Rozdział 17 - Nie przestało mi zależeć

141 17 0
                                    

- Dobra kurwa słuchajcie, wy jesteście pierwsi, którzy się o tym dowiecie. Niedługo będzie nowa płyta i kurwa chciałbym zagrać jedną nutę z niej. Przed tym jednak chciałbym podziękować pewnej dziewczynie, która w chuj mnie wspierała przy jej tworzeniu. Lila kurwa chodź do nas!

Stałam jak wryta. Czy ja miałam wejść tam na scenę i pokazać się? Jestem kurwa nikim, dlaczego kogoś miałabym interesować.

Nagle poczułam, że ktoś lekko popycha mnie w plecy.

- Idź, dasz radę.

Był to Krystian, który czule się do mnie uśmiechnął dodając przy tym trochę otuchy. Wbiegłam po schodkach i pomachałam wszystkim.

- Lila, gdyby nie ty nie wiem, czy ta płyta byłaby tak zajebista. Zróbcie dla niej pierdolony hałas!

Wtedy usłyszałam rozbrzmiewające się krzyki i oklaski, po czym White dał mi mikrofon.

- Dziękuję za te słowa. Dziękuję również wszystkim, którzy tutaj przyszli. Jesteście zajebiści, bawcie się dobrze!

Oddałam mikrofon i zeszłam ze sceny. Ręce mi drżały, czułam się słabo. Zauważył to Krystian, który obserwował wszystko zaraz pod schodkami.

- Jezu Lilka, żyjesz?

- Tak, tak, jakoś trochę mi słabo.

- To po prostu stres. Idź sobie usiądź, a ja przyniosę ci wody.

Jak poprosił tak zrobiłam. Słyszałam jak Seba gra nową nutkę, którą sama stworzyłam. Trochę się wzruszyłam, cieszyłam się, że jestem w tym miejscu. Brunet przyniósł mi wody i od razu wrócił pod scenę. Chyba miał za chwilę wejść.

Przymknęłam trochę oczy, żeby w miarę szybko się uspokoić i zobaczyć występ brodatego.

- A teraz kurwa mam coś dla Was specjalnego. Przywitajcie mojego ziomka Chivasa!

Słysząc to podniosłam się z kanapy i szybko udałam się pod scenę. Chłopaki zaczęli śpiewać "Nóż motylkowy", a ja razem z nimi z dołu. Następnie wleciała nutka "Mam na tworzy krew i tym razem nie jest sztuczna".

Minęło następne półtora godziny i wydarzenie się skończyło. Byłam już w samochodzie z brunetem w drodze do jego mieszkania.

Gdy dotarliśmy momentalnie rzuciłam torby na podłogę przy drzwiach, by po tym jebnąć się na kanapę.

- Jasne, czuj się jak u siebie. - zaśmiał się brodaty.

- Kurwa przepraszam, ale jestem jakoś wyjebana.

Chłopak usiadł przy mnie i zaczął gładzić mnie po plecach.

- Chciałbym z Tobą o czymś pogadać, ale nie wiem jak.. - westchnął cicho, a ja momentalnie się podniosłam wbijając swój wzrok w jego niebieskie oczy.

- O czym?

- Nie potrafię o takim czymś gadać. Idziemy zapalić?

Przytaknęłam, po czym wyszliśmy na balkon. Dłuższą chwilę staliśmy w ciszy.

- Spróbuj - rzekłam.

- Co?

- Spróbuj powiedzieć, bo mnie zaraz coś rozniesie jak mi nie powiesz.

- Wiesz, że nie wiem jak..

- Chodzi o mnie?

- Mhm. - mruknął gasząc papierosa.

Jego nastrój był wyraźnie odczuwalny. Widać było, że jest czymś przybity i coś go męczy. Nie czekał za mną, aż dopalę tylko od razu pokierował się do środka. Nagle stanął w progu i kątem oka na mnie spojrzał.

- Bo chyba nigdy nie przestało mi zależeć Lili.

Zamknął za sobą drzwi i poszedł do łazienki. Tak po prostu zostawił mnie z tymi słowami w głowie. Co miałam zrobić?

Wróciłam do środka i coś mnie ciągnęło, by zobaczyć do jego studia, które miał w jednym z pomieszczeń.

Pamiętaj mnie... | Chivas Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz