Rozdział 32 - Stanąć na nogi

153 18 0
                                    

Następne trzy tygodnie były dla mnie najgorszym okresem. Krystian tydzień temu obudził się, a dziś odbierałam go ze szpitala.

- Dziękuję Lila i... Kurwa przepraszam. - powiedział chłopak.

- Pogadamy w domu. - mruknęłam.

Po przekroczeniu progu jego mieszkania od razu kazałam iść mu się wykąpać. Podczas czekania za nim postanowiłam zrobić mu coś lekkostrawnego do jedzenia.

- Nie musisz dla takiego śmiecia jak ja nic robić. - powiedział chłopak kierując się do mnie w samych dresach.

- Zamknij się. - odprałam - Ja.. Znalazłam dla Ciebie ośrodek.

Chłopak przed dłuższą chwilę nie odezwał się. Spojrzałam na niego i zobaczyłam malujące się łzy. Po raz kolejny płakał. Widziałam, że był wyniszczony psychicznie.

- Jaki ośrodek?

- Uzależnień, ale spokojnie. Nikt Cię w izolatce nie będzie zamykał. - złapałam go za ręce - Pojedziesz na dwa miesiące. Zobaczymy co dalej.

- Na dwa miesiące kurwa? - przetarł twarz dłońmi - Naprawdę muszę?

- Krystian.. - zaczęłam - Serio pytasz o to w momencie, gdy przez ćpanie targnąłeś się na swoje życie? Serio pytasz po tym, jak Twoi zajebiści znajomi wsypali mi coś do drinka?

- Eh Lilka.

- Zrozum chcę dla nas, a przede wszystkim dla Ciebie jak najlepiej. Jestem przy Tobie mimo tego wszystkiego, bo zależy mi. Kocham Cię.

- Może i masz rację. Kurwa, boję się trochę.

- Zobaczysz, że wszystko będzie już dobrze.

Przytuliłam go mocno, a on pogłaskał moją głowę. Pomimo stanu, w jakim znajdował się brunet jego ciało niezmiennie dawało przyjemne ciepło, które przeradzało się w poczucie bezpieczeństwa.

- Kocham Cię i to w chuj. - mruknął, po czym zatopił swoje usta w moich.

Minęły kolejne dwa dni. Byłam już z Krystianem pod ośrodkiem uzależnień. Jego strach i niepewność było widać gołym okiem. Odnosiłam wrażenie, że chciał się wycofać i stamtąd uciec.

- Kurwa nie wiem czy dam radę. - powiedział odpalając przy tym papierosa dla siebie i dla mnie.

- Jestem dumna.

Brunet spojrzał na mnie z lekkim szokiem.

- Co?

- Walczysz, a to się ceni. Pamiętaj, że czekam na Ciebie razem z Fado.

Przyciągnęłam go do siebie całując ostatni raz. Pocałunek zdawał się być pełen emocji, uczuć oraz smutku. Oboje bardzo przeżywaliśmy tą sytuację. Wiedziałam jednak, że wszystko się dzięki temu ułoży. Chciałam ratować nas i jego.

- Pa mała. - powiedział wychodząc z samochodu.

Moje szklane oczy podążały za chłopakiem idącym z dwoma torbami w rękach. Krystian odwrócił się jeszcze, by zobaczyć mnie ostatni raz. Uśmiechnął się delikatnie, po czym przekroczył bramę.

Siedziałam w samochodzie jeszcze dobre pół godziny. Płakałam tak bardzo, że momentami brakowało tchu. Chciałam po niego iść, żeby go jednak zabrać spowrotem do domu. Nie mogłam. Musiałam być silna. Starałam się przemówić sobie, że ta decyzja jest dobra.

Minęły trzy godziny. Odebrałam Fado od wujka i właśnie wkroczyłam do swojego mieszkania. Od razu dałam beaglowi jeść, a ja standardowo ruszyłam do łazienki by się wykąpać.

Cały czas płakałam, a z każdą minutą traciłam coraz więcej sił. Choć było to okropnie ciężkie musiałam funkcjonować dalej. Musiałam być cierpliwa następne dwa miesiące. Pierdolone ponad sześćdziesiąt dni bez Krystiana.

Po ogarnięciu się zabrałam lody z zamrażarki, by następnie odpalić Netflixa dla zabicia czasu. Obejrzałam trzy filmy. Gdy postanowiłam położyć się spać zobaczyłam na zegarku godzinę trzecią w nocy. Nieźle.

Pamiętaj mnie... | Chivas Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz