2."I just want you here."

1.9K 74 4
                                    

Justin's POV

Zaparkowałem auto na podjeździe, kiedy wróciliśmy z parku. Natalie zabrała Candice z tylnego siedzenia i ruszyliśmy do domu. Szedłem ostrożnie za nią, oczywiście nie była w nastroju, by ze mną rozmawiać. Nadal nie zwracając na mnie uwagi weszliśmy do domu.

- Mamo? Mogę soczek? -Candice zapytała, gdy tylko przeszliśmy przed drzwi.

- Jasne kochanie. -powiedziała Natalie idąc do kuchni, otworzyła lodówkę i wzięła z niej sok dla mojej małej ślicznotki.Włożyła słomkę do kartonika i podała jej. -Proszę bardzo!

- Dziękuję! -powiedziała idąc do pokoju.

Poczucie winy miałem pewnie wypisane na twarzy.

- Um..-zacząłem, drapiąc się po karku. -Kochanie, mogłabyś iść pobawić się na górę? Tata musi porozmawiać z mamą. Ok?

- Dobrze tatusiu! Pa mamo!

- Paa. -wymamrotała. Odwróciła się i zaczęła zmywać naczynia.

- Natalie, proszę, porozmawiaj ze mną.

- O czym..?

- O tym co wydarzyło się w parku. -powiedziałem oczywistym tonem.

Wytarła ręce i odwróciła się do mnie. -Oh, masz na myśli to, kiedy grupka paparazzi przeraziła naszą córkę, robiąc jej zdjęcia, ale ty nic z tym nie zrobiłeś? O tak! Teraz pamiętam. Panie 'spędzę więcej czasu z rodziną, ale będę tylko udawał, bo potrzebuję więcej rozgłosu'!

- Scooter.. -zacząłem, ale mi przerwała.

- Oo, więc teraz Scooter jest moim mężem?

- Nie.. J-ja..

- Ty nie zrobiłeś nic. To jest właśnie to, co zrobiłeś. Pozwoliłeś Scooterowi, by mówił ci, co masz robić. -wzięła głęboki wdech i mówiła dalej, -To nie jest życie, którego chciałam. To nie jest życie, które chciałam dla Candice. -łza spłynęła po jej policzku.

Byłem zmieszany, nie wiedziałem dlaczego płacze. Ona nienawidzi, kiedy widzę ją płaczącą. Sytuacja jeż aż tak zła?
Biorąc kilka oddechów położyła rękę na jej brzuch.
- I dla tego dziecka. -powiedziała, pocierając go.

Byłem zszokowany. Szczęśliwy, ale zszokowany. -C-co? -tylko to udało mi się wypowiedzieć. Nic nie mówiła, tylko patrzyła na podłogę. -Kiedy się dowiedziałaś?

- Tydzień temu. -w końcu odpowiedziała.

- To wspaniale! -powiedziałem i podszedłem do niej.

Potrząsnęła głową i wyciągnęła ręce, kładąc je na moją klatkę piersiową, powstrzymując mnie przed podejściem bliżej. Zaśmiała się cicho. -Tak, to świetnie! Kolejne dziecko, które będzie żyć bez ojca.

- Nie mów tak! -warknąłem.

- Ale to jest prawda! -wyrzuciła ręce w powietrze.

- Nie! Nie jest. Jestem dobrym ojcem.

- Może byś nim był, gdybyś był tutaj!

- Jestem tutaj! -krzyknąłem.

- Oh, naprawdę? -zanim zdążyłem odpowiedzieć ona podeszła do jednej z szuflad w kuchni i wyciągnęła z niej złożony papier.

- Co to? -spytałem, kiedy go odwinęła.

- ''Moje życzenia świąteczne'' -przeczytała. -''Numer jeden: Chcę, żeby tatuś był w domu. Numer dwa: Domek dla lalek.'' -popatrzyła na mnie. -Przepraszam, ale nie przypominam sobie, żeby tak było ''Chcę, żeby mama była w domu''.

Zabrałem od niej kartkę i przeczytałem jeszcze raz. -Nie mogę w to uwierzyć. -powiedziałem sam do siebie. Nie mogłem uwierzyć, że moja jedyna córka uważa mnie za okropnego ojca. Nie chcę, żeby tak było. Niby jestem tutaj, ale i tak mnie nie ma. -Przepraszam. -zwróciłem się do Natalie i podszedłem bliżej. Patrzyła w bok, ignorując mnie. Owinąłem moje ramiona wokół jej drobniutkich i złapałem ją za podbródek, aby na mnie spojrzała.

Westchnęła. -Ja po prostu chcę ciebie tutaj. -wyszeptała, a z oczu zaczęły płynąć łzy.

- Wiem.

- Nie. Właśnie, że nie wiesz! Gdyby tak było, to zrobiłbyś coś z tym! -krzyknęła, starając się wydostać z mojego uścisku, ale nie mogłem pozwolić jej odejść. -Puść mnie! -siłowała się mocniej, ale nie ustąpiłem.

- Natalie. -powiedziałem łagodnie, starając się ją uspokoić.

- Nie! Daj. Mi. Odejść. Justin.

- Posłuchaj mnie, proszę. -błagałem ją.

- Nie chcę słuchać twojej kiepskiej wymówki albo tego jak ci przykro. Więc zachowaj oddech.

- Nie, będę tutaj. Obie.. -zanim mogłem dokończyć, poczułem ból na moim poliku. Czy ona właśnie mnie uderzyła?! Złapałem się za polik, pozwalając jej odejść. A ona po prostu tam stała. Spojrzała na mnie z bólem, zanim zaczęła mówić.

- Nie waż się kłamać mi prosto w oczy! -wskazała na mnie palcem, jakbym był w tej chwili dzieckiem. -Nie waż się mnie okłamywać nigdy więcej!

Po tym opuściła pokój, w ogóle nie czując się winna. Dlaczego miałaby się tak czuć? Zasłużyłem na to. Nie ma mnie nawet tutaj dla mojej żony, a jeszcze gorsze jest to, że moja własna córka chce żebym był w domu. To było jej pierwsze świąteczne życzenie! A ja nie mogłem być tutaj, bo pracowałem. W dodatku moja żona jest w ciąży z moim dzieckiem, które prawdopodobnie też mnie znienawidzi przez to, że jestem ciągle zajęty. To nie jest życie, jakiego chciałem dla naszych dzieci.

Oni zasługują na więcej niż to...

××××××××××××××××
Tak jak obiecałam jest drugi rozdział :) następny w środę

She don't wanna live this life // bieber (tłumaczenie) ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz