Rozdział 20 - Jestem przy Tobie

195 18 2
                                    

Minął tydzień od śmierci cioci. Ponownie wróciłam na terapię, ponieważ nie dawałam sobie rady z tym faktem. Prawie codziennie po pracy odwiedzałam wujka. Starałam się mu pomagać jak tylko mogłam. Właśnie siedziałam z nim przy stole w kuchni.

- Powinienem sprzedać ten dom.

Na te słowa prawie się zakrztusiłam.

- Jak to sprzedać? Przecież ty i ciocia tworzyliście go razem. Tutaj nadal ją czuć. - stwierdziłam z lekką irytacją.

- Lilcia zostałem sam, a ten dom jest dosyć spory. Nie potrzebuje tułać się samotnie po takiej przestrzeni. Za te pieniądze postawię Joasi cudowny pomnik.

- Wujku..

- Uważam, że tak będzie lepiej. Poza tym, nie wiadomo ile mi zostało czasu. Powinienem Cię jakoś zabezpieczyć.

- Nawet tak nie mów! Wujku proszę przemyśl to jeszcze.

Nic mi na to nie odpowiedział. Posiedziałam jeszcze godzinę i udałam się do swojego mieszkania. Ledwo do niego weszłam, a mój telefon zaczął dzwonić.

- Co tam?

- Jesteś już u siebie? Niedługo będę. - powiedział Krystian.

- Tak, dopiero wróciłam. Za ile będziesz?

- Kurwa no nie wiem, jakieś piętnaście minut maks.

- Okej to czekam.

W końcu usłyszałam dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć przecieracąc w międzyczasie twarz dłońmi.

- Siemka. - powiedział brunet - Jak się czujesz?

Wtuliłam się w chłopaka już w progu. Cieszyłam się, że przyjeżdżał mnie wspierać. Ostatnio moje życie było w jednej wielkiej rozsypce i nie wiem jak sama miałabym to ogarnąć.

- Poczekaj chwilę, bo go przygnieciesz. - mruknął.

- Co? Kogo?

Wtedy zobaczyłam małego pieska, którego pyszczek wystawał z kieszeni kurtki Krystiana.

- Już, już maluchu. Sorry, że musiałeś tam siedzieć. - powiedział wyjmując go ostrożnie.

- O co tu chodzi?

- Wiem, że zwierzęta nie są najlepszym pomysłem na prezent, ale już długo mówiłaś, że smutno ci samej w mieszkaniu.

Piesek radośnie zamerdał swoim małym ogonem. Był on ślicznym beaglem.

- Krystek.. - wzruszona wzięłam psiaka na ręce - Cześć maluszku..

- Daj mu jakieś imię.

- Kurcze.. Może.. Fado?

- Fado? Dziwne, ale w sumie spoko. - zaśmiał się.

Zaznajomiłam mojego nowego przyjaciela z jego nowym domem. Od razu wysłałam Krystiana po jakieś akcesoria i legowisko dla niego.

- Jesteś taki śliczny. Już Cię kocham.

- Mnie? - usłyszałam głos bruneta.

- Nie idioto, tylko psa. - powiedziałam z uśmiechem.

- Wredota.

Nastała późna godzina, a my zaczęliśmy oglądać film i popijać drinki. Wtuliłam się w Krystiana zastanawiając się przy tym, jak tak szybko doszliśmy do takiego momentu.

- Chcę o czymś pogadać.

- O czym? - spojrzał na mnie od razu przyciszając film.

- Nie wiem co dalej z moim życiem. Zbyt dużo rzeczy się wydarzyło, a ja.. ja chciałabym być szczęśliwa. Chyba coś ponownie do Ciebie czuję Krystian, ale nie wiem czy po tym wszystkim będę umiała dać Ci to czego byś oczekiwał. Jestem zagubiona.

- Jestem przy Tobie Lila. - objął mnie ramieniem - I wiesz.. Zawsze byłaś gdzieś z tyłu mojej głowy. Kiedy znowu się spotkaliśmy, poczułem kurwa to co za dzieciaka, a nawet coś głębszego.

Chwycił mnie za policzki, by zatopić swoje usta w moich.

- Nie jesteś z niczym sama. Jestem tutaj, ile mogę to będę przyjeżdżał. Teraz masz Fado, zajebistą pracę. Wiem, że wiele osób straciłaś, ale mnie odzyskałaś i chcę Ci pomóc. Nie wiem jak, ale chcę.

- Chciałabym być z Tobą.

Dopiero, gdy to powiedziałam dotarło do mnie co zrobiłam. Jebany łeb po aloholu. Kurwa mać, kogo ja próbuję oszukać.

Pamiętaj mnie... | Chivas Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz