XLVII. Złoto i cynamon cz. 2

19 6 147
                                    


Wkroczyłam do De-Town z torbą wypełnioną świątecznymi ozdobami. Jake i Hexa przystali na mój plan, żeby zaskoczyć chłopaka i urządzić mu święta. Przekręciłam zapasowy klucz, uzyskany od demona i pewnie weszłam do pustego mieszkania.

Jake miał za zadanie wywlec Sama na zewnątrz na parę godzin, a potem zająć go czymś na tyle, aby dowieźć choinkę. Zaczęłam rozpakowywać ozdoby świąteczne, kupione dzień wcześniej. Chwilę później dołączyła do mnie Hexa.

– Let it snow, let it snow, let it snow – podśpiewywała pod nosem, podnosząc girlandę. Śnieżynki wykonane z tworzywa sztucznego zabłyszczały wesoło.

Zdusiłam chichot i przechwyciłam ozdobę. Dziewczyna spochmurniała.

– Weź sztuczny śnieg i odpicuj mu okna – zasugerowałam. Miałam już plan na tę girlandę.

Rozwiesiłam ją tak, aby okalała drzwi wejściowe. Użyłam w tym celu nierealnych ilości taśmy dwustronnej, efekt był zadowalający. Przyjaciółka w tym czasie spryskała sztucznym śniegiem każde z okien. Na szybach powstały fantazyjne wzory w świątecznych motywach.

– Jesteś niezła – skwitowałam, podziwiając rezultaty. Małe reniferki, choinki i śnieżynki były wykonane bardzo starannie. Podniosłam brwi, gdy dostrzegłam stajenkę Betlejemską na jednej z szyb. – W sumie ma w domu Biblię – mruknęłam.

Jake dołączył do nas po paru godzinach. Zdążyłyśmy udekorować salon i przedpokój. Postanowiłam nie tykać sypialni, to było zbyt duże naruszenie prywatności. Poza tym wiedziałam, że widok łóżka anioła mógłby obudzić we mnie niepokojące emocje po śnie, który z nim współdzieliłam.

Jasnowłosy demon ledwie wtargał choinkę przez drzwi. Był szeroki w ramionach, a gdy próbował zmieścić się przez standardową framugę wraz z drzewkiem... Zrobiło się problematycznie. Hexa musiała mu pomóc i przeciągnąć świerk przez przejście. Kiedy ta dwójka zajęła się postawieniem drzewka do pionu, ja zamiatałam milion igieł, zgubionych w procesie przenoszenia. Potem obserwowałam ich starania i coś się we mnie ścisnęło. To, jak posyłali sobie pełne uczucia uśmiechy i raz po raz niby przypadkiem muskali się dłońmi, sprawiało, że tęskniłam za czymś, czego nie miałam okazji doznać. Roznoszący się po mieszkaniu zapach iglaków, kłuł mnie nieco w serce.

Postanowiliśmy nie dekorować choinki.

Chciałam zrobić to razem z Samem. Kiedy Jake ostrzegł mnie, że gospodarz niebawem wróci, wraz z Hexą pojechałyśmy do lokalu nieopodal po kawę i ciasto.

Dziewczyna siedziała za kierownicą, jasne policzki miała zaróżowione od mrozu i wysiłku, ale na twarzy rozciągał się przyjemny uśmiech.

– Wyglądasz na szczęśliwą.

– Bo jestem szczęśliwa – odpowiedziała lekko. – I założę się, że Sam też będzie przeszczęśliwy. To jest przekochane, to co dla niego robisz, wiesz o tym?

Ciepło rozlało się po mojej twarzy, spuściłam wzrok w dół.

– Jest stary jak diabli, przydałoby się, żeby chociaż raz poświętował Boże Narodzenie – burknęłam w odpowiedzi.

Dziewczyna roześmiała się dźwięcznie.

– Matkę oszukasz, ojca oszukasz, ale mnie nie oszukasz.

– Odczep się – prychnęłam.

Pokręciła głową, parkując samochód pod budynkiem.

– Robisz to, bo ci na nim zależy. Przestań się oszukiwać.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: 5 hours ago ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Spalona cz. 2 - Więź AniołówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz