Rozdział 14

1.8K 80 1
                                    

              

Pov'n  Zayn   ~ w tym samym czasie ~

 - No to opowiedz mi jak tam u góry, w rodzinie - powiedziałem szczerze zaciekawiony.

 - Odkąd jesteś tu na ziemi, ojciec nie zna już całkowicie granic - zaczął po chwili Theo, patrząc się w ekran telewizora. - Ciągnie Melody pod ołtarz jakby od tego zależało jego życie - westchnął ciężko. Poczułem jeszcze większe zmartwienie o matkę. Ojciec nie zna litości, wątpię że nawet jakby zobaczył słodką małą istotkę to by się nie zawahał aby wyrwać jej serce, a matka by się zamknęła w swojej komnacie na wiele miesięcy i było by tylko słychać jej szloch. Jest bardzo wrażliwa. - Musisz wrócić i zapobiedz najgorszemu co może się wydarzyć - spojrzał się na mnie i zobaczyłem te łzy w oczach. Łzy brata, poczucie winy że jeszcze nic się nie zdziałało. Okropne uczucie.

Nagle usłyszeliśmy trzask drzwi i szybkie kroki w naszą stronę. Zobaczyłem Arie, była zła... nie to złe określenie... miałem wrażenie że w każdej chwili jak może wybuchnąć jak bomba atomowa.

Po chwili poczułem tylko pieczenie na policzku. Uderzyła mnie - nie wieże, że była do tego zdolna.

 - Jak mogłeś?! - krzyknęła. Jej oczy wypalały prawie we mnie dziurę. Nie wiedziałem całkowicie o co jej może chodzi - Pobiłeś go tak?! Ulżyło Ci wtedy?! Wyżyłeś się?! - mówiła bez ładu i składu co coraz bardziej mnie denerwowało.

 - Co zrobiłem?! - krzyknąłem wstając.

 - Pobiłeś Justina po pijanemu za nic?! - odpowiedziała wymachując dalej dłońmi. Coraz bardziej się denerwowałem. Zaciskałem i rozluźniałem dłoń, oddech mi przyśpieszył. Spotkała się z nim, a ten niedorozwinięty człowiek jeszcze jej jakieś bzdury nagadał.

 - Zayn uspokój się - poczułem dłoń Theo na ramieniu. - A ty idź lepiej do pokoju - skierował te słowa do Arii. Ta jeszcze raz się na mnie spojrzała, ale jedyne co było w jej oczach to zawód i strach.

 - Aria - złapałem ją za nadgarstek - Nie znasz prawdy... - nie odwróciła się wyrwała tylko dłoń i ruszyła do swojego pokoju. Usłyszeliśmy z  Theo tylko trzask drzwi i martwą cisze wypełniającą budynek.


     ***  ~ następny dzień wieczór ~

        Ile można się boczyć?!  Od ostatniej kłótni Aria nie wychodziła z pokoju, a to było jeszcze gorsze niż słuchanie czasami bredni jakie potrafiła mówić.

Nic dziś nie jadła i tak martwię się o nią. Potępieniec się martwi, okazuje uczucia, zabawne i jak bardzo sarkastyczne.

 - Idę jej zanieść tosty, abyś tego wszystkiego nie przeżywał jak mrówka okres - Theo gwałtownie wstał i po chwili już było słychać jak wchodzi na górę do pokoju.


                                Pov'n Aria

         Siedziałam na parapecie i wpatrywałam się w ludzi. Niektórzy byli na serio dziwni. Jedni po prostu przechodzili szybko chcąc dojść do domu przed zmrokiem. Inni szli wlekąc za sobą nogi nigdzie się nie śpiesząc. Ten świat staje się z dnia na dzień coraz brzydszy od poznania Zayna.

  Nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Nie odezwałam się bo czuje że to może być Zayn z wielkimi wyjaśnieniami. Nie chce go słuchać. Ale natrętne pukanie do drzwi zaczęło być strasznie denerwujące. Szybko wstałam przy akompaniamencie trzaskających kości u nóg.

 - Idź sobie - powiedziałam otwierając drzwi, ale jak zobaczyłam kto stoi za nimi od razu spaliłam buraka, a na same poczucie zapachu jedzenia zaburczało mi w brzuchu. Wpuściłam go ruchem dłoni, wyrywając mu talerz jedzenia z dłoni. Tak tego zdecydowanie mi brakowało; pełnego żołądka.

 - No to opowiedz o co chodzi - usłyszałam po chwili wesoły głos Theo. Wiedziałam, że to ma drugie dno.

 - Przecież wczoraj chyba dosyć dosadnie powiedziałam, a raczej wykrzyczałam o co chodzi - powiedziałam  powoli przeżuwając jedzenie w buzi.

 - Myślę, że powinnaś wysłuchać wyjaśnień Zayna, rozmawiałem z nim wczoraj i no jest tak jakby załamany - powiedział po chwili wahania. Spojrzałam się na niego jak na ostatniego idiotę na świecie.

 - Na razie nie mam nawet przyjemności na niego patrzeć - powiedziałam szybko i nie wyraźnie.

 - Jak dzieci....

 - No pewnie zwalaj wszystko na słodkie,  niewinne istotki. On jest gorszy od dzieci, on ma kuźwa rozdwojenie jaźni, że przy mnie udaje niewiniątko a przy innych wymachuje pięściami gdzie popadnie bez ważnego powodu - wysyczałam, patrząc na jego reakcję. Przekręcił tylko głowę na bok i spojrzał się jak poszkodowany szczeniaczek.

 - Były Cię kiedyś zranił,a ty mu uwierzyłaś we wszystko co teraz ci powiedział...

 - Dobra! - powiedziałam od razu wstając i ruszając do drzwi - Idę z nim pogadać mam nadzieje że jesteś z siebie zadowolony - usłyszałam tylko za sobą jego śmiech.

Zayn siedział w salonie, zresztą jak zawsze. Miał głowę schowaną w swoich dłoniach, na sam widok go w  takim stanie ulotniła się połowa mojej złości na niego. Nie wiadomo z jakiego powodu moje uczucia są tak nagle zmienne.

 - Musimy pogadać - powiedziałam od razu przechodząc do rzeczy siadając na dywanie przed nim. Wydawał się zaskoczony, ale też było widać w jego oczach wielką ulgę. - Dlaczego to zrobiłeś - wahał się ale w końcu wydusił z siebie dwa słowa, których się nie spodziewałam.

 - Dla Ciebie.....


-----------


No i mamy następny. Myślę, że chyba jest znowu nudniejszy od poprzedniego, ale postaram się w następnym coś wyjaśnić :) Jak widać mam nową okładkę od cudownej dziewczyny @xhazy_dreamsx !!!! Jeszcze raz bardzo dziękuję <3

Proszę o vote jeśli tu jesteś dla mnie to na prawdę wielka motywacja do dalszego pisania

A jak zobaczę więcej komentarzy też się nie obrażę :)





Dziura w niebie || Z. M.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz