kocha tatę. Nasz ojciec dał nam wszystko i jestem mu bardzo wdzięczna. W życiu przeszedł bardzo dużo, a mimo to nie poddał się - dla nas. Mój brat nie jest zbyt czułym człowiekiem, więc nie okazuje mu tego jakoś często. Jestem pewna, że jego wyjazd miał w szczególności ochronić posadę i reputację ojca, siebie oraz chłopaków - postawił na drugim miejscu.
Z mojego odprężającego snu wyrwały mnie wibracje mojego telefonu. Ocknęłam się i zaczęłam szukać urządzenia pod poduszką. Zerknęłam na ekran główny i od razu się uśmiechnęłam... dzwonił Harry - na facetime.
Nie odzywał się odkąd wyjechał i byłam bardzo ciekawa, co ma do powiedzenia:
-Hej Harry! -przywitałam się z bratem, machając ręką do ekranu telefonu.
-Oł, obudziłem cię? -spytał zakłopotany.
-Nie no coś ty... ja tylko leżałam. -uśmiechnęłam się szczerze.
Harry odwzajemnił uśmiech i odwrócił kamerę:
-Patrz w jakim luksusie mieszkam! -powiedział, wskazując palcem na piękne mieszkanie.
Pokazał mi wszystkie pomieszczenia i poopowiadał o cudownych dekoracjach, na które zdecydował się właściciel:
-A jak u ciebie? Wszystko w porządku? -spytał z troską w głosie. Usiadł na krześle w jego kuchni, wbijając we mnie wzrok.
-Harry, bez ciebie jest jakoś dziwnie -powiedziałam. - Nie ma wyścigów, twoi przyjaciele się nudzą na pewno bez ciebie... z resztą ja też.
-Jeśli chodzi o wyścigi, to odbędą się jutro. -powiedział stanowczym głosem. -Dlaczego ty nic nie wiesz? Musisz wziąć w nich udział, aby nasz plan zaczął powoli działać.
Zatkało mnie...
-Czyś ty na głowę upadł?! -spytałam poirytowana. - Ja nie umiem jeździć jak wy... tak szybko a jednocześnie z takim ogromnym panowaniem nad pojazdem... Zanim wyjechałeś to nie powiedziałeś mi o tym ani słowa! -zarzuciłam. -Przygotowałabym się na to jakoś...
-Chłopaki cię przygotują. -błysnął w moim kierunku swoi białym uśmiechem, co mnie jeszcze bardziej wkurzyło. - A jak tam tata, coś podejrzewa, że dałem nogę?
-Nie, wczoraj spędziłam z nim sporo czasu i cię kryłam. Pytał o ciebie i się martwił, bo cię dawno nie widział. -odchrząknełam.
-Mój wyjazd nie może potrwać długo, bo w końcu się domyśli. On nie jest głupi... Załatwcie te sprawy najszybciej jak tylko się da, aby media usłyszały o jakiejś dziewczynie w grupie i zaczęły to rozgłaśniać.
CZYTASZ
The race of life
ActionO tym jak Niebo zakochało się w Piekle... Dedykacja: Dla tych co boją się zaryzykować. Żyjcie tak, abyście w momencie umierania nie żałowali, że czegoś w życiu nie zrobiliście.