22."You are asking for so much. Stress free?"

1.1K 51 7
                                    

Natalie's POV

-Justin to było...

-Kocham Ciebie Natalie.- Kontynuował patrzenie na ziemię.

Podeszłam do niego.-Wiem to.Ja ciebie też-powiedziałam,próbując zachować dystans, ponieważ Justin nie był teraz w dobrym stanie umysłowym.

-Wtedy..dlaczego to zrobiłaś?-wyszeptał patrząc w góre.

-Ja po prostu...

-Dlaczego?!- wykrzyczał i popchnął mnie na ścianę.

Na szczęście szybko pomyślałam i wyciągnęłam ręce za mnie,aby moje ciało nie wpadło na ściane.Chwycił moje ramiona i przyparł mnie do ściany kładąc swoje ręce na ścianie,po obu stronach mojej głowy.

- Czy ty nie rozumiesz jak bardzo Ciebie kocham? - Popatrzyłam w jego oczy...właśnie miał płakać,ale potrząsnął swoją głową gdy pojedyńcza łza miała spłynąć po jego policzku. -Jesteś dla mnie wszystkim,a mimo to idziesz i całujesz mojego tak zwanego najlepszego przyjaciela?Mojego najlepszego przyjaciela Natalie! - Wykrzyknął mi w twarz.

-W-Wiem i przepraszam.Obiecuje Justin,nigdy nie czułam nic do Ryana Ja-

-Prosze! Widze jak się na niego patrzysz.-Powiedział

-Nie patrze się na niego tak jak patrze się na Ciebie.Ryan nie jest nawet mi tak bliski jak ty dla mnie.On pocałował mnie.-Justin potrząsnął swoją głową dając mi znak,że mnie słucha.

Wycofałam się,on drugi to zrobił.Nie zgodziłam się z tym!Próbowałam śpieszyć się ze swoimi słowami zanim mógł mi przerwać.

-Przestań !-wykrzyknął w moją twarz.

Podniósł pięści. Potrząsał nimi jak szalony. Właśnie modliłam się,żeby nie zrobił tego.Prosze Boże,nie!Popatrzył na mnie i jego pięść zderzyła się ze ścianą.Obruszyłam się na jego ruch,ale wkrótce szybko się odprężyłam czując ulgę,że nie uderzy mnie,bo nie będzie narażał życia dzieci.

-Justin- powiedziałam cicho.Wzięłam obie z jego rąk ze ściany i położyłam na moim brzuchu. -Czujesz to?-kopnęły.

-Tak.- poczuł. Po czym kolejny raz kopnęły.

- Nie rób niczego czego pożałujesz.-Ostrzegłam go.

Spuścił wzrok przy moim brzuchu i opuścił pokój.Zjechałam w dół po ścianie i zaczęłam płakać. Gdy wstałam 2 godziny później z pod ściany,pod którą siedziałam,by pójść spać.Od tej pory nie moge już płakać.

Poszłam na górą i przekręciłam klamkę od drzwi naszego pokoju,ale zostały zamknięte na klucz. Światła też zostały wyłączone.Sukces! Zamknął drzwi na klucz do mojej własnej sypialni.Nie wspominając,że jestem w ciąży.Jestem tym,na co zasługuje!Potrząsnęłam głową i wróciłam na dół przespać się na kanapie pod kocem.

~~~~

Justin przespał śniadanie.Nadeszła pora Lunchu.Właśnie siekałam warzywa na desce do krojenia,aby móc dodać to do chińskiej potrawy.Candice była na jednym z wysokich stołków barowych.

-Tatuś! - głosik Candice wykrzyknął w kuchni.

Nie odwróciłam się.Kontynuowałam i spróbowałam siekać warzywa.To było trudne,chociaż z powodu swojego dużego brzucha nie mogłam stać bliżej do lady.Moje ramoiona są krótkie.Usłyszałam westchnienie za mną.

-Pozwól mi to zrobić- Powiedział Justin stojąc za mną.

-Nie,jest ok.-powiedziałam nieśmiało i odwróciłam się tak,aby móc stać bliżej lady.

-Po prostu pozwól mi to zrobić Natalie.Wyglądasz bardzo niekomfortowo.- wysyczał, ponieważ kontynuowałam siekanie warzyw.

Nie byłam nigdy osobą proszącą o pomoc.Zawsze wykonuję coś na mój własny sposób,a jeśli będe mieć problem,rozwiąże to.

-Mam się dobrze!Nie potrzebuje żebyś mi pomagał!-wykrzyknęłam.Patrzyłam na niego,ale moje ręce kontynuowały krojenie.-Shit!-krzyknęłam ponieważ poczułam żądło noża na moim kciuku.
Sięgnęłam najbliższą ścierkę do naczyń i trzymałam moją rękę tak,aby Candice nie widziała krwi.

-Daj mi na to spojrzeć-Justin rozkazał i zbliżał się do mnie.

-Nie,nie.Wszystko ze mną w porządku.-zapewniłam

-Nie,nie jest.Widze,że krwawisz.-zaobserwował.Złapał rękę,która została zawinięta w ręcznik. Wolno go odwinął,tak aby zobaczyć cięcie.-O mój boże.Widze kość,musimy jechać do szpitala.- powiedział szybko

Odrzucił ścierkę,złapał Candice i pojechaliśmy do szpitala.

~~~~

Justin wchodził do sali razem z Candice na jego biodrze podczas gdy lekarz dokończył owijanie mojego kciuka.

- 5 szwów. -powiedział lekarz,kończąc bandażowanie.

-Wow.-Justin skomentowł.

-Yeah,ale będzie z nią wszystko w porządku.-uśmiechnął się.

-Ok,dobrze.-westchnął. -Będzie dobrze,jeśli porozmawiam z Panią Bieber sam przez minutę?

-Oczywiście Doktorze.Będziemy na zewnątrz.-odrócił się do mnie aby powiedzieć ostatnią cżęść.Kiwnęłam głową,a on opuścił pokój wraz z Candice.

-Widzę,że jesteś ciężarną-zaczął.

Uśmiechnęłam się,kiwnęłam głową i pogłaskałam mój brzuch.

-Bardzo-poprawiłam

-Bardzo w ciąży.-zaśmiał się.-Widoczne jest też to,że mało sypiasz po twoich oczach.-moje oczy powiększyły się.Spojrzałam w dół na swoją rękę,która głaskała mój brzuch.-Wiem,że to nie jest moja sprawa,bo nie jestem Twoim lekarze,ale poleciłbym Tobie więcej spać.Teraz bardzo ważne jest,byś spała więcej i nie żyła w stresie.To może być bardzo niebezpieczne dla bliźniaków.Mam rację?- kiwnęłam głową.

-Prosisz mnie o bardzo dużo.Nie żyła w stresie? -powiedziałam sarkastycznie

-Oh..Znam Twoje zajęte życie i jakie gorączkowe to jest,ale powinnaś pomyśleć o zdrowiu dzieci.One potrzebują abyś była spokojna.

Kiwnęłam głową-Dobrze,spróbuję.-powiedziałam i wstałam z maty.

-To dobrze.Nie chciałbym gdyby coś poszło nie tak.

Rozszerzyłam swoje oczy na myśl o narażaniu ich zdrowia.-Mnie również-szepnęłam.

Skierowałam się do drzwi,obejrzałam się w jego strone

-Dziękuje-powiedziałam.

-Jesteś tu zawsze mile widziana.-Uścisnął mi dłoń i opuściłam pokój.

Dlaczego to musiało zdarzyć się teraz,gdy jestem w ciąży?To nie jest dobre dla mojego małego chłopca i dziewczynki.To położyło na mnie nacisk,żebym przestała żyć w stresie.

She don't wanna live this life // bieber (tłumaczenie) ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz