SANTIA...

701 11 1
                                    

Siedzieliśmy I rozmawialiśmy już z dobrą godzinę. Mimi biegała wokół nas i rzucaliśmy jej piłkę. Razem z Borysem też trochę pobawiliśmy się z mimi I nie wiem nawet kiedy była już piętnasta. Powoli zaczęliśmy wracać. Odprowadziliśmy mimi do mojego domu i poszliśmy na miasto coś zjeść.
Byliśmy w restauracji w której zamówiliśmy pizze i bez przerwy rozmawialiśmy o wielu rzeczach.
Po restauracji poszliśmy się przejść i poszliśmy do mnie pograć w Fifę.
Było już około siedemnastej i dalej siedzieliśmy u mnie w salonie

-Santuś- powiedział Borys przedłużając moje przezwisko. Często tak do mnie mówił

-co tam Borysek?- zapytałam patrząc na bruneta

-Co byś powiedziała żeby iść na tą polane wieczorem? Mówiłaś, że jest tam pięknie- powiedział. Od razu spodobał mi się jego pomysł

-jeszcze pytasz? Jasne, że tak dawno nie byłam tam wieczorem- uśmiechnęłam się

-to co robimy piknik?- zapytał śmiejąc się

-tak!- krzyknełam. Po jeszcze kilku minutowym graniu i gadaniu wyszliśmy z mojego domu i poszliśmy do najbliższego sklepu. Kupiliśmy chipsy, żelki, owoce, wodę I zaproponowałam energetyka a Borys po kilku namowieniach się zgodził. Poszliśmy do kasy samo obsługowej i przyszedł czas na płacenie

-szach ja płacę- powiedział Borys

-chyba jaja se robisz ja płacę- odpowiedziałam

-Santuś- powiedział patrząc na mnie maślanymi oczkami. Wygrał

-dobra- uśmiechnęłam się wywracając oczami. Borys zapłacił i poszliśmy w stronę polany. Polana była po drodze do domu Borysa dlatego wzięliśmy jeszcze od niego kocyk i ruszyliśmy w stronę polany. Gdy byliśmy na miejscu rozłożyliśmy kocyk oraz rzeczy które kupiliśmy i wodą umyłam owoce. Siedzieliśmy na kocyku i dużo rozmawialiśmy o szkole i jak Borysowi się podoba

-Borys bo ogólnie to w twojej klasie jest taki ziomek Kuba i proszę cie na prawdę nie słuchaj go- powiedziałam.
Nie chciałam narazie tłumaczyć Borysowi o co z nim chodzi

-dobra nie będę ale dlaczego?- zapytał

-kiedy indziej ci powiem- powiedziałam I wzięłam żelka

-prosze Santia powiedz- zrobił maślane oczka

-Borys nie, powiem ci jak się do ciebie odezwie okej?- zaproponowałam

-już się do mnie odezwał w szkole pytał o ciebie, mów teraz- powiedział

-eh dobra, Kuba jest takim Babiarzem i zaliczył praktycznie każdą laske w szkole nie licząc mnie i dobrych trzech dziewczyn i ma problem jak ktoś inny niż on do mnie podejdzie a nie chce żeby Ci się coś stało- powiedziałam z troską

-rozumiem i cieszę się, że mi powiedziałaś nawet jak się do mnie nie odezwał- uśmiechnął się szeroko

-okłamałeś mnie?!- zapytałam

-ciekawość wygrała- uśmiechnął się

-głupek- zaśmiałam się. Przez dobra godzinę gadaliśmy i wkońcu zaczęło zachodzić słońce. Był piękny zachód słońca i zaczelismy robić sobie zdjęcia

-Santia...- w pewnym momencie powiedział Borys

-tak?- zapytałam

-przepraszam....- powiedział

-ale c- nie dokończyłam ponieważ Borys podszedł bliżej mnie i pocałował w usta... byłam w szoku ale po kilku sekundach odwzajemniłam.

-przepraszam- powiedział gdy przestaliśmy się całować

MYSZKO...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz