MC80 spokojnie wylądował niedaleko hangaru Rebeliantów na Hoth. Na powitanie wyszedł sam Luke Skywalker.
-Witam wielkiego Kai'a Omi! Miło cię....jesteś pijany? - spojrzał na niego blondyn podejrzliwie. Kai ze wstydu przymknął oczy, chcąc się ogarnąć. Reszta co z nim piła, nawet nie wychodziła z krążownika. Niedaleko stała nadal posmutniała Mai'a.
-Nie....to po prostu....źle przeżywam loty długie... i tak jest potem. - mówił lekko się chwiejąc.
-Taa....chodźmy już lepiej do kapitana. Ponoć nowe jednostki Imperium chcą zaatakować. - Kai tylko pokiwał głową i chwiejnym krokiem ruszył za nim. Tuż przy wejściu się zatrzymał, a do ręki wziął zimny śnieg, który sobie wtarł w twarz na pobudzenie. Odczuł nagły napływ energii, jakby go prąd kopnął. Ruszył za Jedi, by po chwili znaleźć się w okrągłej sali.
-Witam Omi i Skywalker'a - rzucił starszawy korelianin, spoglądając tylko na mapę planety.
-Witam szanownego kapitana... - rzucił cicho muszka.
-Bla bla, przestańcie bo nie jesteśmy na scenie teatru - spojrzał na nich - Potrzebujemy was Jedi....Imperium narasta z siłą, a teraz zesłali na nas aż cztery AT-AT. To dość duży problem.
-Fakt, ale mamy przecież jeszcze Snowspeeder'y... - rzucił po chwili Luke.
-Nie mamy. Zniszczone, cały hangar na północy poszedł pod rękę Imperatora.
-Kiedy?! Jak?! Czemu nic o tym nie wiem? - chciał się blondasek rzucić na kapitana, ale się pohamował.
-Nie chcieliśmy cię denerwować.
-Dziękuję bardzo za zrujnowanie dnia! - rzucił do Kai'a i do koleriańczyka, po czym wyszedł.
-Więc co teraz zrobimy? - zapytał muszka, siadając niedaleko kapitana.
-Słyszałem o twoim wyczynie na Sullust...powtórzysz to?
Kai prychnął tylko. Choć był pijany, to nadal miał zachowany zdrowy rozsądek.
-Mam to powtórzyć? Na czterech AT-AT?! Zrobiłem to bo nie mieli wsparcia i wiele ryzykowałem, a wy przecie macie wyrzutnie i pełno jednostek!
-Musimy je oszczędzać...
-Na co kurwa?! Ha?! Na co?!
-Na Imperium...
-A to co to jest? Nie Imperium?
-Mają uderzyć większe siły...Te czteronożne bestie to tylko jedna trzecia początku.
Zamilkli. Nie mieli właściwie co do siebie powiedzieć. Siedzieli tak dłuższą chwilę. Kai zmęczony i z bólem głowy, przymknął oczy chcąc odetchnąć i....medytować. Nie umiał jednak. Myśli o stracie znów go nawiedziły. ''Pieprzony świat'' powiedział do siebie w myślach, próbując zapomnieć. Może powinien się zabić, jak to kiedyś próbował? Może to jest wyjście. Po chwili jednak nabrzmiał alarm, który go wybudził....
![](https://img.wattpad.com/cover/47469626-288-k175652.jpg)
CZYTASZ
Jedi Rebelii - Nieznany
FanficWojna pomiędzy Rebelią a Imperium. Ciemna strona zwiększa swoją moc z każdą chwilą, a Jasna zanika. Każda planeta albo ogarnięta wojną albo jest neutralna. Na Tatooine swe rządy prowadzi okrutny Jabba. Każdemu kto mu się sprzeciwi odbiera wszystko...