Rozdział 10

2.3K 93 11
                                    

Pov'n ZAYN

Kto to do cholery jest?!

Siedzimy teraz w jakiejś spokojniej kawiarence. Bo tak zaproponował ten tak zwany Justin. Morduje go wzrokiem chyba już od 20 minut. I dziwie się że on jeszcze pod tak wielkim wzrokowym naciskiem siedzi prosto. W myślach zabijam go już chyba 1000 raz i jedyne to mi pomaga na opanowanie się przed jakimiś chamskimi docinkami. Zgodziłem się na tą całą kawkę tylko dzięki Arii i jej wielkim oczom jak że Shreka. Nie wiem co ją prowadziło, ale już po moich obserwacjach mogę dostrzec, że kiedyś coś mogło pomiędzy nimi być. Stukałem w blat stolika wyobrażając sobie jak rozcinam mu brzuch i wyrywam falki. Uśmiechnąłem się jak pedofil za krzaka sam do siebie.
- A kim właściwie jesteście dla siebie? - usłyszałem jego pytanie. To mnie zaciekawiło. Spojrzałem na siedzącą obok mnie Arie i jej pobladłą minę. Wpadłem na wyśmienity plan.
- Jesteśmy dla siebie przyjaciółmi z korzyściami jeśli wiesz o co mi chodzi - spojrzałem się do niego z miną " udław się ". Poczułem obcasa wbijającego się w moją stopę.
- Serio ? - jego mina mnie prawie zabiła. Jak on będzie dalej takie miny strzelać to chyba będę go prosto w twarz wyśmieje.
- Nie - odpowiedziała od razu Aria.
- Jak to nie jak tak? Czyli nie pamiętasz już tego jak było Ci dobrze? Mam Ci przypomnieć ? - miałem niezłą zabawę z tego.
- Nie słuchaj go - powiedziała szybko kopiąc mnie pod stołem - On gada głupoty. Spojrzała się na mnie z mordem w oczach, a ja jej tylko wysłałam buziak w powietrzu z głośnym cmoknięciem.

***

Pov'n ARIA

- Jak mogłeś?! - krzyknęłam od razu jak to podejrzewam, że chore umysłowo stworzenie zamknęło drzwi - Co on musiał sobie teraz pomyśleć?! A ty chociaż zastanowiłeś się jak to powiedziałeś?! Wydaje mi się że nie - zaczęłam chodzi od kąta do kąta. Głośno oddychając i dalej wyrzucając z siebie to co myślę - Pojawiłeś się nagle w moim życiu, przewracasz je do góry nogami i jeszcze przy tym świetnie się bawisz! - poczułam jak wilgoć spływa po moim policzku - Nienawidzę Cię wiesz?!
- Kim on dla Ciebie jest? - zadał to pytanie tak spokojnie, że miałam wrażenie iż po prostu zignorował moje poprzednie słowa.
- Jest to mój były rozumiesz to?! - krzyknęłam - Obiecałam sobie że więcej go nie spotkam, że więcej o nim nie pomyśle no i oczywiście spróbuje o nim zapomnieć - stanęłam nagle na wprost niego - Pojawiasz się i wszystko mi idzie w złą stronę - pokręciłam głową - Nienawidzę Cię - szepnęłam i ruszyłam szybko do swojego pokoju, zamykając drzwi na klucz. Oparłam się o nie i po chwili wybuchłam jeszcze głośniejszy niż dotąd szlochem.

***
Pov'n ZAYN

Słyszałem, słyszałem dokładnie wszystko. I zabolały szczerze mnie jej słowa. Teraz dopiero do mnie dotarło, że moje słowa skierowane do Justina mogły ją urazić, ale jak teraz słyszę jej płacz....coś mnie rozrywa od środka. Staje się za bardzo wrażliwy przez tą istotę która teraz wylewa litry przez mnie łez. Nie mogłem wytrzymać tego dźwięku. Ruszyłem do drzwi z chęcią upicia smutków w procentach...

***
Pov'n ARIA     parę godzin później...

Otworzyłam oczy słysząc hałas w głębi domu. Spałam na ziemi i czuje się teraz strasznie obolała. Jakby po mnie walec kilka razy przejechał. Wstałam i rozległ się dźwięk czegoś tłuczonego. Przestraszyłam się. Kroki, ciężki dźwięk stawianych przez kogoś kroków stawał się coraz głośniejszy co znaczyło, że zmierza w moim kierunku. Usiadłam po cichu na łóżku i przykryłam się kołdrą.
- Aaaria ... Otwórz - usłyszałam pijacki bełkot za drzwiami. Zayn. Nie ruszałam się a nowe łzy napłynęły mi do oczu - Poga..dajmy - mówił z nie małą trudnością. Wachałam się ale w końcu wstałam i mu otworzyłam. Ten widok jeszcze bardziej mnie przeraził. Zayn był cały poobijany. Krew łączyła się mu z rozciętej brwi i wargi. Ledwo się trzymał na nogach. I cały czas rękę miał na żebrach.
- Co Ci się stało? - spytałam drżącymi głosem.
- Nie chce o tym mówić - szepnął, opierając głowę na moim ramieniu. Wydawał się taki bezbronny - Ja nie chciałem, ja Cię tak bardzo przepraszam - szeptał cały czas chuchając mi na obojczyk. Robiło mi się go coraz bardziej żal. Pokiwałam tylko twierdząco głową. Chwyciłam go za rękę prowadząc w stronę łazienki. Tam kazałam mu usiąść na końcu wanny. Zaczęłam szukać apteczki w której były jakieś opatrunki. Znalazłam i stanęłam pomiędzy jego nogami. Cały czas czułam na sobie jego wzrok, co było krępujące. Przełożyła pierwszy wacik do jego brwi. Zaciągnął szczękę i się odsunął delikatnie. Chwyciłam go za podbródek i spojrzałam się mu w oczy. Były zamglone za pewne ilością alkoholu który krąży w jego krwiobiegu.
- Kto ci to zrobił? Czemu im pozwoliłeś? - spytałam się go choć wiedziałam, że tej odpowiedzi nie otrzymam. Opatrzyłam mu dalej te rany. Kazałam mu zdjąć koszulkę, gdzie na szczęście miał je tylko potłuczone.
- Co on Ci zrobił? - spytał. Spojrzałam mu w oczy że zdziwieniem.
- Był uzależniony od narkotyków, a po nich działy się straszne rzeczy - powiedziałam szybko - No i jestem pewna że nie zdradził mnie raz, ale nie chce o nim gadać - dokończyła zdanie szeptem.
- On.. Nawet nie wie co stracił, Aria...
- Jesteś piany pogadamy jutro.... - powiedziałam wewnętrznie zdziwiona o ruszyłam z powrotem do pokoju.ale jeszcze usłyszałam...
- Możliwe że tak, ale gdybym był całkowicie trzeźwy nie miałabym odwagi tego powiedzieć.. Taka jest prawda....

----

Mam dalej pisać to opowiadanie czy nie warto? Odpowiedzcie mi na to ważne jak dla mnie pytanie....

Dziura w niebie || Z. M.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz