Rozdział 8 - Mama Krystiana

249 17 4
                                    

- Pani Agnieszka..?

Kobieta stanęła przy tym samym grobie i zaczęła modlitwę. Gdy ją skończyła dopiero wtedy mi odpowiedziała.

- Zgadza się, a Pani to?

- Liliana.

Ciemnowłosa zaniemówiła. Jej twarz wyrażała tak wiele różnych emocji, że ciężko było stwierdzić, która dominowała.

- Lilcia to ty?! - powiedziała, po czym objęła mnie krótko - Dziecko, jak Ty się zmieniłaś..

- To prawda. Miło mi Panią widzieć.

- Chodź kochana, nie rozmawiajmy na cmentarzu.

Chwyciła mnie delikatnie pod ramię, po czym ruszyłyśmy do pobliskiego parku.

- Gdzie byłaś tyle czasu? Dlaczego nas nie odwiedziłaś?

- To bardzo skomplikowane.. ale niech mi Pani wierzy, że chciałam naprawdę.

- Tęskniłam za Twoim radosnym spojrzeniem. Co u Ciebie? Jak żyjesz?

- W porządku. Niedawno wyprowadziłam się od cioci i wujka. Znalazłam mieszkanie blisko centrum Warszawy. Mam też pracę, spełniam się jako producentka muzyczna.

- Ah tak, ty i Krystian zawsze otaczaliście się muzyką. Co u Asi i Pawła?

- Też dobrze wiadomo, że nie są najmłodsi, ale zdrowie mają w normie. A jak u Pani?

- Oh Lili, codziennie przychodzę na grób przyjaciółki i jej męża. Bardzo za nimi tęsknię. Nowi sąsiedzi to jakaś tragedia.

- Czyli to Pani dba o ich grób? Właśnie zastanawiałam się, jakim cudem jest taki zadbany.

- Zgadza się. Kurczę, muszę opowiedzieć Krystianowi kogo spotkałam.

- Czyli pewnie Pani nie wie.

- O czym?

- Z Krystianem spotkaliśmy się przypadkiem ponad dwa miesiące temu w miejscu, w którym pracuję.

- Naprawdę?

- Tak, ale nasza rozmowa o przeszłości nie poszła najlepiej i.. mamy kiepski kontakt.

Kobieta chwilę się nad czymś zastanawiała.

- Codziennie wychodził z domu z nadzieją, że zobaczy Ciebie przed naszym domem.

- Co?

- No tak. Liczył, że nas odwiedzisz.

Zabolały mnie bardzo te słowa. Czułam, że wszystkich zawiodłam.

- Nie wiem jak mam was za to wszystko przeprosić. Jak to wynagrodzić. Cholernie mi wstyd za to. Stchórzyłam.

- Ja ci wierzę Lilka, ale jeżeli Krystian nie to powinnaś z nim na spokojnie porozmawiać. Wiem jaki jest, wiem że obwinia Ciebie za to jak potoczyły się wasze życia. Jeżeli zależy wam na naprawieniu relacji to spróbujcie jeszcze się spotkać.

Mama Krystiana miała sporo racji. Nie potrzebnie w nerwach zaczęliśmy wtedy rozmowę, która i tak do niczego nas nie doprowadziła. Musiałam zacząć działać, bo wyrzuty sumienia dręczyły mnie niemiłosiernie.

Odprowadziłam Panią Agnieszkę pod dom, a ta zaproponowała mi kawę.

- Dziękuję bardzo, ale muszę pojechać jeszcze w jedno miejsce.

- Rozumiem. W takim razie trzymaj się i proszę odwiedź mnie jeszcze kiedyś. - objęła mnie czule, a ja ruszyłam spowrotem pod cmentarz do swojego samochodu.

Siedząc w środku napisałam do Krystiana.

Ja: Lilka

"Jesteś u siebie w mieszkaniu?"

Od: Chivas

Jeszcze jestem. A co tam?

Następnie poprosiłam go o adres i ruszyłam.

Droga zajęła mi 20 minut, ponieważ mimo późnego wieczoru były korki. W sumie był piątek, więc nic dziwnego.

Zapukałam, a po chwili brunet otworzył mi. Nie był jednak sam, bo w głębi zauważyłam jakąś dziewczynę, która siedziała na kanapie.

- Przeszkadzam? - zapytałam.

- Nie no nie.. - powiedział zakłopotany - Zuzia już wychodzi.

Zuzia? Czy to ta dziewczyna, która pomogła mu stanąć na nogi po wyprowadzeniu się z domu?

- Tak, tak! Już spierdalam tylko podpisze kilka papierów! - krzyknęła.

Niepewnie weszłam do środka.

- Siemka Lila jestem.

- No hej, Zuzia. - podała mi dłoń.

Minęło pięć minut, po czym blond włosa wyszła.

- No więc, co chciałaś?

Pamiętaj mnie... | Chivas Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz