CO ZROBIŁAM ŹLE?

399 13 8
                                    

Zabolało. Pokłóciłam się z Amelią kilka dni przed wakacjami ponieważ stwierdziła, że zabrałam jej Kubę a on chciał tylko mnie przelecieć. Gdy Amelia odbiegła łzy zebrały mi się do oczu

-hej Santuś nie słuchaj jej!- powiedziała bobera i mnie przytuliła

-wiem wiem- odwzajemniłam przytulasa i zadzwonił dzwonek

-Borys a ty przypadkiem nie chodzisz do trzeciej B?- zapytał nagle Zabor

-no chodzę- odpowiedział Borys

-to chodź z nami, ja, Marcel i Gracjan też chodzimy do trzeciej B- zaproponował Zabor

-ide- powiedział- nie przejmuj się nią Santuś- wyszeptał mi do ucha i razem z chłopakami odszedł

-uuu Santuś- powiedziała Emilka

-no co? Mówi tak na mnie ale to nie ważne chodźmy już na lekcje- powiedziałam i razem poszłysmy do klasy. Reszta lekcji była nudna a ja razem z Borysem wracałam do domu

DWA MIESIĄCE PÓŹNIEJ

Aktualnie mamy trzeci listopada. Przez ostatni tydzień Borys zaczął się ode mnie oddalać co trochę boli.
Wstałam rano tak jak zawsze o szóstej. Ubrałam na siebie czarne jeansowe baggy spodnie i do tego biały top na długi rękaw. Na to narzuciłam bluzę i zaczełam sie malować. Zrobiłam taki jak zawsze makijaż, spakowałam się, dodałam biżuterii oraz się popsikałam mgiełką. Założyłam buty i kurtkę i wyszłam z domu.
O dziwo dziś Borysa nie było pod moim domem a był codziennie. Poszłam do szkoły sama a przed nią zobaczyłam jak Borys rozmawia z Amelką oraz Oliwią. Podeszłam do nich tylko po to żeby przywitać się z Borysem

-heja Borysek- powiedziałam i chciałam go przytulić ale szybciej zrobiła to Amelka stojąca obok niego

-nie mów do mnie Borysek i idź stąd- powiedział. AŁA! Zabolało w cholerę. Co mu się stało

-co się stało? Zrobiłam coś źle?- zapytałam mając szklane oczy

-tak stworzyłaś się, daj mi spokój i idź stąd- odpowiedział co jeszcze bardziej mnie zabolało

-no właśnie idź nie widzisz, że woli nas? Jakbyś schudła by może się z tobą trochę kolegował ale cóż wybrał lepsze- powiedziała Oliwia całując Borysa. Odeszłam już bez słowa nawet na nich nie patrząc. Powstrzymałam płacz i poszłam do grupki

-jeju Santuś co się stało?- zapytała boberka podchodząc do mnie i przytulając

-nie nic się nie stało...- powiedziałam, nie chciałam ich martwić

-gdzie masz Borysa?- zapytał nagle Marcel i po prostu się popłakałam

-ej ej Santia spokojnie- powiedziała

-co ja robię nie tak?- zapytałam płacząc

-nic nie zrobiłaś, co się stało powiedz proszę- przytuliła mnie jeszcze mocniej

-B... Borys- nie umiałam nic powiedzieć. Nie umiałam utrzymać się na nogach. Usiadłam na podłodze chowając głowę w kolana

-Santia spokojnie- powiedział Gawron i pomógł mi wstać i posadził na ławce na korytarzu

-o...on mnie już nie lubi... Co ja takiego zrobiłam?- zapytałam szeptem

MYSZKO...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz