Następnego dnia obudziłam się kompletnie niewyspana i osłabiona. To było gorsze niż jakikolwiek kac. Krystiana nie było już obok, więc od razu wstałam.
- Krystek? - zapukałam do drzwi łazienki.
Po chwili chłopak je otworzył. Zobaczyłam go całego we łzach, pierwszy raz widziałam jak płacze. Od razu rzuciłam się w jego objęcia. Widać było, że wczorajszy wieczór mocno go przybił.
- Jak się czujesz? - spytał trzymając swoją głowę na moim ramieniu.
- Już jest dobrze. A co z Tobą?
- Jestem śmieciem Lila. Nie mogę sobie wybaczyć tego co wczoraj przeżyłaś i jak te kurwy Ciebie potraktowały. Przepraszam Cię za wszystko, naprawdę.
- To nie Twoja wina.
- To ja ćpałem wpędzając się przy okazji w takie towarzystwo. - otarł łzy - Wiem, że mi tego nie wybaczysz. Przez nich byłaś naćpana.
- Krystian.. - zaczęłam - Ja wierzę, że miałeś problemy, ale spójrz. Straciłam prawie wszystkich mi najbliższych i nigdy nie dotknęłam narkotyków. Wiem, że masz borderline i działasz często pod impulsem, ale nikt Ciebie do tego napewno nie zmuszał..
- Lila..
- Kocham Cię i chcę dla Ciebie jak najlepiej, dlatego.. proszę Cię, żebyś udał się na odwyk.
Chłopak przez krótką chwilę stał, jakby mu się system zawiesił. Rozumiałam w pełni jego walkę w środku, ale żeby zwyciężyć trzeba było coś zrobić.
- Przemyśl to, a teraz chodź. Zjemy śniadanie i pójdziemy z Fado na spacer.
Przytaknął na moją propozycję. Aż do popołudnia brunet był widocznie nieobecny. Martwiłam się jak to wpłynie na naszą relację. Czy postanowi ją uratować rzucając narkotyki, czy jednak pozostać w takim życiu jakie ma z nimi.
Przyszła pora, abym wróciła do Warszawy. Nie byłam z tego powodu zadowolona. Nie chciałam zostawiać Krystiana w takim stanie.
- Może jednak wezmę wolne na poniedziałek? - zaproponowałam.
- Nie, serio nie trzeba. - uśmiechnął się słabo - Obiecuję, będę grzeczny.
Pomógł mi zabrać torbę do samochodu. Pożegnał się z Fado, a następnie ze mną całując krótko moje usta. Czułam niedosyt, jednak nie chciałam go do niczego zmuszać. Wiedziałam, że teraz nie bardzo ma ochotę na czułości.
Droga do Warszawy minęła dosyć szybko. Być może ze względu na to, że cały czas myślałam o tym, jaką mój chłopak podejmie decyzję. Przed oczami pojawiały mi się wspomnienia z dzieciństwa. Błogiego dzieciństwa, które po prostu było zwyczajne. Zmartwienia jakie miały takie dzieciaki jak my, były niczym przy tych, które mamy teraz. Używki, jak kierować swoim życiem, jaki jest jego sens i czy we wszystkim napewno jesteśmy perfekcyjni, a nawet jeżeli nie to do tej perfekcji człowiek dąży.
W końcu byłam już u siebie w mieszkaniu. Dałam pieskowi jeść, a następnie wypakowałam torby. Po wszystkim poszłam się wykąpać.
Leżąc już w łóżku ze śpiącym Fado przeglądałam social media. Próbowałam uciec od rzeczywistości dzięki pieprzonym tiktokom czy rolkom, które efektownie wyłączały mi mózg. Nagle otrzymałam wiadomość.
Od: Krystek 🫶🏼
"Podobno teraz powinienem coś czuć, a tylko czuję, że brakuje mi tchu."
Chwila. Przecież to tekst piosenki z epki. Momentalnie wyczułam, że coś jest nie tak. Bardzo nie tak. Próbowałam do niego zadzwonić, jednak nie odbierał.
Do: Krystek 🫶🏼
"Co się dzieje?"
"Krystian, odpisz."
"Martwię się.."
"Proszę..."