Natalie's POV
Weszłam do garderoby i zaczęłam pakować walizki ze łzami w oczach. Nienawidzę płakać. Nie jestem taka, ja nigdy nie płaczę, trzymam to wszystko w sobie, ale teraz nie mogę. To te hormony. Miałam wrażenie że ktoś mnie obserwuje, ale domyśliłam się, że to Justin więc kontynuowałam pakowanie. Po minucie miałam dosyć.
-Co?!-krzyknęłam do niego. Odwrócił się ale nic nie powiedział.-Dlaczego mnie uratowałeś?- spytałam spokojniej.
Podszedł bliżej mnie.
-Dlaczego Cię uratowałem?! Oszalałaś? Kochałem cię i kocham..nie możesz mnie zostawić, nikt nie może mi Cię zastąpić i jeżeli miałoby się to przytrafić jeszcze raz -Boże dopomóż- zrobiłbym to jeszcze raz. -westchnęłam i zaczęłam kontynuować pakowanie. -Więc dlaczego mi nie ufasz?
-Jak mam ci wierzyć gdy jakiś czas temu powiedziałeś, żebym zginęła.
-No weź, nie miałem-
-Jeżeli powiesz, że nie miałeś tego na myśli po raz kolejny gdy popełniasz pieprzoną pomyłkę, dostanę szału!- nic nie powiedział.
Kocham go; ilekroć razy powie mi, że mnie nienawidzi lub, że chce bym zgineła, dalej będę go kochać. Jestem głupia. Wiem, ale po prostu nie mogę odejść. Jesteśmy tak długo razem, zostawienie go byłoby jak stracenie połówki serca.
-Jesteś pewna, że chcesz to zrobić?- Justin zapytał gy wkładałam Candice to fotelika i torby do bagażnika.
-Nie mam wyboru. Co innego mamy do zrobienia?- spojrzał w dół. Podniosłam jego twarz tak by spojrzał na mnie-Tak będzie najlepszej.- wyszeptałam, on tylko przytaknął. -Żegnaj Justin.-wreszcie to powiedziałam i usiadłam za kierownicą po czym ruszyłam do domu Melissa'y.
~~~~Położyłam Candice na łóżku w pokoju gościnnym i udałam się do kuchni tam gdzie była Melissa.
-Świetnie. Teraz mam do wykarmienia kobietę w ciąży.- powiedziała żartobliwie powodując u mnie śmiech.
-Oh spokojnie. Sama zajmę się Candice nie martw się. Zapłacę ci za wszystkie artykuły spożywcze.- przymrużyła swoje oczy.
-Żartowałam. Jaka by była ze mnie starsza siostra gdybym nie zaopiekowała się moją młodszą siostrzyczką?- zaśmiałam się.-Więc.. Muszę iść do pracy, chcesz cokolwiek?
-Nie, jest w porządku dzięki!
Justin's POV
-Mamo, spieprzyłem, kolejny raz.- pociągnełem za końcówki moich włosów.
Siedzieliśmy w mojej kuchni to znaczy ja siedziałem na jednym z krzeseł, a ona stała po drugiej stronie.
-Tak bardzo za nimi tęsknię!- owiedziałem po czym przetarłem oczy.
Przeszła na drugą stronę i usiadła na krześle na przeciwko mnie. Próbowała mnie uspokoić pocierając moje plecy, dodając mi tym otuchy.
-Jestem w szoku, Justin. Nie wiem co ci powiedzieć.
-Teraz dopiero wiem co zrobiłem. Wiem, że byłabyś mną zawiedziona, więc nie powiem ci co zrobiłem kiedy byłem u Lily.
-Powiedz jej.-Myślisz, że nie powiedziałem? I kiedy próbowałem to wszystko naprawić ona nawet nie odbiera. To takie frustrujące. Nie mogę nawet zobaczyć Candice.
-Więc to jest zrozumiałe, nie chce cię w pobliżu przez to co zrobiłeś.
-To jest takie ciężkie. Modlę się by nie chciała rozwodu, to zawiele.-teraz zastanawiam się dlaczego Natalie nigdy nie chciała rozwodu, ponieważ nie chcieliśmy wywierać stresu nie tylko na sobie lecz też na dzieciach.
Jeden miesiąc później
Zapukałam do drzwi domu Patti'e trzymając za rączkę Candice. Pomiędzy mną, a Justinem nie jest zbytnio dobrze, ale zawsze będę kochała Patti'e.
Otworzyła drzwi.
-Cześć Candice- z radością ją przywitała po czym wzięła ją na ręce.
Uśmiechnęłam się na ich widok.
-Cześć Nana!- Candice powiedziała zakładając rączki na jej szyje by ją przytulić.
Odwróciła się do mnie. -Cześć Natalie, jak się masz?
-Dobrze.
-Dobrze. Wejdź do środka.- powiedziała.Pattie położyła Candice na ziemię by mogła pobawić się swoimi zabawkami.
-Jak się trzymasz?- zapytała Pattie gdy szłyśmy do dużego pokoju, usiadłyśmy na kanapie.
-Mogłoby być lepiej, ale jakoś się trzymam.
-Tak mi przykro. Wiem że to nie naprawi tego co zrobił ci mój syn, ale naprawdę mi przykro. Nie wychowałam go tak, mogę ci to zapewnić.- spojrzałam na nią z niedowierzeniem.- Powiedział mi wszystko.
-Wow. Więc powiedział ci prawdę?- spojrzała na mnie. -Przepraszam.
-Jest okej. Jestem zła na niego tak samo jak ty.- zapewniła.
-Technicznie nie jestem zła. Jestem zagubiona. Nie wiem kiedy to się zaczęło.- spojrzałam w dół na mój brzuch, ponieważ nie mogę spojrzeć na swoje stopy.
-On się kocha. Nie ważne jak daleko się posunął, całując tą dziewczynę, on-Niegrzecznie jej przerwałam nie zwracając na to uwagi. -Nie. On prawie uprawiał seks z tą dziewczyną- poprawiłam ją
-Okej prawie uprawiał seks ze swoją była dziewczyną, ale on kocha ciebie.
Prychnęłam. -Yeah dlatego powiedział żebym zginęła.- powiedziałam cichutko sama do siebie.
-Co?- zapytała.
-Nic.- pokręciłam głową.
-Powiedział ci żebyś zginęła?!-Muszę iść do toalety. Przepraszam- wstała z kanapy i pomogła mi wstać. -Dziękuję- wymamrotałam gdy już się podniosłam i ruszyłam do toalety.
Gdy załatwiłam swoją potrzebę, umyłam ręce. Rozrywający ból w moim brzuchu spowodował, że zderzyłam się z kafelkami za mną.
Poczułam ucisk w dole kręgosłupa próbowałam zmagać się z bóle. -P-Pattie!- zapłakałam.
Chwilę później pojawiła się u drzwi. Gdy zobaczyła w jakim stanie jestem podbiegła do mnie.
-Natalie!
-Wody mi odeszły.- wyjąkałam.
CZYTASZ
She don't wanna live this life // bieber (tłumaczenie) ✔
FanfictionWszyscy myślą, że tworzymy najlepszy związek w Hollywood, ale to nieprawda. Jest całkowicie odwrotnie. Myślałam, że kiedy weźmiemy ślub on się mną zaopiekuje i nigdy mnie nie zostawi. Nie sądzę, że jeszcze mnie kocha. Rzadko kiedy jest w domu, by by...