11. I to wszystko na marne?

78 10 3
                                    

Młody padawan się wybudził w celi. Tylko drzwi były przeszklone. Kai spojrzał na nadgarstki. Miał na nich bransoletki uniemożliwiające używanie mocy. Rozejrzał się przestraszony. Jego cela była pusta. Nic tylko on. Spoglądając przez szkło, zauważył z sufitu wystające korzenie. "Mocne drzewa, dobra roślinność....dalej jesteśmy na Kahyyyk." Pojawiła się nagle postać - zakapturzona, nic nie było widać w niej szczegółowego. Lewą dłonią odsunęła swój płaszcz,a prawą przywołał swój miecz wychodzący spod ubioru. Szyba zniknęła, a czerwona klinga porywacza zbliżyła się do Kai'a....

Muszka załamany padł na kolana. Nie było jego domu...nie było nic. Jedno wielkie cmentarzysko. Jumi położyła dłoń na jego ramieniu. Ten jednak momentalnie wstał i poszedł na miejsce pochówku różnych osób. Szukał tylko jednego - nagrobków z nazwiskiem Omi. Szukał tego przez 30 minut, na szczęście lub nie nie odnalazł tego.
-Oni mogą jeszcze żyć.... -powiedziała Jumi, chcąc dać mu jeszcze nadzieję.
On jednak w to nie wierzył. Nie myśląc o dziewczynie wyszedł ze cmentarzyska. Zaczepi jakąś kobietę.
-Przepraszam,nie wie pani co się stało z rodziną Omi? Był tu kiedyś taki do...
-A gówno mnie to obchodzi! Ten cmentarz jest już tu od 10 lat. Zapewne ta stara suka poszła pracować przy kantynach a stary na rolę.
Słysząc to, jak opowiadała o jego rodzinie, kipił złością. Jego lewa dłoń uniosła się wraz z ciałem dziewczyny.
Dusił ją mocą. Jumi skoczyła na Kai'a by przerwał, ale było za późno...
-Przynajmniej przewóz na cmentarz będzie tani-spojrzał na jej zwłoki i obiekt znajdujący się kilka metrów dalej.
Jumi była zszokowana jego zachowaniem i przerażona. Nie powinien się tak zachowywać. Muszka spojrzał na nią.
-Idziemy jeszcze w jedno miejsce, do starego znajomego mej rodziny, może on coś wie-nie przedłużając poszedł dalej, a Jumi się nie ruszyła. Nie chciała z nim iść. Choć ją wcześniej uratował, to jednak w bestialski sposób. Podobnie się zachował przy bójce w Akademii i przed chwilą. Kai spojrzał na nią, a ona uciekła do statku.
-Kurwa.. -pomyślał biegnąc za nią. Na pewno będzie chciała uciec "jego" statkiem, a wtedy on nigdzie nie odleci. Gonił ją przez okrągłe 24 minuty. Tyle trwała droga biegiem ze cmentarzyska do lądowiska.
-Jumi! -krzyknął, a ta się odwróciła że swoim żółtym mieczem świetlnym.
-Zostaw mnie potworze! Mnie też udusisz?! Poszatkujesz?!
-Przepraszam! Sama byś tak zareagowała...
-Na pewno nie tak!
-Nie skrzywdzę cię..
-Uwierzę w to jeśli mnie puścisz... Proszę-mówiła zapłakana-Każda sytuacja miała inne lepsze wyjście...i ty siebie nazywasz Jedi?!
-Zamknij się! -krzykną i pchnął ją mocą na odnóże statku. Widząc to straż podbiegł do Kai'a i Wycelował w niego blastery. Przymknął tylko oczy, a jego miecz syknął, ujawniając fioletową klingę...

Jedi Rebelii - NieznanyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz