35."I wanna talk to you."

1K 50 3
                                    

Natalie's POV

*WSPOMNIENIA*

Poszłam do Justin'a domu dwa miesiące przed naszym ślubem. Oboje uznaliśmy, że mieszkając osobno będziemy mieli na co czekać. Mam na myśli, że jakbyśmy robili te wszystkie rzeczy które robią małżonkowie, to co byśmy robili później. Justin wpadł na ten pomysł i mimo, że nie wpadłam na niego pierwsza, teraz wszystko rozumiem dlaczego tak chciał, ale teraz kiedy jesteśmy zaręczeni, nic nie jest w stanie nas zatrzymać.

Zapukałam do jego frontowych drzwi czekając na odpowiedź. Po chwili, drzwi zostały otworzone, a w nich stał Justin wyglądający seksowniej niż zawsze. Weszłam bez zaproszenia, byłam tu z pewnego powodu.

- Hej.- powiedział.

- Muszę z Tobą porozmawiać. - rzuciłam moją torebkę na stolik i z powrotem spojrzałam na Justin'a.

- Chcę porozmawiać o seksie. - powiedziałam głodnie podchodząc do niego, chwyciłam jego kark i pocałowałam go. Szłam do przodu prowadząc nas przez korytarz do pokoju.

Oderwał się ode mnie.

- M-my - Moja..

Przerwałam mu, kręcąc głową.

- Nie. Mam na sobie seksowną bieliznę, którą przywiozłam z Nowego Jorku. I mam zamiar ją zdjąć. - powiedziałam spoglądając w dół, wskazując na mój strój palcem. - I zrobimy to na co czekaliśmy. Przez długi, długi czas. - ponownie go pocałowałam.

- Będę czekała na Ciebie, właśnie.. - obróciłam głowę i ujrzałam Pattie na narożniku, w miejscu , które chciałam wskazać. - Tam..

- Myślę, że powinnam już pójść. - powiedziała ostrożnie. - Do zobaczenia później. - chwyciła swój płaszcz. - Pa Natalie.

Nie odpowiedziałam nic. Byłam zszokowana tym co się właśnie stało.

Obróciłam się do Justin'a.

- Próbowałem Ci powiedzieć. - powiedział w obronie.

- O mój Boże. To było tak żenujące. - powiedziałam kierując się do salonu i usiadłam na kanapie, po chwili Justin przyszedł i usiadł obok mnie.

- Ale, dalej chcę seksu. - zaśmiałam się patrząc na niego.

- Dlaczego teraz? Mieliśmy poczekać?

- Wiem, ale jesteśmy pewni naszych uczuć. To znaczy to już jest oficjalnie. Chcę się z Tobą kochać. - powiedziałam, przysuwając się do niego bliżej.

- Wiem, że tego chcesz, ale wciąż myślę, że powinniśmy poczekać.

Westchnęłam.

- Poważnie?

- Wszystko o co proszę to dwa miesiące więcej. Naprawdę chcę utrzymać Twoją czystość, nawet jeżeli jest już za późno dla mnie. - spojrzałam w dół na moje dłonie. - Uwierz mi. Naprawdę tego chcę. Chcę to zrobić z tobą po raz pierwszy po ślubie. - przytaknęłam.

Spojrzałam na niego z uśmiechem na twarzy.

-Szkoda. Będziemy musieli poczekać z tą fantastyczną bielizną. - drażniłam się z nim.

- Nie mogę się doczekać naszej podróży poślubnej.

*KONIEC WSPOMNIEŃ*

Kilka tygodni później Justin był wtedy taki opiekuńczy. Pomyślał o wszystkim. Teraz. Teraz nie wiem kim jest.

- Dajesz Natalie, Musisz jeść. - zachęciła mnie Melissa.

Pokręciłam głową.

Nie mogę.

Odsunęłam talerz od siebie. Wpatrywałam się przez cały czas w moje ręce. Mojej obrączki już nie było, czegoś mi brakowało, ale to już odeszło.

~~~~

- Mamo! - Candice stukała swoją stopą o podłogę. - Chcę zobaczyć tatusia. - rozpłakała się.

Próbowałam uspokoić Mitchell'a, który płakał, ale jej płacz w niczym nie pomaga. Melissa'y nie było tu, więc nie miałam pomocy i byłam z tym wszystkim sama.

- Nie teraz Candice. Idź się bawić.

- Nie chcę się bawić. - zaprotestowała.

-Więc szkoda.

- Nienawidzę cię! Nienawidzę Cię! Chcę tatusia, nie Ciebie! - nakrzyczała na mnie i wyszła.

Zaczęły lecieć mi łzy, ale ponownie je zignorowałam i kontynuowałam kołysanie Mitch'a, po czym położyłam go na dół wreszcie śpiącego.

Wyciągnęłam telefon z mojej kieszeni i spróbowałam dodzwonić się do Justina, by przyszedł i zobaczył się z Candice, ale ciągle włączała się poczta głosowa

Mój stan depresyjny się pogarszał. Nie mogę nic zrobić. Nie wiem kim jestem, nie mogę utrzymać własnych dzieci bo nie mam pracy. Rzuciłam ją kiedy wyszłam za Justin'a, ponieważ powiedział że będziemy szczęśliwsi bez tego i, że nie powinnam pracować, ponieważ on ma wystarczająco pieniędzy i powinnam być w domu z dziećmi. Wow. Jak plany się spieprzyły huh? W końcu wszyscy się rozwodzą, jak wszystko się pieprzy.

~~~~

4 tygodnie później

- Okej, więc, Twoje dziecko opóźnia się troszeczkę z rozwojem, więc będzie wcześniakiem. - przytaknęłam. - Ale teraz już jesteś wolna i możesz iść. - powiedziała pielęgniarka.

Wyszła z kliniki kierując się do domu Melissa'y. To nie mój dom. Nie mogę tam zostać tak na zawsze, ale na tak długo dopóki nie dam rady zarabiać pieniędzy by kupić dom dla nas.

~~~~

Próbowałam się dodzwonić ponownie do Justin'a, ponieważ Candice rzuca się na mnie każdego dnia.

- Czego chcesz Natalie?! Przestań do cholery dzwonić do mnie!

Więc mnie Ciebie również miło słyszeć.

- Candice chcę i potrzebuje Cię. Ona dosłownie oszalała.

Usłyszałam parsknięcie.

- Jaka matka, taka córka.

- Proszę.

-Będę tam kiedy będę mógł.

W końcu powiedział po czym się rozłączył.

~~~~

Otworzyłam drzwi po tym jak usłyszałam stykanie, ujrzałam uśmiechniętego Justin'a z papierami w dłoni. Wszedł do środka.

- To jest dla Ciebie. - dał mi papiery rozwodowe. - Teraz gdzie ona jest?

-Salon.

Wymruczałam zamykając drzwi i spojrzałam na pierwszą stronę papieru. Poczułam nieprzyjemne uczucie w moim brzuchu. Rzuciłam plik na ziemię po czym szybko pobiegłam do łazienki, aby zwymiotować.

Czuję się samotna. Nawet jak Justin był w domu, nie przyszeł by mi pomóc. Nie przyszedł by pocierać moje plecy i by trzymać moje włosy, jak zawsze robił.

Czuję się samotna i opuszczona.

•×××××××××××××××ו

4 rozdziały do końca

She don't wanna live this life // bieber (tłumaczenie) ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz