Natalie's POV
Po godzinie płakania w garderobie, między ciuchami, zdecydowałam udać się do łóżka. Spałam pod kocem by nie obudzić Justina. Nie wiem dlaczego dalej się o niego martwię po tym jak powiedział, że marzy byśmy nigdy się nie pobrali, ale nie moge nic na to poradzić. Był i jest moją jedyną miłością. Nie mogłabym pokochać nikogo innego. Justin poruszył się we śnie. Odwrócił się w moją strone na łóżku i objął mnie ręką w pasie. Zaczęłam nierówno oddychać gdy poczułam jego przytulne ciało na moich plecach. Leżałam na łóżku wsłuchując się w bicie jego serca. Próbowałam zasnąć, ale po prostu nie mogłam. Powoli wyślizgnęłam się z uścisku Justina i wyszłam z łóżka.Weszłam do szafy, założyłam sweter i coś na dół. Chwyciłam kluczyki i wyszłam. Nie mogłam być dłużej przy Justinie. Jeździłam w kółko przez godzinę, aż w końcu zdecydowałam się dokąd chcę się udać.
Zapukałam w drzwi po czym usłyszałam.
- Kogo do cholery licho niesie o 3 nad ranem?!
Ryan otworzył drzwi i jego oczy momentalnie się otworzył kiedy ujrzał mnie. Zaczęłam płakać, a on szybko przyciągnął mnie do uścisku.
- Ej, ej. Co się stało? - pocieszająco pocierał mój bok, próbując mnie uspokoić, bym coś z siebie wydusiła.
- O-on p-powiedział, że żałuje, że się z-zemną ożenił.. - próbowałam wyjaśnić, po czym znowu wybuchnełam płaczem w jego ramię.
Usłyszałam jak wymamrotał.- Wow. Ale chuj. - odsunął mnie od siebie. - Hej, wejdźmy do środka. - powiedział kierując mnie do środka.
Usiadłam na jednym krześle w kuchni, a on zaczął przygotowywać kawe. Ponownie zaczełam cichutko płakać
- Hej, chcesz kawy? - zapytał. Otarłam łzy.
- Ryan, jestem w ciąży. Nie mogę przyjmować kofeiny. - pociągnełam nosem. Nie ważne jak źle ze mną było, zawsze wszystko dopilnowałam.
- Oh.. Tak, faktycznie. - zachichotał i uderzył się w głowę. - Więc powiedz mi, co się stało? - powiedział siadając na taborecie koło mnie.
- Więc, nazwał mnie suką w samochodzie, kiedy przypomniałam mu co powiedział, uznał, że nie miał tego na myśli, wtedy się odgryzłam i zapytałam się czy kiedykolwiek ma coś na myśli. Wtedy powiedział, że popełnił błąd pobierając się ze mną. - spojrzałam w dół na moje kolana. Po chwili milczenia Ryan się odezwał.
- Nie obwiniaj się za to Allie. Wiesz, że nie to Justin miał na myśli.
- Nie wiem tego. Ledwno znam tego Justina. Za każdym razem kiedy jestem przy nim, czuję się taka nieśmiała i niepewna, tak jakbyśmy w ogóle nie byli małżeństwem. Wiem, że nie powinnam, ale mam wrażenie, że nigdy więcej go już nie zobaczę, czuję się tak jak bym go nieznała. - westchnęłam. - Naprawdę nie wiem co mam zrobić. To znaczy, chce żeby moje dzieci miały dwójkę rodziców, ale nie chce by myślały, że to normalne jak rodzice się kłócą przez cały czas. - odwróciłam się do niego. - Candice powoli zaczyna to w ten sposób odbierać. - pokręciłam głową. - Teraz będziemy mieli jeszcze bliźniaki i wszystko będzie się jeszcze bardziej pieprzyć.
- Nie wiesz tego -.. - uciszyłam go.
- Właśnie, że wiem. - odkrzyknełam. - Ciężko mi wierzyć, że coś będzie mogło zakończyć te kłótnie.
*Flashback*
Posiadam piękną 2miesięczną córeczkę, Candice. Kołysałam ją, ponieważ płakała przez połowe nocy. Przyszłam do Justina, do naszego pokoju, wiedząc w czym problem.. Zapaliłam światło sprawiając, że Justin jękną przez sen, aż w końcu się obudził.
- Dlaczego ją tutaj przyprowadziłaś?
- Muszę przygotować jej mleko, jest głodna. - powiedziałam kładąc Candice koło Justina.
- Dlaczego do cholery mnie z nią zostawiasz?! Teraz Twoja kolej.
- Zawsze jest moja kolej, Justin. - powiedziałam sama do siebie, nie odważyłabym się powiedzieć tego na głos. Zawsze mam problem z postawieniem się.
- Idę teraz zrobić jedzenie. - skometowałam.
- Więc weź ją ze sobą!
- Nie mogę, Justin! Nie mogę jej trzymać i przygotowywać jej jedzenia! - starałam się mówić spokojnie. Przymrużył oczy. - Możesz zrobić jej jedzenie, albo patrzeć na nią.
Nie odpowiedział.- Tak właśnie myślałam. - owiedziałam cicho i poszłam przygotowywać jej butelkę.
- Co zajmuje Ci tak długo?! - zapytał Justin, schodząc na dół z Candice na rękach.
- Gotuje to!? - odpowiedziałam. - Powód dla którego ją z Tobą zostawiłam był taki, że miała być na górze. - jęknełam.
- Więc... Zabierz ją. - wzruszył ramionami. Naprawde działał mi na nerwy. - Trzymaj. - wręczył mi Candice i odwrócił się.
Nie obchodziło go co tak długo trwało, chciał tylko pozbyć się Candice z pokoju by mógł dalej spać. Sarkastycznie się zaśmiałam.
- Nie obchodzi Cię to. Nie obchodze Cię ja, to że potrzebuję Twojej pomocy! Wszystko co Cię obchodzi to tylko i wyłącznie Ty! Już nie chodzi o mnie! Nie obchodzi Cię nawet Candice! - zakończyłam gdy zaczęłam karmić Candice.
- Oh nie wciskaj mi tego gówna Natalie.
- Nie wolno przeklinać przy dziecku. - dociełam mu.
- Kogo to obchodzi? Ona nawet nie wie co powiedziałem. - powrócił do tematu. - Wiesz, że się przejmuje! Myślisz, że był bym z Tobą gdybym się nie przejmował?
- O to właśnie się martwię. - powiedziałam niechętnie. Nie zbyt czekałam na odpowiedź.
- Dlaczego się martwisz skoro chcę być z Tobą. - powiedział spokojnie, podchodząc.
- Nawet nie wiem dlaczego ciągle to ciągniesz...Nie zachowujesz się jakby ci zależało. Kiedy ostatnio spędziliśmy troche czasu razem? Ciągle Cię nie ma, pracujesz nad nowym albumem kiedy ja opiekuję się Twoim dzieckiem.
- Jest też Twoim dzieckiem. - odgryzł się.
- Wiem, że jest naszym dzieckiem! Mam na myśli, że powinniśmy się nią razem opiekować. - łzy zaczęły wypływać z moich oczu. - Wystarczy, że będziesz się o nią troszczył. Nie chce niczego w zamian. Dlaczego mamy zmiany?(w senie tym "teraz Twoja kolej") - przymrużył oczy.
- Cokolwiek. Zachowujesz się jak królowa dramatyzmu. - przygotował się by wyjść, kiedy przemówiłam.
- To nie prawda.- straciłam panowanie nad sobą. Obrócił się z frustracją wymalowaną na twarzy. Stanął na przeciwko mnie.
- Wiesz, że to cholerna prawda! Pozwól, że ci powiem, że w każdej chwili mogę Cię zostawić. Gdyby nie to dziecko. - wskazał na Candice. - Powinienem to teraz przemyśleć. - krzyczał na mnie, moje serce czuło się do dupy kiedy to powiedział. To naprawdę zabolało.
Candice zaczęła płakać, zamiast pić mleko, to sprawiło, że spojrzałam na nią. Próbowałam ją ukołysać, ale nic nie wychodziło. Spojrzałam w górę i wywnioskowałam, że Justin nie ma zamiaru mi pomóc. Miałam nadzieję, że ta sytuacja to mała stłuczka na drodze i, że się już nigdy więcej nie powtórzy.
*End of Flashback*
Myliłam się...
××××××××××××××××××××
No i jest Ryan!Następny rozdział w poniedziałek.

CZYTASZ
She don't wanna live this life // bieber (tłumaczenie) ✔
Fiksi PenggemarWszyscy myślą, że tworzymy najlepszy związek w Hollywood, ale to nieprawda. Jest całkowicie odwrotnie. Myślałam, że kiedy weźmiemy ślub on się mną zaopiekuje i nigdy mnie nie zostawi. Nie sądzę, że jeszcze mnie kocha. Rzadko kiedy jest w domu, by by...