Rozdział 6

2.5K 102 6
                                    

  Pov'n Zayn

 Widziałem w jej oczach i ruchach strach. Muszę uratować moją siostrzenice, która nie jest córką tego mężczyzny, którego powinna. Moja siostra wierzy w to że ojciec pozwoli jej wyjść za tego co spłodził dziecko, które ma w sobie. Lecz ja jak i nasz młodszy brat wiemy, że jej plan nie wypali. Jak nie zdążę i wszystko wyjdzie na jaw dziecko zostanie zabite, a jeszcze do tego ojciec ukaże Melody za zniewagę. Ojciec jej wybrał już męża, niestety kiedy ona się o tym dowiedziała nie była już dziewicą. Nie chce wiedzieć po raz kolejny wielkiego smutku matki, dlatego zamierzam  to powstrzymać. Jestem gotowy walczyć przeciwko okrutnemu ojcu, a nawet jeśli będzie taka potrzeba to go zabić.

Zoe to naprawdę potężna wiedźma. I mam nadzieje, że mi pomoże. Ruszyłem w jej stronę.

 - Potrzebuje pomocy - powiedziałem patrząc jej w oczy.

 - Dobrze - powiedziała i ruszyła w ciemny korytarz. Spojrzałem się jeszcze w stronę Arii. Właśnie się śmiała do wampira. Poczułem w pewien sposób się zazdrosny. Myśl, że do innych się uśmiecha, a na mój widok drży nagle wydała się nie wyobrażalnie bardzo smutna. No, ale no cóż dałem jej do tego powody. Westchnąłem i ruszyłem w stronę gdzie zniknęła Zoe.

 - Teraz mi powiedz na spokojnie - powiedziała zakładając nogę na nogę.  Opowiedziałem jej wszystko co i jak, że mam wszystko co trzeba tylko brakuje czarownicy, która jest tak miła, aby mi pomóc - Dobrze, pomogę ci ...

 - Jest! - aż chce mi się skakać z radości jak to czasem robią ludzie, lecz oczywiście zawsze musi być jakiś haczyk.

 - Ale w więzieniu jest ... mój ukochany,  a mój haczyk brzmi tylko że musisz go uwolnić i do mnie przyprowadzić zrozumiano? - powiedziała uśmiechając się, ponieważ wiedziała iż nie mogę odmówić - I jak będziesz próbował wykiwać mnie zabije wszystkich, których kochasz. Plus dodatek zanim umrą  przez klątwę przeżyją cierpienia jakich nikt jeszcze nigdy nie doznał - zaśmiała się.

 - Dobrze umowa stoi - podaliśmy sobie dłonie.


 Pov'n Aria

 Quinn - jeden z wampirów. Był zabawny, a nawet bardzo. Postawił mi drinka, a sam pił to co za pewne każdy wampir powinien. Nagle kiedy mój język kosztował mocnego smaku napoju, ktoś mi go zabrał, kiedy spojrzałam się na sprawce ten przechylił i wypił zawartość. Zayn wrócił, czyli że wszystko załatwione. Tylko ciekawe czy pozytywnie załatwione.

 - Idziemy zatańczyć - złapał mnie za biodra i nakierował na parkiet. Nakazał mi tańczyć bardziej pewnie siebie, bardziej nie grzecznie jak to stwierdził. Przyciskał moje ciało do swojego tak bardzo, że mogłam poczuć różnice między kobietą, a mężczyzną. Kiedy odruchowo przejechałam biodrami w dół i górę tak, że praktycznie ocierałam się o niego. Jęknął głęboko, męsko, seksownie jęknął. W następnej sekundzie poczułam jego dłonie na moim tyłku - Mmm tak chcesz się bawić? Podoba mi się - mruczał i ścisnął tyłek. Tym  razem to ja jęknęłam, poczułam pocałunki na szyi. Po chwili zatrzymał się i zaczął ssać w jednym miejscu co oznaczało, że postanowił zrobić malinkę. Jak w nią chuchnął momentalnie zacisnęłam nogi - Podniecenie? - Po chwili poczułam jego dłoń wędrującą ku końcowi sukienki. To było tak bardzo przyjemne, a zarazem złe. Każdy jego ruch czuć było, że był wprawiony. Nagle poczułam dotyk  jego dłoni na wnętrzu uda i wróciło racjonalne myślenie. Sięgnęłam po jego dłoń.

 - Stop - powiedziałam zdając sobie sprawę, że głos mi się załamał i nie brzmi przekonująco. On to też zauważył, ponieważ poczułam muśnięcie jego tak bardzo gorącego palca tam gdzie nikt jeszcze nigdy mnie nie dotykał. I nagle wróciłam do rzeczywistości z myślą, że stoimy pośrodku parkietu i robimy rzeczy, które powinno się raczej robić na osobności - Dość - odepchnęłam go.

 - Rozumiem - westchnął - Dziewica? Tak która chce, ale czeka na prawdziwego księcia z bajki? - zarumieniłam się. Może trochę prawdy jest w tym, że szukam " księcia z bajki " i jak na razie nie spotkałam takiego.

 - Tak  jak  na razie  jestem w trakcie poszukiwania - powiedziałam powoli ruszając biodrami do rytmu.

 - To życzę szczęścia - popatrzał an mnie z wielkim uśmiechem. Wpadłam na niezły plan.

 - Powiedzieć ci sekret - szepnęłam mu do ucha.

 - Zamieniam się w słuch - powiedział i było słychać nutkę zaciekawienia w jego głosie.

 - Właśnie zakłócasz moje poszukiwania - przegryzłam płatek jego ucha.

 - Teraz ja ci powiem sekret - powiedział i równocześnie złapał i ścisnął mnie za tyłek - Gówno mnie to obchodzi - powiedział i zaczął się śmiać. Mój plan legł w gruzach ...


 -----

Hej ! :)

Kocham was <3 HYHY XD

Dziura w niebie || Z. M.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz