sześćdziesiąt jeden

4K 192 29
                                    

-Wszystko w porządku?- Głos Shawna trochę mnie uspokoił. Był taki spokojny, opanowany, kojący.
-Tak, nie martw się.-Próbowałam się uśmiechnąć, by stwarzać pozory, że wszystko jest w porządku.
-Cam to taki idiota.-Skierował Mendes, wzruszając ramionami.
-Zdarza mu się, ale jest też słodki, zabawny, pomocny...-Właściwie nie wiem, dlaczego zaczęłam wymieniać jego plusy, ale czułam, że muszę go bronić.
-Nadal coś do niego czujesz?
Ile razy jeszcze padnie to pytanie
-Nawet jeśli, to wszystko, co było pomiędzy nami jest skończone. Jesteśmy tylko przyjaciółmi.-Na twarzy Shawna pojawił się nikły uśmiech, ale po chwili zniknął i chłopak przybrał ponownie kamienny wyraz twarzy, skupiając się na drodze.

-Dziękuję za podwózkę.-Powiedziałam lekko zachrypniętym głosem.
-Nie ma sprawy, zawsze możesz na mnie liczyć.
Podeszłam do chłopaka i przytuliłam go, nic nie mówiąc.
Biło od niego przyjemne ciepło, czułam się bezpiecznie.
Po chwili lekko się od niego odsunęłam, a wtedy chłopak zrobił coś, co kompletnie zbiło mnie z tropu.
Pocałował mnie.
A ja oddałam pocałunek.
Nie wiem, co mną kierowało, ale dałam się ponieść chwili.

Odepchnęłam go lekko i bez słowa, szybkim tempem, który przypominał bieg, ruszyłam w stronę domu.
Zamknęłam drzwi na klucz i oparłam się o nie.
Wyciągnęłam z kieszeni telefon i zjechałam po drewnianej powłoce na ziemię.

me: cam zrobilam cos zlego

me: i to bardzo

me: bedzieszna mnie cholernie zly

me: ale musze ci powiedzidc

me: ja sama jestem

me: omg jestem najwieksza idiotka na swiecie

me: calowalam sie z shawnem

me: i cholera

*nie wysłano*

me: podobalo mi sie

*nie wyslano*

___________
when we get close to the end zone
you put me back in the friend zone

one message//c.d. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz