Rozdział 33 - Powrót

116 22 10
                                    

Dwa miesiące czekania na powrót Krystiana bardzo się dłużyły. Przez ten czas starałam się skupić głównie na pracy oraz na pomocy wujowi Pawłowi.

Moje wieczory często wyglądały tak samo, a mianowicie alkohol z nutą moich łez. Było mi niesamowicie ciężko.

W końcu nadszedł ten dzień. Stałam już pod ośrodkiem uzależnień opierając się o samochód i paląc przy tym papierosa. Ręce drżały, a ja nie wiedziałam czego się spodziewać. Czy faktycznie Gierakowski się zmienił? Czy odwyk coś mu dał? Czy to wystarczy, żeby był na nowo szczęśliwy?

Nareszcie wyszedł. Podążał w moim kierunku. Od razu zauważyłam, ze sporo schudł oraz jego włosy dosięgały już mocno do ramion.

- Krystian! - krzyknęłam biegnąc w jego kierunku.

Chłopak od razu mnie przytulił z delikatnym uśmiechem wymalowanym na twarzy. Popłakałam się po raz kolejny.

- Jak się czujesz? - spytałam.

- Szczerze dobrze w chuj. A ty jak?

- Tęskniłam, w kurwe tęskniłam.

Wbiłam swoje usta w jego, po czym jeszcze raz czule się w niego wtuliłam. Bardzo brakowało mi jego dotyku. Po chwili wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy do jego mieszkania po kolejne rzeczy. Chciałam, żeby Krystian zamieszkał u mnie na jakiś czas.

- Tak w ogóle, musiałbym postawić Stopie jakieś dobre whisky. W końcu gdyby nie przyjechał to mógłbym zdechnąć. - mruknął brodaty.

- To fakt. Musisz mu jakoś podziękować.

Trasa zleciała dość szybko. Nim się obejrzeliśmy byliśmy już razem z Fado u mnie w mieszkaniu.

- Wiesz gdzie co jest. Czuj się jak u siebie. - powiedziałam zdejmując buty - Mam kilka rzeczy do zrobienia na kompie, potrzebuje z godzinkę na to - dodałam.

- Dobra, rób co musisz. Mogę w tym czasie wyjść z Fadziem. - odparł - Chcesz coś ze sklepu?

- W sumie.. może coś słodkiego?

- A jest coś bardziej słodkie niż Ty? - uśmiechnął się brunet.

- Weź kurwa już idź, bo ciary cringu mnie przechodzą. - zaśmiałam się.

Chłopak wyszedł, a ja zaczęłam pracować. Minęło ponad półtora godziny, a Krystiana dalej nie było. Zaczynałam się trochę martwić, bo przecież ile można być na spacerze z psem.

W końcu usłyszałam dzwonek do drzwi. Na szczęście był w nich on.

- Co tak długo kurwa? - spytałam.

Gierakowski szczerzył się od ucha do ucha. Nie wiedziałam, o co mu chodzi. Po krótkiej chwili wyciągnął mały bukiet kwiatów oraz papierową torbę w środku której była masa różnych słodyczy.

- Sorki, nie byłem pewny na co bardziej masz ochotę, więc brałem wszystko. - powiedział, po czym dał mu buziaka.

- Uwielbiam Cię głupolu. - odparłam wtulając się w niego.

MIESIĄC PÓŹNIEJ


Przemiana Krystiana była mocno widoczna. Stał się dużo pogodniejszą osobą, która uszczęśliwiała mnie każdego dnia.

Siedzieliśmy właśnie nad jeziorem. Zrobiliśmy spontaniczny wyjazd tylko we dwoje. No w sumie była nas trójka, bo czym byłby wyjazd bez Fado.

Byłam wtulona w Krystiana i tak po prostu razem z nim patrzyłam na zachodzące słońce. Nie rozmawialiśmy zbyt wiele. Czułam w sobie taki zwyczajny spokój.

- Wiesz Lili.. - zaczął - Jesteś najlepszą osobą, jaką mogłem poznać. W chuj się cieszę, że jesteś przy mnie, że mnie nie opuściłaś po raz kolejny. Zajebał bym się, gdybym znowu Cię stracił.

- Czuję to samo Krystek. - odpowiedziałam, po czym chwyciłam go mocno za rękę.

- Chcę się z Tobą zestarzeć wiesz? - mruknął.

- Czy to jakaś propozycja zaręczyn? - zaśmiałam się patrząc mu w oczy.

- Nie, ale chcę Cię tylko uśmiadomić, że nie pozwolę nigdy Ci już odejść. - odparł uśmiechając się szczerze.

Złapał moje policzki, by po chwili czule mnie pocałować. Trwało to dosyć długo, ale wcale mi to nie przeszkadzało. Uwielbiałam jego dotyk oraz smak jego ust.

- Kocham Cię. - wyszeptał.

- A ja Ciebie.

Wtedy przybiegł do nas Fado, by wepchnąć się między nas.

- Co, też chcesz buziaka? - spytał brunet, po czym zaczął się droczyć z pieskiem.

Chwilę później zaczęli się wzajemnie gonić na piasku. Było to dosyć zabawne, więc z zainteresowaniem patrzyłam na nich.

Czułam, że właśnie z tym człowiekiem chcę już zawsze być. Pomimo tego, co się działo stał się ogromnie ważną osobą. Spojrzałam na swój naszyjnik.

- Czy to Wy sprawiliście, że znowu go spotkałam? - spytałam po cichu.

Nagle słońce pomimo zachodu zaświeciło mocniej. Wiedziałam, że to znak od moich rodziców.

Jestem we właściwym miejscu.

----------------------------------------------------------

THE END

Dziękuję Ci, że dotarłeś/aś do końca <3
Jesteś zajebisty/ta!
Dzięki za każdą gwiazdkę i komentarz.
Cieszę się, że byłeś/aś ze mną w tej historii.

Elo 🫶🏼

Pamiętaj mnie... | Chivas Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz