POLANA

713 12 1
                                    

Rozmawiałam jeszcze z Natanem I zrobiłam sobie szejka owocowego i poszłam grać z Natanem w Fifę. Nie graliśmy jakoś długo bo dostałam wiadomość od Borysa, że czeka już przed domem

-idę po Borysa zaraz wrócę!- powiedziałam I odłożyłam pada wstając z kanapy

-leć- zaśmiał się mój brat

Założyłam klapki i wyszłam do Borysa który czekał już przed furtką która mu otworzyłam

-hejo!- przywitałam się z nim przytulasem

-hej Santi- również mnie przytulił

-chodź- powiedziałam I poszliśmy do domu. Borys ciągle szedł za mną.
W salonie usiadłam na kanapie a Borys obok mnie- Natan jak wiesz to jest Borys a Borys to Natan- uśmiechnęłam się do chłopaków

-siema- powiedział Borys

-siema już dużo o tobie od Santi słyszałem- popatrzył na mnie mój brat uśmiechając się

-takie życie- również się uśmiechnęłam

Chłopaki po chwili zaczęli już ze sobą zwyczajnie rozmawiać i dałam Borysowi mojego pada żeby pograł z Natanem a ja poszłam do kuchni po przekąski i napój. Gdy wróciłam usiadłam obok Borysa I w trójkę rozmawialiśmy dużo się śmiejąc. Co zauważyłam chłopaki bardzo się polubili. Chociaż mam taką nadzieję. Dzień minął nam wszystkim bardzo dobrze. Siedzieliśmy w domu i graliśmy, byłam z mimi na spacerze a Borys ze mną. Wieczorkiem Borys poszedł do siebie i tak zakończył się dzisjeszy dzień.

Każdy dzień wakacji wyglądał tak jak zawsze. Bardzo miło z Borysem spędziłam ten czas. Niestety dziś idziemy do szkoły. Wstałam o godzinie ósmej i ubrałam na siebie czarną obcisłą bez ramiączek sukienkę do połowy ud. Zrobiłam makijaż, wyprostowałam włosy, wzięłam torebkę do której jedynie spakowałam e-papierosa I telefon. Założyłam moje buty jurdany 4, popsikałam się mgiełką i dostałam wiadomość od Borysa

CZAT Z BORYS_

BORYS_-Hej Santusia jesteś już gotowa? Poszlibyśmy razem do szkoły jak ci to nie będzie przeszkadzać

-Hejka Borysek! Tak jestem gotowa

-Możesz przyjść to pójdziemy razem wcale mi to przeszkadzać nie będzie chociaż sama iść nie będę

BORYS_-Oki lecę do ciebie buźka

-czekam buziiiiii💋💋

Nie musiałam czekać nawet pięciu minut a Borys był już u mnie. Wyszłam przed dom do Borysa I się z nim przywitałam

-hejooo- przytuliłam go

-hej Santuś- również mnie przytulił

-idziemy? Chyba nie chcemy się spóźnić co nie?- zaśmiałam się

-tak tak chodźmy, ładnie wyglądasz- powiedział gdy już zaczęliśmy iść

-dziękuję Borysek ty również- uśmiechnęłam się w jego stronę.
Przez drogę do szkoły rozmawialiśmy o wielu rzeczach. Gdy byliśmy już w szkole udaliśmy się na salę gimnastyczną gdzie zaczynało się rozpoczęcie. Po trzydziestu minutach się skończyło i każdy poszedł do wyznaczonych klas

-Santuś czekaj- podbiegł do mnie Borys zatrzymując mnie

-co tam Borysek?- zapytałam i odwróciłam się w jego stronę

-jak skończy się w klasie to wrócimy razem?- zapytał

-jasne będę czekać przed szkołą bo u mnie będzie szybko- uśmiechnęłam się

-oki to ja idę- powiedział I mnie przytulił

-też idę- odwzajemniłam i poszłam do siebie do klasy. Pani się jedynie z nami przywitała, powiedziała kilka słów od siebie i mogliśmy wyjść. Wyszłam przed szkołę tam gdzie miałam czekać na Borysa który jeszcze nie przyszedł.
W między czasie podeszła do mnie Amelka

-Hej Santia- przywitała się

-Hej? Coś potrzebujesz?- zapytałam zdziwona. Zazwyczaj się do mnie nie odzywała

-tak masz może numer albo instagrama tego brunecika nowego?- zapytała

-może mam a co?- zapytałam.
Nie chciałam dawać Amelce numeru ani nic Borysa skoro on nie ma tego świadomości

-podasz mi?- ponownie zapytała

-nie, sama musisz do niego podejść niech on ci poda- uśmiecham się trochę wrednie do blondynki

-chamska jesteś i tak cie nie pokocha xDDD- zaśmiala się i odeszła.
Jakoś nie zależy mi na ten moment żeby Borys mnie kochał. Chciałam się z nim tylko przyjaźnić. Po dobrych dziesięciu minutach podszedł do mnie Borys który właśnie skończył zapoznawanie się z klasą

-już jestem długo czekałaś?- zapytał

-dobre piętnaście minut ale to nic, idziemy do mn- nie dokończyłam bo nagle podeszła do Borysa Amelka

-Hej brunecika, chciałbyś może podać mi twojego instagrama?- podeszła I zaczęła kręcić palcem swoje pasemko włosów

-em nie jestem brunecika brzmi to cringowo nie mów tak a i nie, nie chce sory- odpowiedział jej Borys. Miałam ochotę buchnąć śmiechem ale się powstrzymałam

-a Santia to co? Święta jakaś?- powiedziała z zareznowaniem

-tak, musimy już iść pa- powiedział Borys I chwycił mnie za rękę idąc w stronę wyjścia z terenu szkoły

-ale masz fanke- zaśmiałam się gdy byliśmy już trochę dalej

-taa.. nie lubię takich- jedynie przewrócił oczami

-dobra idziemy do mnie?- zapytałam

-oczywiste- uśmiechnął się i poszliśmy w kierunku mojego domu

-wróciłam!- krzyknełam gdy weszłam do domu

-dobrze, o cześć Borysek- powiedziała moja mama

-dzień dobry- odpowiedział Borys I poszliśmy do mnie do pokoju.
Borys usiadł na łóżku a ja poszłam się przebrać, założyłam krótkie czarne spodenki I do tego czarny top ponieważ jest gorąco. Po kilku minutach siedzenia u mnie w domu poszliśmy do Borysa żeby się przebrał. Siedziałam na łóżku bruneta a on obok mnie już przebrany

-Borys- powiedziałam przedłużający jego imię

-Co tam?- zapytał i popatrzył na mnie

-nudzi mi się, idziemy gdzieś?- zapytałam

-wsumie to też mi się nudzi ale gdzie pójdziemy?- zapytał

-znam taką fajną miejscówkę chodzę tam z mimi jest pięknie! Spodoba Ci się tam!- powiedziałam. Stwierdziłam, że Borys będzie pierwszą osobą która wie o tym miejscu bo nikt o nim nie wiem

-no dobrze to przy okazji weźmiemy mimi co ty na to?- zaproponował uśmiechając się do mnie

-tak chodzmy- uśmiechnęłam się I razem wyszliśmy z domu Borysa. Gdy byliśmy już u mnie poszłam po smycz mimi I ją zapięłam wychodząc z nią przed dom gdzie był Borys

-Santuś a daleko to?- zapytał gdy byłam już obok niego

-zazwyczaj chodzę tak dwadzieścia minut- odpowiedziałam

-no dobra to prowadz- uśmiechnął się I ruszyliśmy w drogę. Po dwudziestu minutach byliśmy na wielkiej polanie. Na środku było jedno drzewo z jabłkami i chuśtawką. Wszystko było w pięknej zieleni a najpiękniej było tu na wieczór gdy zachodziło słońce

-jesteśmy na miejscu- powiedziałam I odpieram smyć mimi która od razu zaczęła biegać

-ło pięknie tu- powiedział

-najpiekniej jest tu wieczorem przy zachodzie słońca, ale nie mów na razie o tym miejscu nikomu prosze- powiedziałam

-jasne nie powiem- uśmiechnął się w moją stronę

-chodź usiądziemy na chuśtawce- również się uśmiechnęłam i poszliśmy usiąść na wielkiej chuśtwace

SŁOWA 1020
SORKA ZA BŁEDY MIŚKI

MYSZKO...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz