- dzień dobry kochanie - powiedziałam na widok przeciągającego się Bartka
- cześć. Co ty tak wcześnie wstałaś ? - spytał ziewając i po raz ponowny przeciągając się
- jak wcześnie ? - zaśmiałam się - jest już po dwunastej. Natalka odwołała nam nagrywki więc stwierdziłam że nie będę cię budzić. - położyłam się obok Bartka a on przytulił
- co ty na to żeby zaprosić genzie na jakiś obiad czy coś ?
- myśle, że fajnie by było ich zaprosić. mogę ugotować jakąś zupę, zrobi się coś na drugie i będzie chyba git. Co myślisz ?
- myśle, że to dobry pomysł. Jutro na nagrywkach ich zaprosimy i jak się zgodzą, a pewnie tak będzie zrobimy razem wspólnie obiad.
- No to super. Poleżałabym jeszcze ale wzywają nas zakupy wiec zapraszam pana do wstania - powiedziałam zrzucając chłopaka z łóżka, który pociągnął mnie ze sobą tak że spadłam na niego. On przewrócił nas tak że teraz on leżał na górze. Bubiś pocałował mnie i podniósł się do pionu. Ja też podniosłam się z ziemi i udałam się za Bartkiem do garderoby
- co ubierasz - spytałam przyglądając się młodszemu który ewidentne szukał czegoś w szafie
-coś takiego żeby mieć z tobą matching - powiedział obrzucając wzrokiem mnie i to co mam na sobie, w końcu postawił na zwykle spodnie jeansowe i zwykła białą koszulkę. Gdy Bartek się ubrał, a ja się pomalowałam, udaliśmy się obydwoje do kuchni na zjedzenie śniadania, które przygotowaliśmy wspólnie.
- muszę przyznać Faustynka że bardzo dobre nam wyszło
- zgadzam się z tobą mi tez bardzo smakuje - odpowiedziałam gdy szykowaliśmy się do wyjścia na miasto. Po chwili razem stałam z listą na zakupy w ręku, ubrana i gotowa do wyjścia czekając na mojego partnera aż zawiąże buty i będziemy mogli udać się w kierunku upragnionego celu...
- mleko, śmietana, ogórki, ziemniaki, mięso, jajka, mąka - Bartek wymieniał składniki, które były wypisane na liście podczas kiedy ja parkowałam.
- dobra, wysiadka - powiedziałam gdy już zgasiłam silnik i sięgnęłam po torby na zakupy z tyłu.
- ja już pójdę po wózek. Spotkamy się przy wejściu - oznajmił młodszy chłopak i udał się w kierunku budki z wózkami...- Faustyna ?!
- Co ty tu robisz ?!
- No patrz jakie piękne spotkanie
- No nie wiem wolałabym się nie spotkać. A teraz sorry ale muszę iść - oznajmiłam lekko przestraszona
- nie, Stój! - niezbyt dobrze kojarzony mi chłopak chwycił mnie za nadgarstek żebym nie mogła odejść. Dobrze pamiętałam to wspomnienie z nim związane. Impreza, o jeden drink za dużo, powrót i niespodziewane pojawienie się Bartka. No właśnie gdzie on jest kiedy go potrzebuje
- powiedz temu twojemu chłoptasiowi Kubickiemu że miał farta. Następnym razem tak mu dowalę, że się nie podniesie - powiedział puszczając moją rękę i odchodząc a ja znowu nie wiedziałam co się dzieje. Oparłam się o samochód potrzebowałam chwile odpocząć i się uspokoić.
- wdech, wydech - powtarzałam sobie w głowie... - następnego razu nie będzie gnojku...
Nagle usłyszałam wibracje które pochodziły z mojego telefonu.
- och pewnie Bartek - powiedziałam patrząc na wyświetlacz. Odebrałam połączenie mówiąc tylko dwa słowa. - Już idę - i rozłączyłam się.
- co tak długo ? - spytał młodszy kiedy tylko do niego podeszłam i odrazu wpadłam mu w ramiona
- co jest ? - spytał zdezorientowany chłopak
- ten gnój znad morza - wyszeptałam na co bubiś przytulił mnie jeszcze bardziej.
- faustynieńka, póki ja tu jestem on ci nic nie zrobi.
Gdy już się uspokoiłam udaliśmy się do środka i zaczęliśmy robić zakupy
- my, haniulowie, Wika, Patryk, Wiśniewscy, Natalka i Wiktor oraz Ala. Razem 11 osób - policzyłam zastanawiając się ile bułek muszę wziasc. Dalej udaliśmy się na owoce i Warzywa. Bartek poszedł po mleko a ja udałam się po jajka i cukier.
Gdy już mieliśmy większość składników które potrzebowaliśmy na jutrzejszy obiad udaliśmy się w kierunku kas.
- obstawiamy ile wyjdzie - powiedziałam - kto będzie bliżej zyskuje masaż od drugiej osoby. Ja obstawiam 375 zł.
- a ja mówię, że 415 - Uśmiechnął się do mnie Bartek, który w między czasie wykładał zakupy na taśmę
- co cię tak cieszy - spytałam na widok Bartusia usmiechnietego od ucha do ucha
- darmowy masaż moja droga.
- ooo, nie wiedziałam, że tak bardzo lubisz masować. Nie ma problemu możesz mnie masować codziennie masz załatwione - zaśmiałam się
Nadeszła nasza kolej kasowania zakupów.
- 489,55 zł. Kartą czy gotówką ?
- Kartą
- niech ci będzie wygrałaś - powiedział Bartek a jego mina wcale nie wskazywała jakby się cieszył. No ale cóż. Życie————————
Cześć! Miłej nocy wam życzę i do zobaczenia na 90% we wtorek
CZYTASZ
Z tobą ta droga staje się łatwiejsza
LosoweTom 2 Dwoje zakochanych w sobie bohaterów przeżywa nie zapomniane ze sobą chwile radości i smutku, Samotności i towarzystwa, momentów które chcą żeby zostały z nimi na całe życie i momentów które obydwoje chcą zapomnieć Wiedzą jedno ich życie nie z...