Ubrałam zwykłe, czarne spodnie, koszulkę w czarno-białe paski i do tego moje ukochane trampki.
Ze zniecierpliwieniem czekałam na Shawna, który miał mnie zawieść na lotnisko. Nie chciałam prosić o to Camerona, bo nie byliśmy w dobrych stosunkach.
Zjebałam to wszystko i jestem tego świadoma.
-Mandy?-Klamka od drzwi drgnęła i po chwili w pokoju pojawił się Dallas.-Czekam na ciebie od piętnastu minut. Jedziemy, bo się spóźnisz.
-Nie fatyguj się, Shawn mnie odwiezie.-Odpowiedziałam, wzruszając ramionami. Starałam się, by mój głos brzmiał normalnie, ale od środka rozpierały mnie emocje. Za każdym razem, gdy go widzę, nie mogę ich opanować.
-Na ma takiej opcji.-Wyciągnął telefon z kieszeni i zaczął coś pisać, jak mniemam smsa do Mendesa i po chwili złapał moją walizkę i wyszedł. Po prostu wyszedł.
Prychnęłam i ruszyłam za nim. Usiadłam w samochodzie i niewiele myśląc włożyłam słuchawki do uszu. Nie miałam zamiaru rozmawiać z tym idiotą. Idiotą, którego kochasz.Chłopak zaparkował na wolnym miejscu, a ja jak najszybciej opuściłam samochód. Wyjęłam walizkę z bagażnika i powoli ruszyłam w stronę budynku.
-Pa Cam.-Dodałam jeszcze, bo czułam, że tak trzeba.
-Czekaj Ami.-Dallas podbiegł do mnie i obrócił w swoją stronę.-Tak to się ma skończyć?
Nie odpowiedziałam, ale chłopak z wpatrywał się we mnie z wyczekiwaniem.
-Czego ode mnie oczekujesz, Cammy?-Założyłam ręce pod piersią i spojrzałam w oczy chłopaka.
-Słuchaj, Am.-Złapał mnie za dłonie.-Przepraszam cię. Wiem, że to nie tak miało wyglądać. Kurwa, nie chciałem, żeby tak wyszło. Jesteś dla mnie ważna, jesteś najlepszą przyjaciółką. Nie pozwolę, żeby to się zmieniło. Będę walczył o naszą przyjaźń...do końca.
Ze łzami w oczach przytuliłam chłopaka. Był wszystkim, co miałam. Nie mogłam go stracić.
-Ja też przepraszam Cammy. Zapomnijmy o tych złych chwilach.-Teraz zaczęłam płakać, mocząc przy tym koszulkę chłopaka. Rzadko zdarzało mi się płakać przy innych, ale Cameron był osobą, przy której mogłam to robić bez obawy, że mnie wyśmieje.
Był tym, którego potrzebowałam.
Bez którego nie potrafiłam żyć.
Był jak powietrze, zawsze potrzebny.
Był całym moim życiem, wiedzialam to.
Bo to się wie od początku do końca.________________
i oto jest kolejny hahah
mam nadzieję, że podołałam xD xx
btw za dwanaście dni będę szesnastolatka i meeeega się jaram hahaha sweet sixteen! *-*
dobra, do napisania xxbrxxksh