Od naszej narady w garażu minęło parę dni. Chłopacy na zmianę pilnowali mnie gdy byłam sama w domu. Ustalili sobie pewien harmonogram, mam wrażenie, że głównie ustalał go Harry.Dlaczego tak myślę?
Vin ani razu nie pilnował mnie sam.
Minęło sześć dni, a on dosłownie był u mnie raz i to jeszcze z Harrym.
Dzisiaj jednak był wpisany z Thomasem.
Zdziwiło mnie to trochę, ale nie protestowałam.
W końcu to moi ulubieńcy...
Dziwne jest to, że od tych sześciu dni, gdy nie jestem sama w domu - nie dostałam ani jednej pogróżki.
Dziwne jest też to, że próbowałam skontaktować się z moją najlepszą przyjaciółką od paru dni, lecz ona nie odbierała oraz ignorowała moje smsy.
Nie wiem co się dzieję, mam wrażenie, że wie coś co może mnie zniszczyć...tak samo jak i Mark.
Dzisiaj jest bardzo ważny dzień dla mnie.
Dzisiaj o dziewiętnastej rozpoczyna się bal maturalny.
Ciekawe, czy Olivia się na nim zjawi...
Przez te sześć dni notorycznie pisze z Rayem, który coraz bardziej zaczyna mnie podrywać. A ja? Czuję się bardzo zaopiekowana przez niego.
Vin natomiast...nie pisze do mnie w ogóle.
Znowu ta sama sytuacja, zaczął mnie ignorować bo jest tchórzem.
Boi się złamać zasadę gangu... a jednocześnie wie, że coś do mnie czuje.
Te wszystkie akcje, pocałunki, dotyk...to się nie dzieje bez powodu.
Może dzisiaj uda mi się z nim porozmawiać o tym?
Zeszłam na dół, aby zrobić sobie jedzenie i porozmawiac trochę z tatą.
Zarzuciłam na siebie luźne, szare dresy i różową bluzę.
Ujrzałam siedzącego ojca przy stole i wpatrującego się w jedno miejsce, bez mrugania.
Już bardzo długo nie rozmawialiśmy ze sobą dłużej niż ,, hej, jak w szkole? jak w pracy? itp,,
Mam wrażenie, że coś się zmieniło. Ale jeszcze nie wiem co...
Ojciec wyglądał na niewyspanego, na chorego...
Wiem, że za dużo pracuje i bierze sobie od jakeigoś czasu nadgodziny, ponieważ sytuacja w naszym mieście jest napięta.
Tutaj nie ma spokojnej nocy, ani dnia...
Tu dzieje się wszystko, a ludzie zachowują się tak, jakby wszystko było legalne.
W sumie... ja tez od jakiegoś czasu się tak zachowuje.
Nie ma miejsca już dla dawnej Rose... nudnej, która codziennie wstaje tylko do szkoly.
Terazniejsza Rose walczy o przetrwanie, bierze udział w nielegalnych wyścigach a po balu maturalnym wezmie udział w napadzie na największego i najpopularniejszego jubilera.
-Cześć tato -rzuciłam, przeciskając się obok niego aby wyjąć z lodówki ser.
Tata od razu się ocknął i posłał mi pytające spojrzenie:
-Cześć córeczko, co u ciebie słychać? -posłał mi szczery uśmiech i wpatrywał się we mnie jak w dzieło sztuki.
-Wszystko w porządku, dzisiaj mam bal maturalny...
CZYTASZ
The race of life
AksiO tym jak Niebo zakochało się w Piekle... Dedykacja: Dla tych co boją się zaryzykować. Żyjcie tak, abyście w momencie umierania nie żałowali, że czegoś w życiu nie zrobiliście.