27."I'm sorry you two."

1.2K 55 10
                                    

Natalie's POV
 
-Ok. Ok. Chodźmy musimy zabrać cię do szpitala.
 
-A co z -ugh- Candice?
 
-Musimy zabrać ją ze sobą - odpowiedziała.

~~~~

-Pattie. Przepraszam, ale czy mogłabyś jechać tylko troszkę szybciej? - ból mnie zabijał.

Złapała moją dłoń jak Candice usiadła z tyłu. Ścisnęłam jej rękę.

-Chcesz zadzwonić do Justina? - zapytała.

-Mogę to zrobić- wyszeptałam kiedy ścisnęłam jej rękę mocniej -Chociaż napiszę do Melissy - powiedziałam po tym jak wyjęłam mój telefon.

Westchnęła, jednak kontynuowała jazdę.

-Babciu! Rusz się! -krzyknąłam na auto, które stało przed nami, nawet jeśli oni nie mogli mnie usłyszeć. „O mój boże, oczywiście, to piętnastolatek!" powiedziałam kiedy minęliśmy auto i zobaczyłam kto prowadził.

-Nie mogę, kto dał tym dzieciom pozwolenie - Pattie parsknęła na moją irytację.

~~~~

Oddychałam naprawdę szybko. Leżałam na szpitalnym łóżku czekając na to, by skurcze były częstsze. Były co 30 minut. Melissa i Pattie były przy mnie gdy kolejny skurcz przyszedł.
 
-Ugh - odwróciłam się do Pattie - Zadzwoń po Justina, nie mogę tego zrobić bez niego - skinęła i wyszła z pokoju by zadzwonić do niego.

Justin's POV
 -
-Hej mamo

-Kochanie musisz przyjechać do szpitala. Bliźniaki są w drodze! - moja mama powiedziała, przez co prawie upuściłem mój telefon.

-Co? Czekaj, ona jest dopiero w ósmym miesiącu - byłem zdezorientowany.

-Tak. Czasami bliźniaki rodzą się nieco wcześniej - wytłumaczyła mi.

-Ach, okej. Tak, będę tam.

-Pośpiesz się, bo ona cię potrzebuję. Ona chce, żebyś tutaj był! - nalegałą.

-Naprawdę?!- zapytałem kiedy zbiegłem w dół schodów, zabrałem moje klucze i założyłem kurtkę.

-Tak, pośpiesz się.

-Ok,ok!- wybiegłem na zewnątrz i wsiadłem do auta.

~~~~

-Hej, mogłabyś mi powiedzieć gdzie jest Natalie Bieber? - spytałem kobietę za kontuarem kiedy znalazłem szpital.

-Jest w pokoju 164. Po prostu musisz zejść w dół tej hali - pokazała mi - a następnie skręcić w prawo. Gratulacje.

-Dziękuję - powiedziałem szybko, po czym popędziłem do jej pokoju. - Mamo! - zdobyłem jej uwagę. Stała przed pokojem.

-Justin!-przytuliła mnie.

-Jak się ma Natalie? - odsunęła się.

-Czułaby się lepiej, gdybyś był z nią.

-Ok, więc powinienem iść do niej.

-Idź - powiedziała z uśmiechem. Uśmiechnąłem się do niej i ponownie ją przytuliłem - Będę stała poza pokojem - dodała.

-Okej - otworzyłem drzwi.

Włosy Natalie były wszędzie i pot spływał po jej czole, ale dalej wyglądała pięknie.

-Justin - wyszlochała.

Podszedłem blisko niej, wziąłem jej dłoń i pocałowałem ją.

-Jestem tutaj, jestem - wyszeptałem.

Odwróciła swoją głowę by spojrzeć na Melissę.

-Justin może mi pomóc - skinęła głową i pokazała jej drogę do drzwi - Melissa - jej siostra odwróciła się - dziękuję - dziewczyna uśmiechnęła się i odwróciła głowę. W tym momencie poczułem jak Natalie wyciska wszystko co się da z mojej ręki.

-J-Justin - pisnęła - n-nie potrafię tego zrobić.

-Jasne, że potrafisz. Jestem tutaj, obiecuję, ze ci pomogę- zachęcałem.
Ścisnęła swoje powieki gdy kolejny skurcz przyszedł.

-Zawołaj doktora, Skurcze są coraz częstsze - skinąłem głową i wyszedłem z pokoju.

-Potrzebuję lekarza! - powiedziałem głośno w korytarz.

Po tym jak znalazłem jej doktora, ona i inne pielęgniarki przyszły do pokoju wraz ze mną podążającym za nimi.

-Dobrze Natalie, zobaczmy co tam się dzieje - powiedziała, podnosząc kołdrę - tak, już jesteś gotowa. Musisz przeć teraz.- Natalie złapała moją rękę - dobrze, teraz, przyj!

Natalie jękneła z bólu.

-Po prostu je ze mnie wyjmijcie! - powiedziała z kolejnym pchnięciem.

-Kochanie, zaraz naprawdę połamiesz mi rękę.

-Tak dobrze mi to robiłeś, tak cholernie się do tego przyzwyczaiłam - zaśmiałem się.

Po kilku parciach więcej, płacz dziecka rozległ się w pokoju. Na mojej twarzy natychmiast pojawił się uśmiech kiedy zobaczyłem moje dziecko. Przeciąłem pępowinę i zawinęłem je w kocyk który dostałem od pielęgniarki.

-Pierwsze to chłopczyk! - pielęgniarka za wiwatowała.

Aw, tak. Teraz mój mały chłopiec będzie mógł bronić swojej małej siostrzyczki. Po tym jak został umyty dali go Natalie. Przebiegła swoim palcem wskazującym po jego policzku, podziwiwając każdy fragment jego twarzy. Pielęgniarka popatrzyła na nią zmieszana, ale potrząsnąłem ją i spojrzałem w dół na moje dziecko.

-Więc które? - Natalie popatrzyła na mnie, a ja zmarszczyłem brwi w zamyśleniu - Mitchell czy Daniel?

-Wygląda jak Mitchell - potarłem jego małą główkę i pocałowałem jego czółko. Podniosłem głowę i pocałowałem czoło Natalie - Kocham cię - gdy to powiedziałem, uśmiechnęła się. Nie wiem, czy chciała odpowiedzieć, ponieważ przerwałą nam pielęgniarka.

-Czujesz coś? - zapytała Natalie - jakiekolwiek skurcze?

-Nie - Natalie odpowiedziała prosto.

-Och - pielęgniarka powiedziała do siebie - jesteś pewna?

-Chyba bym wiedziała, jeśli miałabym jakieś skurcze - Natalie uśmiechnęła się do niej.

-Ok. Musimy chwilę poczekać na dziewczynkę - skinęliśmy i spojrzeliśmy w dół by podziwiać naszego syna.

Natalie's POV
 
30 minut minęło przed tym jak lekarka wróciła ze swoimi pielęgniarkami.

-Dalej bez skurczy? - potrząsnęłam głową - No to zobaczmy - pielęgniarka przyniosła ultradźwiękową maszynę. Spojrzała na ekran, jej mina była nie do odczytania.

-Dobrze - powiedziała wyraźnie. Starła żel i uśmiechnęła się do mnie - muszę cię poprosić, żebyś teraz parła.
-Ok? - nie pytałam się czemu zachowywała się tak dziwnie.

-Teraz! - parłam tak mocno jak tylko mogłam kiedy trzymałam rękę Justina.

W końcu dziecko wyszło ze mnie, ale nie słyszałam płaczu. Podniosłam moją głowę nad pościel, zeby zobaczyć co się dzieje.

-Przykro mi - powiedziała smutno.

-Czemu? Co jest nie tak? Co się stało? - zapytałam. Spojrzałam w niepokoju to na Justina to na nią.

-Ona jest martwa.

××××××××××××××××××
omfg...
Nie zabijajcie mnie ja tylko tłumaczę!

She don't wanna live this life // bieber (tłumaczenie) ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz