23

63 5 0
                                    

Niestety wszystko co dobre kiedyś się kończy. Opuszczamy Hel z pięknie świecącym słońcem nad nami i kierujemy się w stronę Krakowa. W radiu grają nasze piosenki a my ze splecionymi rękami przemierzamy koleje kilometry.
- jeszcze raz Dziękuję za super niespodzianki. Najlepszy wyjazd - powiedziałam patrząc się na chłopaka, który siedzi za kierownicą
- kocham Cię Faustynka. Mam nadzieje, że jeszcze gdzieś pojedziemy - odrzekł Bartek ściskając mocniej moją rękę. Nagle zadzwonił telefon. Zaśmiałam się ponieważ jak poprzednim razem wracaliśmy z nad morza również zadzwonił telefon. No cóż historia lubi się powtarzać. Podniosłam urządzenie i sprawdziłam kto dzwoni.
- cześć mamo, co tam? - spytałam dając na głośnik by i mój narzeczony mógł usłyszeć rozmowę
- dzień dobry - odrzekł Bartek kiedy tylko zauważył kto dzwoni
- cześć dzieciaki. Jak tam wyjazd? Przyjedziecie?
- wyjazd był naprawdę super przygotowany i bardzo romantyczny. Przyjedziemy ale za jakiś czas bo trochę wzywa nasz praca. Będziemy mieli dla was niespodziankę - powiedziałam uśmiechając się
- a co w ciąży jesteś? - spytała mama
- niee, No co ty. Wszystkiego dowiesz się gdy tylko przyjedziemy - oznajmiłam kręcąc głową. Czemu przy każdej rozmowie musi być pytanie o dziecko?
Pozostała cześć podróży minęła nam spokojnie i bez żadnych przeszkód. Około godziny 18 znajdowaliśmy się już w Krakowie. Zjedliśmy wspólnie kolacje przy odpalonych świecach po czym Bartek poszedł się umyć a ja zmywalna naczynia. Po chwili poczułam jakieś ręce na moich biodrach i ciepły szept na mojej szyji
- obiecałaś mi coś - szepnął chłopak i poruszył dwuznacznie brwiami
- No nie wiem, nie wiem zasłużyłeś sobie? - spytałam nadal utrzymując pikantniejszą atmosferę. Odwróciłam się przodem do chłopaka i pocałowałam go w namiętnym pocałunku. Obydwoje daliśmy się ponieść chwili i temu co dzieje się tu i teraz. Nasze ciała współgrały i mimo że na zewnątrz już wcale nie było tak ciepło, to w całym mieszkaniu było czuć tą romantyczną i namiętność...

:::Bartek:::
Po wczorajszym wieczorze obudziliśmy się trochę później niż mieliśmy to zamierzone. Telefony znajdujące się w pokoju obok dzwoniły bez przerwy. Wiec wygrzebałem się z objęć śpiącej jeszcze Faustyny i udałem się w kierunku zakłócających spokój urządzeniom. Wyłączyłem poustawiane alarmy i sprawdziłem godzinę.
- zaspaliśmy! - krzyknąłem biegnąc do sypialni by obudzić fausti
- żadna nowość - odrzekła fausti zrzucając z siebie kołdrę, całując mnie na dzień dobry i udając się do łazienki by jako tako się ogarnąć ja w tym momencie poszedłem do kuchni by przygotować nam śniadanie. Wyciągnąłem potrzebne rzeczy i zacząłem robić jajecznicę. Zostawiłem ją na chwile na patelni i poszedłem się ubrać
- co tak śmierdzi? -spytała Fausti, która właśnie wyszła z łazienki. Już chciałem odpowiedzieć że nie wiem kiedy nagle sobie przypomniałem.
- nasze śniadanie! - rzuciłem się w kierunku kuchni by wyłączyć kuchenkę i sprawdzić czy nasz posiłek n nadaje się jeszcze do zjedzenia.
- zajedziemy po jakieś śniadanie - spytałem pokazując dziewczynie przypaloną patelnie
- ah, coś ten pośpiech nam nie służy. Po nagrywkach zabieram nas na jedzenie, pasuje ? - powiedziała Fausti biorąc ode mnie patelnie i wsadzając ją do zlewu.
Seria nie fortunnych zdarzeń nie zbyt chciała się zakończyć. Gdy tylko wsiadaliśmy do auta. Pojawiła się informacja o uciekającym powietrzu z jednej z opon.
- jedziemy moim - odrzekłem poddenerwowany Bartek.
Po 20 minutach spóźnieni, podenerwowani i zmęczeni dotarliśmy pod dom Genzie gdzie właśnie rozpoczynały się nagrywki. Niby nie spóźniliśmy się jakoś mocno ale i tak dostaliśmy opieprz od Natalki. Całe szczęście udało nam się wybronić i zaczęliśmy nagrywać kolejny odcinek.
- Patrzcie widzowie kto do nas dołączył - powiedział świeży kiedy wyskoczyliśmy za jego pleców
- dzień dobry widzowie - przywitaliśmy się z widzami. Coś tam jeszcze powiedzieliśmy do Kamery i udaliśmy się do sklepów po potrzebne rzeczy do naszego odcinka. Nagrywaliśmy odcinek ze stylówkami. Tematem była letnia imprez wiec postawiłam na zare gdzie można było znaleść już letnie ciuszki w całkiem przystępnej cenie. Ja postawiłam na białą obcisłą sukienkę, czarną skórzaną kurtkę ze złotymi elementami i dużo dodatków. Cała stylówa bardzo mi siadła i że napewno cześć rzeczy pozostanie na dłużej w mojej szafie.
::: Bartek ::::
Kiedy fausti wróciła ze swoją stylówką przyszedł czas żebym teraz ja udał się na podbój sklepów. Mój outfit nie wyróżniał się jakoś od codziennego ubioru. Wybrałem zwykle czarne spodnie i do tego białą bluzkę. Dobrałem szybkie okularki, trochę dodatków i udałem się do kasy. Zapłaciłem za wszystko i udałem się do auta by odjechać w kierunku naszego miejsca spotkania czyli domu G.
Każdy po koleji prezentował swój outfit. Ze wszystkich stylówek najbardziej podobała mi się stylówka Faustynki. Bardzo ładnie wyglądała w tej sukience a fakt że mieliśmy matching jeszcze bardziej podbijał fakt, że powinna wygrać. Całe szczęście z moją opinią zgodziły się inne osoby wiec dzisiejszy odcinek wygrała moja narzeczona
- dasz się gdzieś porwać - szepnąłem nie mogąc oderwać wzroku od jej ciała w tej sukience
- jest opcja ze się zgodzę - zaśmiała się Fausti całując mnie. I jak tu jej nie kochać?

Do zobaczenia za godzinę :)

Z tobą ta droga staje się łatwiejsza Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz