Rano gdy się obudziłam Borys już nie spała. Leżał i przeglądałem i instagrama
-o księżniczka wstała- zaśmiał się patrząc na mnie I całując w czoło
-jak widać wstałam, która godzina?- zapytałam z uśmiechem na twarzy
-dwunasta śpiochu- powiedział. Śmialiśmy się jeszcze kilka minut i wkońcu wstaliśmy. Rodziców Borysa nie było w domu tak jak I jego rodzeństwa więc byliśmy sami. Na śniadanko zrobiliśmy tosty z herbatką. Resztę dnia spędziliśmy na oglądaniu różnych filmów i wygłupiania się. Było już około osiemnastej a my siedzieliśmy w pokoju Borysa oglądając film.
-Borys już osiemnasta!- krzyknełam patrząc w telefon
-no i?- zapytał
-mieliśmy iść na dwudziestą do klubu a ja musze się uszykować- powiedziałam patrząc na bruneta
-o jeju ty to musisz się pół dnia szykować - powiedział
-żeby być ładnym trzeba się starać- powiedziałam
-już jesteś ładna- piwiedział. Nic mu na to nie odpowiedziałam. Borys wstał z łóżka I zaczął się ogarniać. Gdy był gotowy wyszliśmy i poszliśmy do mojego domu. W międzyczasie czasie dostałam wiadomość, że mafia dziś też ma spotkanie i jadą zabij@ć. Ja odmówiłam spotkania co powinni zrozumieć
CZAT Z NIEZNANI
PRZEWYDCA- Dziś 20:30 zebranie i jedziemy zabijać
MAFIA- Będę
MAFIA- Będe
MAFIA- Będe
MAFIA- Będe
MAFIA- Sorka mnie nie będzie nie mam jak się wyślizgnąć
PRZEWYDCA- A co robisz?
MAFIA- Umówiłamsię na 20:00
PRZEWUDCA- Dobra to każdy oprócz Santi będzie?
MAFIA- Tak
Nasz czat grupowy mafi wyglądał tak. Każdy nazywał się MAFIA oprócz Kacpra a nazwą grupy była taka żeby nikt nie mógł jej rozkminić. Razem z Borysem byliśmy już u mnie. Siedziałam przy toaletce wykąpana i robiłam makijaż a Borys siedział z Natanem na dole grając w fife. Stwierdziłam, że nie będę się jakoś bardzo stroić więc założyłam to
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Gotowa zeszłam na dół. Była już dziewietnasta piędziesiąt więc idealnie
-jestem gotowa- powiedziałam schodząc po schodach
-to miłej zabawy tylko bez picia Santia I uważajcie na siebie- powiedział Natan na co się zaśmialiśmy i wyszliśmy z domu
-ładnie wyglądasz- powiedział Borys
-a dziękuję bardzo- uśmiechnęłam się I wyjęłam z torebki moją czerwoną bransoletkę bo wiedziałam, że za niedługo będą chodzić z mafi. Po kilku minutach byliśmy w klubie. Troszkę wypiliśmy ale kontaktowaliśmy. Poznaliśmy też kilka osób j wsumie to świetnie się bawiliśmy ale do czasu....
Do czasu aż do klubu wbiła mafia... wystraszyłam się lekko ale też mialam wyjebane. Wstałam z kanapy na której właśnie siedziałam z Borysem i nowymi znajomymi z chęcią pójścia do mafi lecz Borys mnie zatrzymał
-Santia nigdzie nie idziesz teraz- powiedział łapiąc mnie za rękę
-Borys spokojnie nic mi nie będzie poczekać tu chwilę- powiedziałam
-Nie, nigdzie nie idziesz- powiedział I pociągnął mnie na kanapę
-Borys, zaufaj mi- powiedziałam I szybko wstałam z kanapy a za mną Borys
-Santia siadaj, Natan mówił, że masz uważać więc siedź- powiedział lekko oburzony
-al- miałam coś powiedzieć ale mi przerwał
-siadaj!- podniósł lekko ton. Nie lubiłam jak ktoś krzyczy...
-dobra- powiedziałam cicho i usiadłam na kanapie
-jest tu mafia masz być ostrożna nie wiadomo w kogo strzelają okej?- powiedział Borys
-dobrze... podasz mi moją torebkę?- zapytałam. Chciałam jak najszybciej założyć czerwoną bransoletkę którą dostałam
-trzymaj- powiedział podając mi. Szybko ją założyłam i siedziałam w ciszy. Słyszałam strzały pierwszy, drugi i trzeci niedaleko nas... podniosłam rękę lekko do góry tak żeby nikt nie zauważył. Mogę przyznać... bałam się, że we mnie strzelą...
-zapraszam ze mną- usłyszałam cichy szept. Odwróciłam się I zobaczyłam kogoś w masce. Był to ktoś z Mafi. Wykorzystłam okazję, że Borys nie patrzy więc szybko wstałam z kanapy i odeszłam
-co ty tu robisz?! Poważna jesteś?!- powiedział oburzony Kacper zakładając mi na głowę maskę
-ogarnij się, mówiłam, że jestem umówiona- powiedziałam
-słonko mogliśmy cie postrzelić rozumiesz to?!- wydarł się
-Dobra nie drzyj się na nią- powiedziała Bobera. Wszędzie rozpoznam jej głos
-miałam bransoletkę na ręce więc chilluj, miałam do was iść wcześniej ale B... przyjaciel mi nie dawał- powiedziałam
-Dobra my idziemy gdzieś indziej zostawimy cie tu z tym chłoptasiem- powiedział Kacper
-Dobra weź się ogarnij, nie wiedziałam, że dziś tu akurat przychodzicie okej? A teraz pewnie będziemy wracać- powiedziałam lekko oburzona
-Dobra słonko opanuj emocje, oddawaj maskę i my idziemy- po tym zdjęłam maskę i ogarnęłam włosy. Pożegnałam się i wróciłam do kanapy
-Gdzie ty byłaś?! Martwiłem się!- krzyknął Borys gdy byłam przy kanapie
-w łazience- skłamałam. Borys nie może wiedzieć, że jestem w mafi
-dlaczego mi nie mówiła? Mogło ci coś się stać Santia- przytulił mnie
-przecież wróciłam całą i zdrowa spokojnie- również go przytuliłam i usiedliśmy na kanapie
Po tym gdy mafia wyszła spędziliśmy dobre trzy godziny w klubie i z niego wyszliśmy. Było już około północy a bliżej był dom Borysa dlatego tam się udaliśmy. Byliśmy pijani ale wiedzieliśmy co robimy. Gdy wróciliśmy po cichu poszliśmy na górę do pokoju Borysa. Przebraliśmy się w piżame, zmykam makijaż I poszliśmy spać.
792 SŁÓW SORKA ŻE TAK MAŁO ALE JUTRO BĘDZIE WIĘCEJ I CORAZ WIECEJ BĘDZIE SIE DZIAŁO... OD RAZU MÓWIE ŻE OD PONIEDZIAŁKU CZĘŚCI BĘDĄ CO DWA TRZY DNI MIŚKI