Szepty nie ustępowały. Nie potrafiłem się na niczym skupić. Od kilku godzin siedziałem nad dokumentami, które wysłała mi Beatrice w związku z prośbą o pomoc w akcji, ale do tej pory nie przeczytałem nawet pierwszego zdania. Zamiast tego, na pustej kartce znajdującej się na boku, rysowałem Melissę. Pierwszy raz od dłuższego czasu złapałem się za tworzenie portretów. Przez dziesięć lat nie chwyciłem ani razu za ołówek i szkicowanie. Wychodziło na to, że dalej pamiętałem proporcje, używanie perspektywy i sposoby cieniowania.
Dalej głowę zaprzątały mi myśli związane z tamtym wieczorem. Wylądowałem z Melissą w łóżku. Uprawialiśmy ze sobą seks. Sumienie poniekąd zjadało mnie od środka, ale z drugiej strony nie czułem się z tym źle. Byliśmy dorośli. To już nie te czasy, kiedy ktoś by nas za coś takiego ochrzanił, że mieliśmy jeszcze za mało lat na karku i tłumaczyłby, jak by się to mogło skończyć. Oboje wiedzieliśmy, czym mogłoby się to zakończyć. Chciałem przerwać, gdy przypomniałem sobie o braku zabezpieczenia, ale Melissa wtedy powiedziała, że brała leki.
Momentalnie zacisnąłem bardziej dłoń na ołówku. Narastał we mnie gniew. Nie na nią. Denerwowałem się przez własną głupotę. Nie powinienem wtedy dać się ponieść. O ile chciałem wyznać Mel uczucia, o tyle nie pragnąłem, by to się skończyło na wspólnej nocy. Nie teraz. Nie, kiedy Melissa jeszcze nie przyznała, co czuła do mnie. Nie, gdy dalej znajdowała się w związku z Charliem... Znałem Mel wystarczająco długo, by wiedzieć, jak ona przeżywała takie sprawy. Wyzywała się, tworzyła czarne scenariusze, dowalała sobie, że była najgorszą osobą na świecie i martwiła się, bo nie wiedziała, co zrobić i jak rozwiązać cały problem.
Chciałem, by do jakiegokolwiek zbliżenia doszło dopiero w momencie, gdy Melissa i ja byśmy się na to w stu procentach zgodzili, przy tym nie posiadając w organizmach ani kropelki alkoholu. Zamiast tego skończyliśmy na przypadku, bo powiedziałem tamte rzeczy.
Złapałem się za głowę.
Po jakie licho ja jej „groziłem" pocałunkiem?! Zachowałem się kompletnie, jak nie ja. W życiu taki nie byłem, ale gdy przypomniała mi o Charliem, sam nie rozumiałem, co robiłem. Poczułem, jakby przez ciało przeszedł jakiś dziwny impuls, który popchnął mnie do tego wszystkiego. Do tego jeszcze te kilka procentów po wypiciu z Mel wina...
Pieprzony alkohol...
Westchnąłem głęboko, po czym puściłem automatyczny ołówek. Opadłem plecami na oparcie krzesła. Dłonie uniosłem, przetarłem twarz, szczególnie trąc oczy. Pod powiekami znowu ukazała mi się Mel tamtej nocy, którą spędziliśmy razem. W takim stanie byłem do niczego. Nie skupiałem się na tym, na czym powinienem. Puściłem ramiona luźno, oddychając szybko. Spojrzałem na jej niedokończony portret.
Chciałem ją zobaczyć. Nie wiedziałem, co sobie teraz o mnie myślała. Nie umiałem pozbyć się pomysłu, że swoim wyznaniem wymuszałem na niej niemal podjęcie szybkiej decyzji pod tytułem: „Jeremy czy Charlie?". Pragnąłem, by czuła to, co ja. By tu przyszła i zapukała do drzwi... Nie, to zbyt niebezpieczne o zachodzie, który powoli zapadał. Wystarczyłoby, aby zadzwoniła. Natychmiast bym do niej pojechał. Pragnąłem jej. Marzyłem, żeby rzuciła mi się w ramiona. Chciałem ją znowu pocałować. Dotknąć jej skóry. Ponownie poczuć ją przy sobie.
Przesunąłem kciukami po pozostałych opuszkach, przypominając sobie wszystkie odczucia towarzyszące mi tamtego dnia. Udało mi się sprawić Mel przyjemność. Ona odwdzięczyła mi się tym samym. Nawet nie podejrzewałem, że postanowi coś podobnego uczynić, gdy ja robiłem wszystko wbrew jej pierwotnej woli. Jej także procenty zamotały w głowie, a to z kolei przyczyniło się do stosunku.
Ponownie westchnąłem, a przy tym zerknąłem na okno za mną.
Tęsknię za tobą, Mel...
Przełknąłem ślinę, słysząc najpierw głos Arii, a kolejno głośne „Ciii" zza drzwi. Ruszyłem karkiem, nie dowierzając we wszystkich. Ich szeptanie się za mną ciągnęło od tych dwóch dni, gdy dwudziestego drugiego wróciłem o poranku. Z niczego im się nie zwierzyłem – głównie z chęci przeżycia – dlatego też oni co rusz tworzyli nowe scenariusze ze mną i z Mel w rolach głównych, próbując do czegokolwiek dojść. Cóż, raczej nie zakładali, że wylądowaliśmy w łóżku... Zwłaszcza po słowach Maddy, gdy ta im mówiła, że ja bym przecież nie zrobił głupoty... Problem jednak był inny.

CZYTASZ
Lights
FantasíaTom 2 Shadows Mija dziesięć lat od momentu tragedii, jaka spotkała młode Cienie. Cała szóstka się załamała, jednak najbardziej stratę odczuł sam Jeremy. Przez dekadę zmienił się on nie do poznania, co martwiło wszystkich wokół. Stał się wrakiem czło...