Rozdział 31 - 𝑫𝒆𝒔𝒛𝒄𝒛

249 9 2
                                    


Wszystko zaczęło do mnie docierać... Vin zaryzykował dla mnie swoją karierę...a nawet i życie.

Zaryzykował po to, abym była bezpieczna...
Poświęcił się dla mnie...

Z resztą nie pierwszy raz...

Dziwny jest fakt, że zrobił to Dla Rose Miller, która chciała mu zrobić na złość przychodząc z innym na jego wyścig.

Dla Rose Miller, która pół życia go wkurwiała...

A przede wszystkim, dla Rose Miller, która jest siostrą jego najlepszego przyjaciela.

To jest kurwa pojebane...

Cały dzień w szkole o tym myślałam, myślałam o nas i o tym co się aktualnie między nami dzieje.

Chciałam mu podziękować za to co zrobił, ale nie miałam odwagi.
Byłam w szoku, że zrobił dla mnie coś takiego.

Kim była w takim razie ta rudowłosa dziewczyna?

Może on też chciał zrobić mi na złość?

A nie wiem kurwa...

Najbardziej wkurwia mnie to, że jakaś głupia zasada chłopaków, którzy notorycznie zasady łamią - powstrzymuje mnie  od spróbowania i doświadczenia miłości.

Najlepsze jest to, że wydaje mi się, że to mnie właśnie coraz bardziej napędza...

Dzięki chłopakom nauczyłam się doświadczać życia, próbować wszystkiego w życiu i nie bać się ryzyka.

Może i tym razem powinnam zaryzykować?

-Rose! -z zamyślenia wyrwał mnie głos mojej przyjaciółki.

Zatrzepotałam rzęsami w górę i w dół, a następnie posłałam pytające spojrzenie Olivii.

-O czym ty tak rozmyślasz?- spytała, bacznie mi się przyglądając. - Jesteś jakaś dziwna od rana.

-Po prostu jestem zmęczona, wyluzuj -machnęłam ręką i położyłam głowę na swoim ramieniu opartym na ławce.

-Dobrze, zbliża się koniec naszej lekcji więc proszę was, aby zgodnie z umową wszyscy zapisali swoje osoby towarzyszące, z którymi udajecie się na bal maturzystów -powiedziała nasza wychowawczyni, która przypomniała mi znów o metliku w glowie, który był coraz mocniejszy.

Zaproponowałam Rayowi wspólne pójście na imprezę, a on się zgodził... Głupio mu tak teraz powiedzieć, że ma spierdalać...

Przy biurku nauczycielki zaczęły zbierać się po kolei osoby z mojej klasy. Zaczęli wpisywać się na listę i podawać nazwiska swoich osób towarzyszących.

Wraz z Olivią ustawiłyśmy się w kolejce, czekając na swoją kolej.

- No i z kim w końcu idziesz? - spytała Olivia.

Nerwowo przygryzłam wargę i posłałam jej niepewne spojrzenie.

-Chyba pójdę z tym chłopakiem, którego poznałam ostatnio na imprezie -powiedziałam.

Olivia uśmiechnęła się i odpowiedziała:

- Tak tak, kolegą... -wyszczerzyła zęby i zahihrała się pod nosem.

Odwróciła się na pięcie i podeszła do zeszytu nauczycielki, wpisując swoje nazwisko i Marka obok siebie.

- Poczekam pod klasą -oznajmiła i w mgnieniu oka opuściła salę.

A ja? Ja nie wiedziałam co mam zrobić.

Rozum mi podpowiadał ,,wpisz Raya,,
Natomiast serce...chyba wiadomo kogo.

The race of lifeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz