TY JESTEŚ W...

110 7 1
                                    

Rano wstałam pierwsza a obok mnie spał Borys przytulając się do mnie. Gdy zobaczyłam na zegarek w telefonie była już trzynasta. Chwyciłam za telefon I zaczęłam przeglądać instagrama. Po chwili weszłam na Twittera i zobaczyłam tam coś co mnie przeraziło... Było to zdjęcie na którym widać całą mafię w maskach. Stałam obok nich oczywiście ja i z nimi rozmawiałam. Przez chwilę zastanawiałam się kto mógł zrobić nam to zdjęcie ale stwierdziłam, że wyśle to na naszą grupę. Wszyscy co odczytali byli też przerażeni chcieli się jak najszybciej spotkać lecz ja dalej byłam u Borysa dlatego powiedziałam, że się spóźnię... Po kilku minutach leżenia obudził się Borys

-hejo- powiedział od razu uśmiechnięty

-hejka- odpowiedziałam

-coś się stało? Jesteś jakaś przerażona?- zapytał. Aż tak to widać

-Nie wszystko jest okej- uśmiechnęłam się sztucznie. Źle czuje się z tym, że muszę okłamywać Borysa...

-no okej niech Ci będzie- powiedział nie wieżąc w moje słowa

Poleżeliśmy tak chwilę i wstaliśmy. U Borysa spędziłam jeszcze dobrą godzinę lecz musiałam już wracać do domu żeby się uszykować i spotkać z mafią która ciągle do mnie wypisywała

-kto do ciebie tak pisze?- zapytał Borys. Leżeliśmy razem na kanapie w salonie oglądając film

-boberka, chcę się spotkać- odpowiedziałam

-to się spotkajcie na spokojnie, ja pojde do Natana- powiedział spokojnie

-serio? To chodź ze mną i tak będę musiała się uszykować w domu- powiedziałam uśmiechając się

-to chodź- po tym jak to powiedział wstaliśmy z kanapy I wyszliśmy z domu. Gdy byliśmy już u mnie, przywitałam się z Natanem i poszłam do swojego pokoju

Zrobiłam makijaż I ubrałam się cała na czarno. Gotowa zeszłam na dół. Chłopaki siedzieli i grali w fife. Podeszłam do kanapy I powiedziałam

-będę za godzinę- rzekłam

-dobrze- odpowiedział mi Borys

Wyszłam z salonu, założyłam buty I wyszłam z domu. Jak najszybciej udałam się do bazy mafi i weszłam do salonu gdzie byli już wszyscy i toczyli rozmowę

-Santia jak to mogło się znaleźć w internecie?!- krzyknął wkurwiony Kacper

-ja mam to wiedzieć?!- zapytałam wkurwiona

Kłuciliśmy się tak z dobre dziesięć minut i rzaden z nas nie doszedł do porozumienia. Jak i ja jaki i Kacper byliśmy wkurwieni. Ja byłam bo Kacper osądzał o to wszystko mnie a on tak poprostu był wkurwiony

-Dobra stop!- krzyknął wkońcu Marcel przerywając naszą kłótnie

-to nie jest niczyja wina to ktoś zrobił nam to zdjęcie- powiedział łagodnie Zabor

-właśnie, Santia nie jest niczemu winna ale jest problem...- powiedziała tym razem Emilka

-no właśnie, ktoś może cie rozpoznać i będzie po nas- przyznał Gawron

-a tym bardziej Borys...- to co właśnie powiedział Zabor mnie przeraziło. Przecież Borys może mnie rozpoznać jak to zobaczy...

-Dobra nie ważne jakoś to odkręcimy wracajmy do domów- rozkazał Kacper I tak zrobiliśmy

Ja wracałam razem z Gawronem. Przez całą drogę aż do mojego domu rozmawialiśmy tylko o mafi I co by się stało jakby Borys się o tym dowiedział, ale i tak wiedziałam, że nie będę mojego bruneta oszukiwać całe życie i kiedyś mu na pewno powiem... byliśmy już pod moim domem

-Dobra to widzimy się jutro w szkole Santia, pa- powiedział żegnając się ze mną Gawron przytulasem

-do jutra pa- również się pożegnałam i odwzajemniłam przytulasa. Gawron był dla mnie jak drugi starszy brat. Chociaż tak go traktowałam

Trochę stresowałam wejśc się do domu bo co jak Borys I Natan to zobaczyli? Zignorowałam tą myśl i poprostu cicho weszłam do domu. Ściągnęłam buty I kurtkę po czym udałam się po cichu do salonu gdzie zobaczyłam chłopaków grających w fife

-hej wróciłam- powiedziałam cicho ale tak żeby usłyszeli

-siema, siadaj z nami- powiedział Borys patrząc w telewizor

-później do was przyjdę, pójdę się ogarnąć- powiedziałam zestresowana i ruszyłam na górę

Wzięłam swoją piżame i poszłam się myć. Po umyciu się zrobiłam pielęgnację.  Weszłam do swojego pokoju chwilę zastanawiając się czy nie powiedzieć prawdy Borysowi ale stwierdziłam, że to jeszcze nie jest dobra pora... zeszłam na dół I usiadłam obok chłopaków

-Co powiedziecie na zamówienie pizzy?- zaproponował Natan- rodzice wracają około północy- dodał po chwili

-dla mnie spoko- odpowiedział Borys

-nie jestem jakoś głodna, byłam z Emilką w restauracji- powiedziałam kłamiąc chłopaków

-no dobra to my sobie zamówimy- powiedział Natan

Chłopaki zamówili pizze która przyszła po godzinie. Siedzieliśmy I rozmawialiśmy o przeróżnych rzeczach. Było już około godziny dwudziestej trzeciej a przecież Borys nie będzie wracał o tej godzinie do domu wiec Natan zaproponował żeby został na noc. Oczywiście się zgodził i wylądował u mnie w pokoju. Natan dał Borysowi jakieś ubrania do spania. Leżeliśmy w moim łóżku było już około północy. Ja przytulałam się do Borysa oglądając film a on przeglądał telefon. Nagle zaczął bardzo ściskać mnie brzuch. Nie był to Borys ponieważ on jedynie trzymał rękę na moich plecach. Poprostu poczułam straszny stres... zachciało mi się palić. Zawsze tak miałam. Wstałam z łóżka z chęcią pójścia po moją jednorazówkę

-gdzie idziesz?- zapytał Borys

-po nic, już wracam- odpowiedziałam i podeszłam do szafy z której wyjęłam swoją jednorazówkę i wróciłam na łóżko

-aha po co ci to?- zapytał patrząc na mnie krzywym wzrokiem

-potrzebna mi była...- Nie wiedziałam co odpowiedzieć. Położyłam się spowrotem i przytuliłam Borysa

-będziesz teraz palić?- ponownie zapytał

-tak... a przeszkadza ci to?- również zapytałam

-nie- odpowiedział krótko I znów patrzył w telefon

Czułam coraz większy stres... A co jak on to zobaczy? Przecież też ma Twittera... Nie chciałam o tym myśleć lecz nie chciało mi to wyjść z głowy. Czułam się źle ciągle okłamując Borysa ale nie chciałam dostać opieprzu w mafi...

-Santia- powiedział po chwili Borys

-Co tam?- zapytałam wypuszczając dym z swoich ust

-to ty?- zapytał pokazując mi zdjęcie z Twittera. Byłam tam ja z mafią...

-em.. Nie?- znów sklamalam...

-Santia ja tak na poważnie się pytam. Nikt nie był tak ubrany oprócz ciebie a wszystko się zgadza, nie żeby coś- powiedział

-Borys....- Nie wiedziałam co powiedzieć... dowiedział się tego czego nie chciałam. Popatrzyłam się w sufit nie mówiąc nic dalej

-czy ty jesteś w...- nie pozwoliłam mu dokończyć. Gwałtownje zamknęłam swoją ręką jego buzię żeby się już nie ldzywał. Nawet nie wiem czemu to zrobiłam... odruchowo tak postąpiłam.

1000 SŁÓW
CIEKAWE CO BĘDZIE DALEJ CO NIE? 

MYSZKO...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz