~ Dzień później ~
Pov'n Aria
Wstałam dziś wcześnie rano. Leżałam przez prawie godzinę jeszcze w łóżku, rozmyślając nad wiadomością, która wczoraj do mnie przyszła. Zaskoczenie i ciekawość takie uczucia buzowały we mnie. Czy się spotkam? Powiem szczerze, jestem ciekawa czego ode mnie chce. Lecz spotkanie się z nim wiąże się także z okłamaniem Zayna, a boje się jego złości jak się dowie nie daj boże.
Powoli wstałam, nie kłopocząc się nawet z przebraniem w codzienne ubrania, a byłam ubrana w za dużą koszulkę i w oczywiście damskie czarne koronkowe bokserki. Czyli że liczy się u mnie w spaniu po prostu wygoda. Zeszłam do kuchni i zaczęłam przygotowywać śniadanie, wcześniej zaglądając do salonu gdzie spali bracia przytuleni do siebie. Postanowiłam zrobić zwykłe kanapki, nie kombinować ani nic. Robiłam już nawet nie wiem który z kwadracików z myślą o głodnych mężczyznach w domu, kiedy poczułam czyjeś gorące dłonie obejmujące mnie od tyłu w talii.
- Jak dobrze mieć kogoś takiego w domu kto zrobi jedzenie bez żadnego ale - tą seksowną chrypkę już zaczęłam kojarzyć. Zayn. - I za to tak seksownie ubraną - poczułam jak jedna z dłoni powoli wędruje pod koszulkę. - Zgubiłaś po drodze do kuchni stanik? - zaśmiał się przegryzając delikatnie moje ramię.
- Ja rozumiem Zayn że ty masz i zawsze miałeś lepkie ręce, ale jestem głodny więc pozwól jej skończyć co zaczęła - nagle usłyszeliśmy głos Theo za nami. Zakłopotana od razu wyrwałam się z objęć chłopaka, złapałam talerz z kanapkami i położyłam je na środku stołu aby nikt sobie nie przywłaszczył jakże męczącej mojej pracy.
Jadłam w spokojnie co jest całkowitym przeciwieństwie do tego co chłopaki wyprawiali. Rozmawiali o jakiś głupotach z pełną buzią. Obrzydliwe. Po niedługim czasie talerz, który był zapełniony po brzegi i tworzył niemałą górkę był pusty. Wstałam, oczywiście pozmywałam i składniki z których były zrobione kanapki schowałam w przeznaczone dla nich miejsca. Zayn dalej siedział przy stole, uważnie obserwując moje ruchy. Odwróciłam się z powrotem w stronę blatu z chęcią aby wyczyścić go porządnie. Nawet nie minęła sekunda, a znowu poczułam gorące dłonie pod koszulką na jednej z piersi.
- Nie odpowiedziałaś mi - zaśmiał się. Zacisnął dłoń na piersi na co od razu się napięłam. Nie mogę zaprzeczyć to było przyjemne jak zaczął je tylko na swój znany rytm uciskać. - Podoba Ci się? - szepnął przyduszając mnie do blatu biodrami przez co mogłam dokładnie poczuć jak bardzo jest podniecony. Nagle nie spodziewanie złapał w palce mojego sutka. Na co głośno jęknęłam - Chyba nie chcesz aby Theo wrócił z ciekawości i zobaczył taką sytuacje - zarumieniłam się i oparłam głowę na jego ramieniu. Jego dłonie po chwili zaczęły wędrować w dół do jak już czuje bardzo podnieconej w tej chwili części ciała. - Jesteś taka mokra, a najlepsze że o wszystko dzięki mnie - słowa które wzbudziły we mnie chęć złączenia nóg. Jednak on mnie powstrzymał prze tym czynem. Jęknęłam jeszcze raz z rozkoszy.
- Zayn? Co ty tam robisz? - usłyszeliśmy kroki Theo zbliżając się.
- To się doigrałaś - warknął Zayn zdejmując swoje dłonie z mojego ciała.
- Idziemy zagrać na tej konsoli czy już zapomniałeś, że chciałeś wczoraj rewanż? - odwróciłam się w stronę brata Zayna, zobaczyłam jego zadziorny uśmieszek i iskierki w oczach na same wspomnienie o grze. Zayn tylko pokiwał twierdząco głową i już ruszył w stronę wyjścia z pomieszczenia.
- Zayn? - pisnełam szybko z myślą że to właściwy moment - Mogę wyjść dziś na miasto? Tak aby pochodzić, przewietrzyć się ...
- Pod jednym warunkiem - odwrócił się już poważny, jakby to co się wydarzyło przed chwilą wcale nie miało miejsca - Będę do ciebie dzwonić co jakiś czas i jak chociaż raz nie odbierzesz - uśmiechnął się jak typowy szaleniec - Będę cię szukać i nawet nie śmiej wątpić, że cię nie znajdę - i już go nie było, usłyszałam tylko głos odpalającej się którejś z części z Fify. Czyli że się udało. Spotkam się z ciekawości z Justinem.
*** ~ wieczór ~
Czekałam spokojnie w umówionej kawiarence. Za oknem robiło się już powoli szaro. Zayn tak jak obiecywał co jakiś czas dzwonił tylko aby sprawdzić czy wszystko dobrze i oczywiście czy ogólnie odbiorę.
Nagle zobaczyłam zakapturzoną postać idącą szybkim krokiem w kierunku wejścia do kawiarenki. Justin we własnej osobie. Namierzył mnie i skierował się w moją stronę. Kiedy na niego czekałam miałam wątpliwości czy dobrze robię spotykając się nim, ale teraz...teraz nie ma już odwrotu.
- Cześć - usłyszałam głęboki głos i zobaczyłam jak postać nadal w kapturze dosiada się.
- Hej - odpowiedziałam po chwili - Więc czemu chciałeś się spotkać?
- Na pewno chciałem cię zobaczyć, tak na prawdę od pewnego czasu zacząłem za tobą tęsknić, Ariu - powiedział na jednym wdechu - Ale także nie mogłem siedzieć cicho - ściągnął kaptur i zobaczyłam całą twarz posiniaczoną.
- Kto ci to zrobił ?! - powiedziałam podniesionym głosem.
- Domyśl się...
*** 3 godziny później
Pov'n Justin
Powiedziałem... powiedziałem wszystko, nie ważne że pewne rzeczy które jej wmówiłem nie są prawdą. Jedyne co się dla mnie liczy to to że nadal jest taka łatwowierna i mi uwierzyła, że chłopak który nie wiadomo skąd dla mnie pojawił się w jej życiu doprowadził mnie do tego stanu w jakim jestem. Nie zna całej prawdy. Nie wie dlaczego to zrobił. Wszystko dokładnie zaplanowałem i jak na razie pierwsza część planu mi się udała. Czyli przeciągnąłem z powrotem Arie na swoją stronę. Chce znowu ją poczuć pod sobą. Chce ją posiadać i musi mi się to udać. Choćby miałbym ją porwać i wywieść. Musze dostać to co chce...
------
Bardzo dziękuję dziewczyną które tu są i skomentują aby mnie zmotywować do dalszego pisania. Jesteście bardzo kochane :*
Jak Wam się podoba ten rozdział?
Czekam na opinie i vote <3
CZYTASZ
Dziura w niebie || Z. M.
Fanfiction- Kocham Cię - szepnęła uwalniając się od kusego szlafroka . Miałem całkowity widok na jej kształtne piersi. Byłem zdziwiony wypowiedzianymi przez nią słowami, ale również strasznie podniecony na widok jej ciała, tak bardzo że wygrało z pierwszym uc...