Natalie's POV
23 listopadPowoli budziłam się z głębokiego snu, kiedy łóżko zaczęło się lekko odbijać. Otworzyłam oczy i zobaczyłam moją 4 letnią córeczkę, Candice, skaczącą po łóżku jej malutkimi stopami.
-Mamusiu!Mamusiu!Wstawaj!
Odwróciłam głowę i sprawdziłam zegarek, który stał na szafce nocnej obok łóżka. Wskazywał 7:13.-Co się stało? - zapytałam, a ona nadal skakała.
-Spóźnię się do przedszkola! - pokręciłam głową.
-Kochanie, dziś jest sobota, nie masz przedszkola. - przestała skakać i spojrzała w dół.
-Oh... - zachichotała i zarumieniła się ze wstydu. Podobnie jak ona zachichotałam.
-Chcesz jeszcze wrócić do łóżka, czy iść już coś zjeść?
-Um... Chcę iść spać z tobą mamusiu! - powiedziała i opadła na materac.
- Ok kochanie - uśmiechnęłam się, a ona ułożyła się wygodnie na miejsce Justina.
Kiedy przytulała się do mojej piersi, czułam komfort. Uczucie, którego nie czułam od dawna. Justin był zajęty promowaniem albumu, trasy, książki i innych rzeczy, więc nie spędzaliśmy dużo czasu razem. A kiedy cała nasza trójka gdzieś wychodziła, zawsze pojawiali się tam paparazzi. Candice ich nie znosi. Nie winie jej za to, też ich nienawidzę. Justinowi nie przeszkadzają, przyzwyczaił się do nich. Nawet nie całowaliśmy się, ani nie przytulaliśmy w tym tygodniu, bo nie mogę rzucić wszystkiego i polecieć do niego, by się z nim zobaczyć, tak jak robiłam to wcześniej, kiedy nie mieliśmy dziecka, którym trzeba było się opiekować. W dodatku, kiedy wraca do domu zawsze się kłócimy się o głupie rzeczy. Taa, a ludzie mówią, że jesteśmy parą w Hollywood. Gówno prawda. On tylko pracuje przez cały czas, nienawidzę tego! Zbliża się nasza rocznica i mogę się założyć, że tego dnia też będzie pracował. Powoli wstałam z łóżka bo nie mogłam z powrotem zasnąć i zeszłam na dół. Usiadłam na krześle w kuchni i oparłam głowę o ręce. Pozwoliłam upaść łzie, kiedy usłyszałam zamykanie drzwi. Pomyślałam, że to Candice wstała, ale myliłam się. Zobaczyłam Justina rzucającego klucze na ladę i ściągającego swoją beanie, którą rzucił w to samo miejsce co klucze. Z frustracją przejechał palcami po swoich włosach i wziął głęboki oddech.
Skinął głową -Hej - po prostu powiedział
-Hej - odpowiedziałam i zaczęłam bawić się palcami. Spojrzałam w górę. - Jesteś tutaj?
-Taa - powiedział oczywistym tonem.
-Cóż, myślałam, że będziesz dzisiaj pracował.
-Czy to ważne? - czy on naprawdę chce zaczynać kłótnię 5 minut po tym, jak wrócił do domu?
Weschnęłam. - Justin, ja naprawdę nie chcę się kłócić. Candice śpi.
Weschnął i podszedł do krzesła, na którym siedziałam. Złapał mnie w tali i posadził na ladzie umieszczając się między moimi nogami.
Potrząsnął głową. -Masz rację. Przepraszam. - powiedział i zaczął pocierać mój policzek. Oboje zamknęliśmy oczy i zaczęliśmy się pochylać. W końcu po całym tygodniu się pocałowaliśmy. Jego usta leżały tak dobrze na moich. Kiedy się od siebie oderwaliśmy, nasze czoła nadal się stykały.
- Mam dzień wolny.
- To świetnie!
- I postanowiłem zabrać moje dwie ulubione dziewczyny do parku, by spędzić trochę czasu z rodziną.
Dałam mu buziaka.
- To wcale nie brzmi źle! - po wiedziałam w jego usta. Uśmiechnęłam się i złączyłam ponownie nasze usta. - Kiedy idziemy?
- Zaraz po tym! - powiedział przed złączeniem naszych ust. Jego ręce, które początkowo były na mojej talii, zjechały na moje biodra, uda, a następnie złapał moje kolana i podniósł mnie, prowadząc na kanapę. Kontynuował całowanie mnie, nasze ciała stykały się ze sobą, a on unosił się nade mną.
Zaczął całować moją szyję, a ja jękłam - Justin...Candice jest na górze. - zdał sobie sprawę z tego, że miałam racje i zszedł ze mnie.
Kiedy wszyscy byliśmy gotowi na wycieczkę do parku, wskoczyliśmy do Range Rovera i ruszyliśmy.
Wysiadają z auta, Candice próbowała biec w stronę parku.-Hej, młoda damo! Wracaj tutaj!
-Proszę - błagała
- No dobrze. Ale jeśli nie będziesz widziała mamy, mama też nie będzie widzieć ciebie. Więc nie odchodź za daleko, ok?
-Yey! - krzyknęła biegnąc w kierunku zjeżdżalni.
Szłam za nią, kiedy poczułam ramiona owijające moją talie.
- Jesteś naprawdę dobrą mamą. Wiesz o tym? - wyszeptał mi do ucha.
-Tak, wiem to - uśmiechnęłam się
-Oh, naprawdę? A czy ja nie jestem świetnym tatą?
-Taa, jeśli jesteś tu czasami. - wymamrotałam do siebie wyrywając się z jego uścisku i idąc bliżej miejsca, gdzie bawiła się Candice.
Minęło kilka chwil, kiedy poczyłam ciało obok siebie. Rzuciłam tylko na niego okiem i odwróciłam się z powrotem do Candice.
-Tak bardzo mi ciebie przypomina. - powiedziałam słodko, starając się nie czynić tej sytuacji niezręczną bo wiedziałam, że słyszał mnie, kiedy powiedziałam, że nie jest dobrym tatą.
-Mi ciebie też. Ma twoje piękne oczy. - powiedział owijając ramieniem moje plecy, przyciągając mnie bliżej siebie. Schowałam twarz w jego klatce piersiowej, kiedy usłyszałam dźwięk fleszy. Spojrzałam w bok i zobaczyłam kilku mężczyzn, robiącym nam zdjęcia. Paparazzi. Nienawidziłam ich, nigdy nie mogli dać nam ani jednego dnia spokoju.
-Mamusiu! Tatusiu! - krzyknęła Candice, biegnąc do nas.
Zniżyłam się do jej poziomu. - Co się stało kochanie?
-Straszni chłopcy robią mi zdjęcia! - spojrzałam w górę i ujrzałam dwóch mężczyzn blisko miejsca, w którym się wcześniej bawiła.
Wstałam na równe nogi i prawie zrobiłam krok w stronę mężczyzn, by powiedzieć im żeby się wycofali, ale zostałam zatrzymana przez rękę łapiącą moje ramie.
-Nie rób tego. - szepnął
-Oni ją przerażają, Justin!
-Wiem, ale to jest właśnie to, czego chcą! Chcą, żebyś była wściekła.
Podniosłam Candice, umieszczając ją na moim biodrze i zwróciłam się do Justina. - Chodźmy do domu. - powiedziałam łagodnie.
-Co? Dopiero co przyjechaliśmy!
-Taak. Cóż, Candice nie lubi się bawić, gdy dorośli mężczyzn robią jej zdjęcia! - cicho krzyknęłam.
-Daj spokój, Natalie, nie bądź taka.
-Ani ja, ani Candice nie chcemy tu być, Justin! Dlaczego nie możesz tego po prostu zaakceptować, żebyśmy mogli już stąd iść?
Wypuścił oddech. -Zostańmy jeszcze chwilkę, ok?
Kiedy usłyszałam co powiedział, wiedziałam o co mu chodzi. - Dlaczego? To dlatego, żebyśmy spędzili razem więcej czasu, czy może dlatego, żeby paps mogli porobić nam zdjęcia, ponieważ Scooter tak ci powiedział?
Spuścił wzrok na ziemie i popatrzył z powrotem na mnie. Zawsze tak robił jak kłamał. Nie musiał mi nic więcej mówić, żebym była tego pewna.
-Masz dwie minuty i wynosimy się stąd. - powiedziałam stanowczo. Poważnie, byłam na niego wkurzona!
×××××××××××××××××××××××
Witam serdecznie! :)
Na początku chciałam napisać, że to moje pierwsze tłumaczenie i z góry przepraszam za jakiekolwiek błędy. Byłabym też wdzięczna jakby każdy kto to przeczyta zostawił gwiazdkę albo komentarz :)
Następny rozdział w niedzielę xx
CZYTASZ
She don't wanna live this life // bieber (tłumaczenie) ✔
FanficWszyscy myślą, że tworzymy najlepszy związek w Hollywood, ale to nieprawda. Jest całkowicie odwrotnie. Myślałam, że kiedy weźmiemy ślub on się mną zaopiekuje i nigdy mnie nie zostawi. Nie sądzę, że jeszcze mnie kocha. Rzadko kiedy jest w domu, by by...