40. Witamy na Hoth!

45 7 2
                                    

MC80 spokojnie wylądował niedaleko hangaru Rebeliantów na Hoth. Na powitanie wyszedł sam Luke Skywalker.

-Witam wielkiego Kai'a Omi! Miło cię....jesteś pijany? - spojrzał na niego blondyn podejrzliwie. Kai ze wstydu przymknął oczy, chcąc się ogarnąć. Reszta co z nim piła, nawet nie wychodziła z krążownika. Niedaleko stała nadal posmutniała Mai'a.

-Nie....to po prostu....źle przeżywam loty długie... i tak jest potem. - mówił lekko się chwiejąc.

-Taa....chodźmy już lepiej do kapitana. Ponoć nowe jednostki Imperium chcą zaatakować. - Kai tylko pokiwał głową i chwiejnym krokiem ruszył za nim. Tuż przy wejściu się zatrzymał, a do ręki wziął zimny śnieg, który sobie wtarł w twarz na pobudzenie. Odczuł nagły napływ energii, jakby go prąd kopnął. Ruszył za Jedi, by po chwili znaleźć się w okrągłej sali.

-Witam Omi i Skywalker'a - rzucił starszawy korelianin, spoglądając tylko na mapę planety.

-Witam szanownego kapitana... - rzucił cicho muszka.

-Bla bla, przestańcie bo nie jesteśmy na scenie teatru - spojrzał na nich - Potrzebujemy was Jedi....Imperium narasta z siłą, a teraz zesłali na nas aż cztery AT-AT. To dość duży problem.

-Fakt, ale mamy przecież jeszcze Snowspeeder'y... - rzucił po chwili Luke.

-Nie mamy. Zniszczone, cały hangar na północy poszedł pod rękę Imperatora. 

-Kiedy?! Jak?! Czemu nic o tym nie wiem? - chciał się blondasek rzucić na kapitana, ale się pohamował.

-Nie chcieliśmy cię denerwować.

-Dziękuję bardzo za zrujnowanie dnia! - rzucił do Kai'a i do koleriańczyka, po czym wyszedł.

-Więc co teraz zrobimy? - zapytał muszka, siadając niedaleko kapitana.

-Słyszałem o twoim wyczynie na Sullust...powtórzysz to?

Kai prychnął tylko. Choć był pijany, to nadal miał zachowany zdrowy rozsądek.

-Mam to powtórzyć? Na czterech AT-AT?! Zrobiłem to bo nie mieli wsparcia i wiele ryzykowałem, a wy przecie macie wyrzutnie i pełno jednostek!

-Musimy je oszczędzać...

-Na co kurwa?! Ha?! Na co?! 

-Na Imperium...

-A to co to jest? Nie Imperium?

-Mają uderzyć większe siły...Te czteronożne bestie to tylko jedna trzecia początku.

Zamilkli. Nie mieli właściwie co do siebie powiedzieć. Siedzieli tak dłuższą chwilę. Kai zmęczony i z bólem głowy, przymknął oczy chcąc odetchnąć i....medytować. Nie umiał jednak. Myśli o stracie znów go nawiedziły. ''Pieprzony świat'' powiedział do siebie w myślach, próbując zapomnieć. Może powinien się zabić, jak to kiedyś próbował? Może to jest wyjście. Po chwili jednak nabrzmiał alarm, który go wybudził....

Jedi Rebelii - NieznanyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz