Rozdział 9 - Naprawimy to?

169 20 0
                                    

- Co chciałaś? Co w ogóle robisz w Łodzi?

- Byłam na cmentarzu i nie uwierzysz, ale spotkałam się z Twoją mamą.

- Jak? Gdzie?

- No właśnie przy grobie moich rodziców. Podobno chodzi tam codziennie. Potem odprowadziłam ją do waszego domu, a przez drogę chwilę pogadałyśmy.

- Niby o czym?

- No Krystian kurwa po prostu o życiu i.. Powiedziała mi, że codziennie wychodziłeś przed dom, gdy się wyprowadziłam.

- Ja pierdole, ona nie ma o czym kurwa rozmawiać. - powiedział wkurwiony.

- Ale..

- Nienawidzę jak kurwa opowiada o moich chwilach słabości. Tak, wychodziłem i co z tego? Będziesz się śmiać ze mnie?

- Kurwa nie! Nie będę, bo ja tak samo za Tobą tęskniłam. Zmień do chuja ton głosu, bo przyszłam pogadać, a zaraz znowu się pokłócimy.

Chłopak opamiętał się, po czym wziął paczkę papierosów i gestem dłoni pokazał, żebym poszła z nim zapalić.

- Od czego zaczniemy? - zapytał.

- Wiem, że Cię zraniłam. Wiem, że powinnam była jakkolwiek utrzymać z Tobą kontakt. Wiem, że zjebałam po całości. Wiem, że czekałeś. Jestem chujową przyjaciółką. - czułam jak szklą się moje oczy.

- A ja wiem, że też mogłem próbować. Nie wiedziałem, czy dalej o mnie pamiętasz, czy w ogóle chcesz mieć ze mną do czynienia.

- Chcę i chciałam. Sama nie wiem, dlaczego też nic nie zrobiłam w tym kierunku. Może coś mnie hamowało, może śmierć rodziców sprawiła, że znienawidziłam Łódź? Dlatego nie chciałam tu kurwa wracać?

Chłopak nic na to nie odpowiedział. Gdy dopalił papierosa po prostu przybliżył się i patrzył prosto w moje oczy.

- Naprawimy to?

Nie wiem dlaczego, ale jego spojrzenie działało na mnie hipnotyzująco.

- Lila?

- Hm..? A no, kurwa tak.

Brunet zaśmiał się na te słowa, po czym przytulił mnie. Ciepło jego ciała bardzo mnie uspokajało, a jego perfumy sprawiały, że czułam się błogo.

Weszliśmy do środka. Posiedziałam jeszcze pół godziny.

- Muszę wracać. Już późno, a nie planowałam noclegu dziś.

- Przecież zostań, pojedziesz rano.

- Nie, napewno nie. Poza tym chyba i tak ci przeszkodziłam.

- W sensie?

- No Zuzia była. Myślałam, że to stary temat.

- Kurwa, Zuza była moją menadżerką. Rozstaliśmy się i po prostu taką decyzję podjęła. Dzisiaj przyjechała ogarnąć ostatnie papierki.

- A więc nic was już nie łączy?

- Nie. A czemu pytasz?

Cholera, co ja miałam na to odpowiedzieć. Mogłam w ogóle nie poruszać tematu. Pewnie pomyślał, że jestem zazdrosna.

- Nic, z ciekawości.

- No spoko, to dawaj pójdę ogarnąć łóżko i do spania idziemy.

- Mówiłam Ci, nie planowałam nocki. Nie mam piżamy, ani niczego.

- Kobiety..

Wtedy wyciągnął z szafy jakąś bluzkę o wiele na mnie za dużą, na której widniał napis "Chivas".

- Ale masz ego top. - zaśmiałam się.

- To z pierwszego merchu. Bierz i nie pierdol.

Poszłam do łazienki się ogarnąć, by następnie od razu iść spać. Dwie godziny nie mogłam zasnąć, a Krystian spał w salonie.

- Pssst, Krystek. - szeptałam lekko go szturchając.

- Mhm.. Co tam Lila?

- Nie mogę zasnąć.. Ciągle myślę o rodzicach.

- Chodź tu.

Brunet zrobił mi miejsce obok siebie na kanapie, po czym objął jedną ręką delikatnie mnie do siebie przysuwając. Chwycił mnie za nadgarstek, a następnie jakby odpłynął.

Czułam się dziwnie z tym faktem, że jak takie małe dziecko musiałam zasnąć przy kimś przez koszmary. Nie minęło dużo czasu i sama odpłynęłam.

Pamiętaj mnie... | Chivas Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz