Rok później...
Pov'n Aria
Poczułam wielki rozrywający ból w brzuchu. Na mojej twarzy był jasno widoczny grymas. Złapałam się za brzuch i małymi kroczkami ruszyłam w stronę Zayna. Ten, wszystko układał w swoim kraju po błędach jakie wykonał jego ojciec czuje, że musi je wynagrodzić poddanym. Razem z nim stał Theo i Kit. Oparłam się o kolumnę przy wejściu.
- Zayn - mój głos przesiąkała chrypa, zdziwiłabym się jakby mnie usłyszał - Zayn... już czas - ostatnimi siłami wydobyłam z siebie głośniejsze dźwięki. Jednak tym razem usłyszał mnie jasno i wyraźnie.
- O matko, kochanie czemu nie krzyczałaś? - spojrzałam się na niego z mordem w oczach - Dobrze już rozumiem tylko spokojnie - powiedział, biorąc mnie na ręce i szybko ruszył w kierunku kliniki - Proszę się zająć moją żoną ona rodzi! - zaczął wykrzykiwać przez co przewróciłam oczami, chyba bał się bardziej ode mnie. Ja chce, aby już było po wszystkim.
- Dobrze, proszę zachować spokój - powiedział lekarz prowadzący zakładając swoje rękawiczki specjalne.
- Proszę to mu powiedzieć - powiedziałam, ocierając swoje czoło od potu wskazując na Zayna.
Już chwilę później, cały poród się rozpoczął, setki razy powtarzane słowa Zayna " przyj, kochanie ", niby takie banalne, ale dawało mi siłę ducha. Nasza znajomość mignęła mi przed oczami. Od pierwszego jego spotkania, miał być moim koszmarem,a jest najważniejszą osobą w moim życiu. Galimatias przez los, prawda? Aż do tego jak skakał przy mnie przez całe dziewięć miesięcy, dały one mi pewność, że będzie niesamowitym ojcem dla naszego dziecka. Przymknęłam oczy ze zmęczenia.
- Jestem z tobą kochanie, słyszysz? - zaczął mówić monotonnie - Kocham cię już na zawsze, słyszysz? - i wtedy usłyszałam najpiękniejszy dźwięk jaki mogłam sobie wyobrazić. Płacz mojego dziecka. Poczułam spełnienie, a kiedy zobaczyłam jak Zayn bierze malutką istotkę w słoje ramiona, uśmiech mimo zmęczenia sam wtargnął na moje usta - Jak ją nazwiemy? - dziewczynka, spełnienie naszych marzeń. Jestem pewna, że będzie oczkiem w głowie mojego męża.
- Zaya... - powiedziałam po chwili, nie będąc do końca pewna, czy mu się spodoba. Jednak po chwili widziałam jego szeroki uśmiech, kiedy pochylił się kładąc nasze maleństwo obok mnie.
- Moje dwie dzielne księżniczki - powiedział, a ja wiedziałam, że to jest początek.
Początek, czegoś całkiem innego, co zdążyliśmy przeżyć.
Początek, naszego nowego życia.
----
Także, dziękuję każdej osobie, która czytała moje wypocina oraz tej co dopiero przeczyta. Mam nadzieje, że choć w małym stopniu się Wam podobało :)
A teraz wymienię odważne osoby które zdobyły się na skomentowanie co mnie bardzo motywowało do dalszej pracy, dziękuję Wam jeszcze raz :*
Do napisania :)
CZYTASZ
Dziura w niebie || Z. M.
Fanfiction- Kocham Cię - szepnęła uwalniając się od kusego szlafroka . Miałem całkowity widok na jej kształtne piersi. Byłem zdziwiony wypowiedzianymi przez nią słowami, ale również strasznie podniecony na widok jej ciała, tak bardzo że wygrało z pierwszym uc...