pięćdziesiąt dwa

4.5K 212 16
                                    

-Pamietnik czy Zostań jeśli kochasz?-Spytałam chłopaka, kładąc miskę popcornu na stolik.
-Nic?-Spojrzał na mnie z nadzieją.-Jest coś innego do wyboru?
-Nie?-Odparłam tym samym tonem.-Ostatnim razem to ty wybierałeś film, więc teraz moja kolej.
-Ew, nienawidzę cię.-Napakował do buzi garść popcornu i opadł na kanapę.
-Po pierwsze, kochasz mnie, a po drugie...-Podeszłam do niego, drocząc się.-Jaki chłopak mówi "ew"?
-Skąd jesteś tego pewna?I twój chłopak.-Dzgnął mnie lekko w żebra.
-Ach tak? A więc tak nie jest?-Usiadłam na drugim końcu sofy.-Wiesz co? Może jednak wybiorę coś z repertuaru mojej siostry.Co powiesz na Barbie: księżniczka i piosenkarka?
-Słyszałem, żezostań jeśli kochasz jest całkiem niezłe.
Zaczęłam się śmiać, a chłopak przesunął się do mnie i objął ramieniem.

Siedziałam cała zapłakana, a Cam delikatnie głaskał mnie po plecach.
Mimo, że oglądałam już ten film kilka razy, to i tak się rozpłakałam.
Jest taki emocjonalny, taki piękny.
-Hej słońce, nie płacz już.-Przytulił mnie do siebie.-To tylko film.
-Cam, obiecaj mi coś.-Powiedziałam z lekką chrypką.
- Co takiego?-Jego głos był taki łagodny.
-Obiecaj mi, że mnie nigdy nie zostawisz.
-Obiecuje.- Ujął moją twarz w dłonie, bym na niego spojrzała.-Będę przy tobie na zawsze, nie ważne, co się zdarzy.
Pocałowałam go lekko w usta, ale on pogłębił pocałunek.
Nigdy jeszcze nie całowaliśmy się tak zachłannie, z taki pożądaniem.
Chłopak włożył swoje dłonie pod moją koszulkę, a ja wplotłam palce w jego włosy.
Wszystko było okej, do momentu, kiedy nie zaczął podwijać materiału do góry.
Momentalnie odsunęłam się od niego, coraz bardziej zwiększając odległość między nami.
-Um...przepraszam Ami, nie powinienem...-Podrapał się pod głowie.
-Nie, to ja przepraszam.-Wyszeptałam i nawet nie wiem, czy to usłyszał, po czym jak najszybciej wyszłam z salonu.
Wbiegłam po schodach i zamknęłam się w swoim pokoju.
Opadłam na łóżko i ze łzami wtuliłam się w poduszkę.
Byłam beznadziejna.
Cam mnie nie potrzebował, bo nie potrafiłam tego zrobić. Nawet dla niego.
Po chwili usłyszałam pukanie do drzwi.
- Ami, mogę wejść?-Jego głos sprawił, że jeszcze bardziej zaczęłam płakać.
Nic nie odpowiedziałam, ale chłopak o tak wszedł do pokoju, siadając na łóżku.
-Cam, przepraszam cię, ale ja nie mogę, jestem beznadziejna...
Podniosłam się do pozycji siedzącej i zaczęłam bawić swoimi palcami.
Nie potrafiłam na niego spojrzeć.
-Po prostu...to wszystko, co działo się w Birmingham...
Nie dał mi dokończyć, tylko przyciągnął do siebie, a ja mocno się w niego wtuliłam.
Strasznie trudno było mi o tym mówić, nie wiem, czy byłam gotowa.
-Posłuchaj.-Uniósł mój podbródek do góry.-Jesteś najwspanialszą osobą jaką kiedykolwiek poznałem i nie wolno ci myśleć inaczej, jesteś naprawdę cudowna. I to ja powinienem przepraszać. Z niczym nie musimy się spieszyć, poczekam, aż będziesz gotowa.
Mogę czekać nawet wieczność, bo cię kocham.
-Cammy, dziękuję. Jesteś najlepszym, co mi się kiedykolwiek przydarzyło i cieszę się, że cię wtedy pomyliłam z moją mamą.
Chłopak uśmiechnął się, co odwzajemniłam i ponownie się do niego przytuliłam.
Był dla mnie wszystkim i nie mogłam go stracić.

_______________
ew, troche przeslodzony
troche bardzo beznadziejny
i pisany dwa razy, bo pierwsza wersja sie nie zapisała...

one message//c.d. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz