Rozdział 23 - 𝑵𝒂𝒑𝒊𝒔

204 8 8
                                    

Nastał kolejny dzień. Moje myśli krążą cały czas wokół wczorajszej rozmowy  z Vinem i wokół naszych przytulasów. Nie wiedziałam, że taki twardy gość przeszedł coś takiego...

Boże, gdyby Harry się dowiedział co tu się odpierdala to zajebały najpierw Vina, a później mnie...

Zeszłam na dół aby zjeść śniadanie przed szkołą:

-Kogo moje oczy widzą...-powiedział Jack, skanując mnie wzrokiem.

Ziewnęłam na cały głos po czym otworzyłam szafkę w poszukiwaniu płatków:

-Dzień dobry tato.

Nasypałam płatki do miski, po czym zalałam je zimnym mlekiem z lodówki:

-Ostatnio bardzo rzadko cię widuję -zaczął. - Już myślałem, że uciekłaś tak jak twój braciszek.

Wskutek jego słów, upuściłam naczynie na ziemię. Miska potłukła się na małe kawałeczki, a jej zawartość wylądowała na podłodze oraz moich skarpetkach.

-Kuźwa! -wrzasnęłam poirytowana, a zarazem zestresowana tym co padło z ust mojego ojca. 

-Boże, dziecko! Nic ci nie jest? - Jack podniósł się z krzesła i stanął tuż przy moim ramieniu. 

-Wszystko w porządku -odchrząknęłam. 

Tata pościerał papierem pozostałości mleka i wyczyścił podłogę z płatków śniadaniowych, a ja zabrałam się za uprzątnięcie leżącego na ziemi szkła. 

Jego słowa podziałały na mnie jak zimny prysznic. Powiedział tak bo zauważył, że syna długo nie ma czy powiedział tak bo coś podejrzewa?

-Zrobić ci te płatki od nowa czy wolisz kanapki? -spytał po chwili z troską w głosie.

Odłożyłam na miejsce miotłę i szufelkę i ruszyłam w stronę schodów:

-Dzięki tato ale zjem później...-powiedziałam, wspinając się na górę. - Przypomniało mi się o pracy domowej z angielskiego... muszę ją szybko zrobić aby nie dostać jedynki.

Tata zaśmiał się pod nosem, wydawało mi się, że łyknął wymówkę:

- To dobrze, że ci się o tym przypomniało -dodał. 

Powiedział coś jeszcze, ale ja już tego nie usłyszałam bo znalazłam się w moim pokoju. 

Sama z własnymi myślami... Ja kontra panika, która nawiedziła cały mój umysł.

Ulotniłam się bo nie chciałam dłużej rozmawiać o tym z tatą. Wiedziałam, że nie jest głupi, a ja za to jestem dosyć słaba w kłamaniu. Z resztą, co ja miałam mu odpowiedzieć na te słowa? 

Tak tato, twój syn spierdolił bo jest jednym z największych kryminalistów w mieście...

W pierwszej chwili od razu pomyślałam o tym, aby zadzwonić do Harrego. Wybrałam jego numer i czekałam aż odbierze połączenie. Szczerze mówiąc, nie mieliśmy jakiegoś dobrego kontaktu odkąd wyjechał ale pocieszał mnie fakt, że codziennie rozmawia na kamerce z chłopakami. Jest na bieżąco z wszystkimi informacjami, ale to nie zmienia faktu, że do mnie też by mógł się odezwać i powiedzieć co tam u niego słychać. 

Harry nie odebrał połączenia. 

Jak zawsze kurwa, gdy jest potrzebny to go nie ma...

Spróbowałam jeszcze dwa razy, ale niestety na marne. Nerwowo przygryzłam wargę i postanowiłam napisać na grupie ,,zjeby'':

Rose: Jest bardzo źle, dziś o 16 w garażu. Bez żadnych imprez!!!!

The race of lifeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz