Zaczoł coś do niego krzyczeć jednak Borys go olał. Znów spojrzał na mnie swoim obleśnym wzrokiem i dziwnym uśmiechem. Nie powiem, że nie bo bałam się go. Weszłyśmy z dziewczynami do wody i zaczęłyśmy iść w stronę chłopaków. Nagle coś mnie zatrzymało. Był to ten typ który chwycił mój nadgarstek mocno go ściskając.
Nagle wyszeptał mi do ucha-Ty będziesz moja a Borys Poli- wyszeptałam I zaczoł się śmiać
-co ty robisz?!- podszedł Borys i odepchnął go odemnie
Ten ledwo się nie wywalając odszedł dalej się śmiejąc. Zamórowało mnie. Jaka Pola? Nie wiedziałam co powiedzieć. W głowie słyszałem ciągle jego śmiech jakby grał na zapletaniu...
-Ssntia, słonko, halo- machał mi przed twarzą Borys
-em.. co?- zapytałam i spojrzałam na niego
-co się stało? Mówił coś do ciebie? Zrobił ci coś?- zapytał
-nie...- odpowiedziałam a w moich oczach pojawiły się łzy
-Santia myszko powiedzi mi- powiedział patrząc mi prosto w oczy
-on...- nie dokończyłam. Coś stanęło mi w gardle
-My zaraz wrócimy- powiedzial Borys do reszty i poszliśmy na kocyk- mów- zarzucil na mnie bluzę i przytulił
-on... mówił coś o tobie, i o mnie... jakąś Pola... nie wiem- wytłumaczyłam
-znasz go może? Albo Kacper?- zapytał
-Ja nie, Kacper nie wiem- odpowiedziałam- Borys bo ja ciągle słyszę jego głupi śmiech... jest to chore...- powiedziałam I wtuliłam się w niego
-spokojnie, chcesz jechać do domu?- zapytał
-skąd ten ktoś wiedzial, że będziemy na plaży? Patrzył się już tak kilka godzin... mogłam ci powiedziec ale tego nie zrobiłam- zaczęłam czuć się winna
-spokojnie Santia wdech i wydech, pojedziemy do domu, odpoczniesz trochę- powiedział
-a co jak on tam będzie?- zapytałam przerażona
-Nie będzie go tam, nie myśl tak nawet, powiem chłopaka to nas zawiozła zaraz wrócę- powiedział i wstał
-Nie chce zostać sama, co jak znów tu przyjdzie?- zapytałam
-to chodź ze mną- chwycił mnie za rękę
Bałam się. Bałam się strasznie. Nie chciałam wracać do domu. Czułam, że ten typ już tam czeka.. Poszłam z Borysem który zawołał wszystkich. Wszystko im opowiedział i w czasie zebrał wszystkie nasze rzeczy. Ja ubrałam jedynie na siebie spódniczkę. Było mi zimno, pomimo, że nie dawno było w cholere gorąco
-może lepiej pojedźcie do Kacpra? To będzie lepszy pomysł niż jechać do domu. Teraz chcą żeby mafia powróciła i zrobią wszystko żeby to się stało- powiedziała Emilka
-a może ten typ jej coś podał? Tata Kacpra często opowiadał o rakich rzeczach, działy się one ale to wieki temu, niektórzy nawet na to umierali a pamiętajmy, że Santia jest szefową- dodał Wiktor
-cholera, jebani ludzi, jedziemy do Kacpra chodź słonko- powiedział Borys I chwycił mnie za rękę I dziwnie na mnie spojrzał
-co?- zapytala Eliza
-Santia dobrze się czujesz?- zapytał i dotknol mojego czoła
-jeju Santia jesteś rozpalona a dłonie masz jak lód- powiedziała Eliza
-Dobra chodź, dawaj te torby bierz Santie na ręce I lecimy szybko do Kacpra- powiedziała Emilka i wzięła od Borysa torby
Borys wziął mnie na ręce I szybko poszedł w stronę samochodu. Usiadł ze mną z tyłu I nie wiem kiedy ale byliśmy pod domem Kacpra...
Borys:
Bałem się cholernie o Santie. Była to jedyna mi bliska osoba która jest tu ze mną. Zależy mi na niej a jakiś typ z dupy wzięty jej coś zrobił. Byliśmy pod domem Kacpra. Wyszedłem z samochodu z Santia na rękach i Wiktor zapukał do drzwi. Od razu otworzyła nam Wiktoria-hej, jeju co się stalo?- zapytała wpuszczając nas do środka
Wiktor wszystko jej wytłumaczył i od razu na dół zszedł Kacper który się o wszystkim dowiedział. Wziął Santie I położył w jakimś pokoju. Potem przyszedł jakiś typ i zaczął jej coś podawać. Kacper jedyne co mi na to powiedział to, to, że jest to jedyna rzecz która może ja uratować... Po kilku minutach przyjechała Eliza z Marcelem którzy byli sprawdzić czy nie ma tej osoby pod naszym domem
-I co?- zapytałem siedząc na kanapie
-Była, Eliza mówi, że to ta sama osoba która ciągle Patrzyłam na Santie- odpowiedzial
-Dobra, wzywam pod wasz dom ochronę. Muszą się tym zająć, nie możesz na ten moment przebywać w waszym domu ani wogole najlepiej na zewnątrz nie wychodzić. Nue dotyczy to nikogo oprócz Borysa I Wiktora. Ty też jesteś lekko zagrożony bo Ty będziesz szefem po Santi- powiedział Kacper
-to gdzie ja mam mieszkać przez ten czas?- zapytałem
-jak chcesz być blisko Santi to możesz zostać u nas będzie tu też najbezpieczniej- odpowiedziała Wiktoria
-no a Santia też przez jakiś czas będzie w głębokim śnie- dodała po chwili
Dowiedziałem się kilkadziesiąt rzeczy na ten temat. Jest to jedna z chorob która jest smiertelna jednak niektóre osoby się z niej wyleczyły. Santia ma duże szanse na przeżycie bo szybko zareagowałem. Gdyby śmiał jej się do ucha dłużej mogło by się to źle skończyć. Wszyscy już pojechali, zostałem sam z Kacprem, Wiktoria i śpiącą Santia. Był już wieczór, chciałem iść spać razem z Santią lecz nie mogłem
-Nie możesz z nią spać- uprzedził mnie Kacper
-czemu?- zapytałem
-bo jej stan się pogorszy i twój też może, tu masz pokój, prawie obok Santi- powiedział
-okej... długo będzie tak spała?- zapytałem
-to zależy, może z tydzień, miesiąc, rok, kilka dni, dopóki jej te myśli z głowy nie wyjdą a jak wiesz Santia bardzo dużo rzeczy zapamiętuje i pamieta to wszystko bardzo dobrze- powiedział
-okej, mogę do niej chociaż wejść?- zapytałem
-możesz, możesz do niej gadać, dotykać ją, całować co tylko chcesz tylko maksymalnie dziesięć minut okej?- spojrzał na mnie
-okej- odpowiedziałem i wszedlem do środka
Usiadłem obok Santi, złapałem ją za rękę I zacząłem gadać
-słonko... jakbym tylko mógł cofnąć czas to bym tego typa nie zignorował. Podszedl bym szybciej. Może nic by ci się nie stało I żyła być sobie zwyczajnie... tak cholernie cie kocham, nie wyobrażam sobie jakbyś spała przez chociaż tydzień... jak tylko znajdę tego człowieka co ci to zrobił uduszę go własnymi dłońmi... kocham cie i nie możesz mnie zostawić pamiętaj, chce żebyś to ty była najlepszą mamusią moich dzieci a potem babcią naszych wnudzkuów... kocham cie najmocniej j trzymam w ciebie, że wyjdziesz z tego jak najszybciej, dobranoc słonko przyjdę do ciebie rano- pocałowałem ją w czoło I wyszedłem powoli z pokoju
-już?- zapytał Kacper
-Tak..- odpowiedziałem
-jakby co to ona to wszystko słyszała tylko nie może Ci odpowiedzieć, jutro będzie lekarz i wszystko uzgodni, idz spać widzimy się rano- powiedział I poszedł do siebie
Ja również poszedłem do pokoju, położyłem się i po czasie zasnąłem myśląc o mojej ukochanej...

CZYTASZ
MYSZKO...
Teen FictionW opowieści występują przekleństw, przemoc, sceny seksualne, seks, narkotyki lub papierosy, alkohol itp.