Rozdział 24

1.4K 59 9
                                    


     Pov'n Aria

Przez bramę weszliśmy do dużego... zamku? W pewnych miejscach, kątach lśniło złoto, dywan który zobaczyłam zmusił mnie do zdjęcia butów przez strach, że wybrudzę tak niesamowicie puszystą rzecz. Obrazy, który były powieszone na ścianie, przedstawiały różne sceny z Ziemi. Przykładowo na jednym z nich rozpoznałam zamach terrorystyczny na World Trade Center, zakryłam odruchowo dłonią usta ze strachu. Na kolejnym obrazie wszystko przypominało rozpoczynającą się wojnę, a na jeszcze innym wyniszczenie przez coś ludzkości i zamieszkanie ludzi nadnaturalnych.

  - Nasz malarz ma wielką wyobraźnie - poczułam oddech Zayna na szyi - Nie martw się czasem się nie spełniają - zaśmiał się dając mi buziaka w policzek.

  - Zagłada kiedyś nadejdzie - usłyszałam przyjazny głos gdzieś za nami. Odwróciłam się i wyszłam zza ramienia Zayna. Jego matka patrzała na mnie badawczym wzrokiem, nie znała więc próbowała wyczuć - Kim jesteś, nie jesteś zwyczajnym człowiekiem? - powiedziała, mrużąc oczy.

  - Na pewno jest moją i to już jest fantastyczne, mamo - powiedział, siadając na fotelu w kącie pomieszczenia - Dzięki niej się tutaj dostałem, wiesz co to znaczy...

 - Wiem - powiedziała nagle uciszając go ruchem dłoni. Po chwili zaczęła do mnie podchodzić, cały czas mnie obserwując, tak jakby bojąc się że wykonam jakiś niespodziewany dla niej ruch. Jak była już na wyciągnięcie swojej drobnej dłoni po prostu mnie przytuliła. Nie wiedziałam co zrobić, było to dla mnie nowe - Traktuje cię dobrze? - nie trudno było się domyśleć o co może jej chodzić po opowiadaniach Zayna.

 - Tak, nie narzekam - zaśmiałam się nieśmiało ją obejmując.

 - Czyli wdał się we mnie, mądry chłopczyk mój - odeszła, lekko się uśmiechając - Musimy stąd się ulotnić zanim ktoś was zobaczy, cieszcie się że akurat na mnie trafiliście - mówiąc to wcisnęła jakiś przycisk w oprawie wielkiego obrazu który się przesunął cały na bok - Jest to przejście do mojej komnaty, gdzie Jon za często nie wchodzi - przy wypowiedzeniu tego imienia, nieznacznie się skuliła więc od raz się domyśliłam, że chodzi o ojca Zayna, a ten tylko potarł swoją mamę po ramieniu.

  - Wszystko dobrze? - powiedział to tylko do niej więc wydało mi się że wtargnęłam do ich małego świata - Gdzie jest Melody?

  - Pewnie ma kolejne tajne spotkanie z ojcem swojego dziecka. Ona nawet nie wie w jakim niebezpieczeństwie będzie jak ON się dowie, że jego słodka córeczka jest brzmiąca i to z tym z którym nie miała  być - w jej oczach pojawiły się łzy. Byliśmy już w jej azylu, szybko usiadła na niewielkim podnóżku, teraz było widać jak bardzo jest zmęczona swoim życiem. Pewnie nawet sobie nie mogę wyobrazić, ile jej drobne ciało przyjęło bólu - Dobrze, że wróciłeś synu... bardzo dobrze - zaczęła szlochać..

Nagle wielkie drzwi do komnaty się uchyliły. Do środka weszła młoda kobieta jak nas zobaczyła zobaczyłam w jej wzroku, zdziwienie.

  - Kobieto, Pan przecież wezwał wszystkie niewiasty z królestwa - szybko do mnie podeszła wyganiając mnie z pomieszczenia. Przestraszyłam się jej czynnością.

 - Meredith... - usłyszałam głos mamy Zayna. Był on cichy i niepewny.

 - Tak Pani?

 - Zostaw ją...

 - Niestety nie mogę tego zrobić - powiedziała, nigdzie nie widziałam Zayna. Jakby rozpłynął się w powietrzu. Jednak po chwili poczułam dłoń na talii lecz nikogo nie widziałam.

 - Nie wykonuj gwałtownych ruchów, idź z nią oni o tobie nie wiedzą jeszcze - szeptał mi do ucha - Przyjdę po ciebie, obiecuje kochanie - znowu poczułam całusa w policzek. Bałam się a dodatkowo łzy chciały wypłynąć z moich oczu - Nie płacz skarbie jesteś dla mnie wszystkim, wiem że się boisz - szeptał dalej poważnym głosem, a ja czułam jakby ktoś mi wyrywał narządy na samą myśl, że ide prosto w paszcze lwa - Bądź silna...

Zostałam popchnięta, trzęsłam się cała. Kobieta, która mnie prowadziła nieznaną dla mnie drogą, nic nie mówiła. Mijaliśmy różne drzwi o różnych barwach i różnych głosach oraz odgłosach. Nagle stanęliśmy. Zobaczyłam, że wszystkie tutaj zgromadzone kobiety są ustawione w rządku.

Ustawiają się do... króla.

 - Witam was piękne panie - nagle usłyszałam głęboki głos, mrożący krew w żyłach - Ta noc będzie magiczna dla trzech kobiet, które mi się najbardziej spodobają. Co będzie się działo? Zobaczą i poczują tylko wybranki...


 Chce stąd uciec. Zayn mnie zostawił, on musi wrócić...



 ------


Uhhh długo już tu nie pisałam. Zaczęły się wakacje, także zamierzam ruszyć z kopyta z recenzjami oraz tą historią.

Mam także pomysły na inne, lecz nic nie jest jeszcze pewny.

Czekam na vote oraz komentarze. Mam nadzieje, że dalej tutaj są Ci co czytali :) Pokażcie, że jesteście proszę :(

Dedykacja jest dla kochanej dziewczyny, którą poznałam właśnie tutaj.


Dziura w niebie || Z. M.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz