Rozdział 20

1.8K 64 5
                                    


                         Pov'n Aria      * parę dni później *


Siedziałam po raz kolejny w unoszącym się smrodzie alkoholu, potu oraz czegoś co nie da się zidentyfikować.  Ubrałam się tak jak uważałam za słuszne, czyli lekka zwiewna sukienka przed kolano, nie za długa, nie za krótka. Oczywiście chłopaki stwierdzili, iż wyglądam "uroczo".  Tak, Set także to przyznał, przez co był zmierzony morderczym wzrokiem Zayna.

Ten za to stał się jeszcze bardziej opiekuńczy od ostatniego incydentu. Bardzo mu zależy na moim szczęściu. Stara się aby mnie nie skrzywdzić, a jak rozmawiamy o jakimś nie za przyjemnym  temacie, to stara się mówić delikatnym głosem i oczywiście jeśli zauważy, że się denerwuje oraz mam dość to zmienia temat, natychmiastowo

Wzięłam łyka kolorowego drinka, który polecał mi barman. Szukałam wzrokiem Zayna lecz nigdzie na horyzoncie go nie widziałam. Westchnęłam, kiedy zobaczyłam dosiadającego się  obok mnie mężczyzny. Nie miałam najmniejszej ochoty rozmawiać, a tym bardziej kogoś poznawać.

Nie wyglądał on za bardzo schludnie. Widoczny był zarost kilku dniowy, a także maluteńkie odstraszające plamki na koszuli, którą miał na sobie. Jeszcze jak otworzył usta z zamiarem wypowiedzenia słów wydzielał się nieprzyjemny zapach alkoholu oraz czegoś jeszcze. Brud, smród i ubóstwo!

 - Co panienka robi tutaj tak samotnie? - uśmiechnął się i widać było że nie zdawał sobie sprawy ze swojego wyglądu. Serio?! Chyba sobie ze mnie kpi...

 - Na pewno nie czekam, na kogoś takiego jak pan - powiedziałam przewracając oczami. Zanurzyłam górną część ust w trunku. Nagle poczułam wstrętną łapę, obleśnego mężczyzny siedzącego obok na swoim udzie. Spojrzałam się na niego jak na ostatniego idiotę na tej popieprzonej planecie. - Może się to dla pana źle skończyć.

 - Szybki numerek za klubem jeszcze nikomu nie zaszkodził - powiedział jadąc dłonią w stronę mojego miejsca intymnego.

 - Jeśli nie weźmiesz swojej ręki z ciała mojej dziewczyny  za moment - usłyszałam zdenerwowany głos Zayna. Czyli teraz się pojawił? - To nie będzie nawet co po tobie zbierać! - warknął przy przed ostatnim słowie. Ja poczułam wybuchające motyle w brzuchu, spojrzałam się na faceta z niecnymi zamiarami, jego mina mówiła wszystko. Ruszył się i  sekundę później już go nie widziałam. Uśmiechnęłam się do Zayna.

 - Chwile mnie nie było, a ty już przyciągasz kłopoty - usiadł w miejscu gdzie przed chwilą siedział przestraszony do każdej cząsteczki ciała człowiek. Po chwili już czułam jego namiętne pocałunki na moich wargach, a moment później był na mojej szyi. Dłoni, także nie pozostawił bezrobotnych, pokonywały coraz to bliższą swojego celu na moich udach.

 - Nie w miejscu publicznym, ludzie się patrzą - zatrzymałam je przed moimi koronkowymi figami.

 - Bo zazdroszczą, że  mogę cię tu złapać - nie miałam nawet jak go zatrzymać, a poczułam całą jego dłoń na kroczu. Wciągnęłam powietrze od razu siadając prosto. Zobaczyłam jego wielki pełen zadowolenia uśmiech. - Doskonale na mnie reagujesz - zaśmiał się.  Próbował powędrować dalej za ścianę stworzoną z  fig.

 - Jeśli zaraz nie zaprzestaniesz tego co właśnie robisz to stracisz to - ścisnęłam za jego członka, dosyć mocno, aby choć trochę zrozumiał, że nie żartuje. Usłyszałam syk, uciekający z jego ust.

 - Umiesz się targować - zaśmiał się ukazując swoje śnieżno białe zęby. Jednak po chwili wziął dłoń, nie zapominając nawet o tym, aby przejechać palcem po wewnętrznej części uda. Przywołał barmana ruchem dłoni, zamawiając wielki kubek piwa.

 - I co uzgodniłeś z Zoe? - spytałam po chwili, patrząc jak bierze wielkiego łyka alkoholu. Chwile mijały, a jego odpowiedź nie nadchodziła, szczerze to irytowało. Powtórzyłam jeszcze raz pytanie,a ten się tylko krzywo uśmiechnął. Uderzyłam go w udo.

 - Ała - westchnął - Nie  w miejscu publicznym, panno Ario - zaśmiał się dobrze wiedząc, iż mnie tym zdenerwuje. - Plus jest taki, że to zrobi lecz musimy poczekać miesiąc do pełni, takie tam głupie wymogi - powiedział, robiąc jakąś śmieszną minę.

Czyli, że cały miesiąc z nim. Radość wybuchnęła w moim ciele, mocno starałam się aby wielki uśmiech nie wpełzł mi na twarz. Nie chce żeby wiedział, iż boje się że mnie zostawi, a tak myślę, że wtedy skrzywdziłby mnie najbardziej niż dotychczas. Lecz jedno mnie zastanawia...

 - Gdzie jest Theo? - spytałam, marszcząc czoło.

 - A no - zaśmiał się - Spotkał w drodze powrotnej do ciebie piękną kobietę, która go oczarowała i.. sama popatrz - obrócił moje krzesło tak, że miałam doskonały widok na poczynania Theo. Siedział na kanapie, a na nim była dziewczyna przez którą miał zajęte usta. Był tak zajęty, że chyba nawet nie zauważył tego, iż mu się przyglądam. Czyli mała możliwość, aby wrócił dziś z nami do domu. Spojrzałam się na Zayna. Na jego twarzy był ogromny uśmiech. Ciekawe co siedzi w jego głowie, a może lepiej, abym tego nie wiedziała..?

 


-----

I jak?

Czekam na komentarze oraz gwiazdki. Dla czytelnika to tylko moment, a dla mnie wielka radość/ motywacja!!!

---

Serdecznie zapraszam do opowiadań koleżanki   givehopebaby





Dziura w niebie || Z. M.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz