dwadzieścia

5.6K 269 15
                                    

Weszliśmy do domu chłopaka, który było ogromny i prześliczny.
-Witaj w moich skromnych progach.-Rozłożył ręce, a ja zaczęłam się śmiać.
-Skromnych?-Rozejrzałam się wokoło.
-Tak się mówi.-Zruszył ramionami i pociągnął mnie za rękę w stronę kuchni.-Soku?
-Poproszę.-Lekko się uśmiechnęłam i po chwili trzymałam w ręku szklankę z sokiem pomarańczowym.
-Jesteśmy na razie sami. Moi rodzice wrócą wieczorem, a Sierra jutro.
-Och...okej.-Powiedziałam trochę niepewnie. Strasznie się stresowałam. Sama nie wiem, czym. Wszystko jak na razie było perfekcyjne.
-Chcesz wziąć może prysznic, czy coś?-Spojrzał na mnie.
-Czy ty coś sugerujesz, Cammy?-Zaśmiałam się pod nosem.
-No co ty. Pomyślałem, że może długi lot cię zmęczył.-Podrapał się po głowie.
Dlaczego on jest taki idealny?
-Nie tłumacz się, haha.Chętnie skorzystam z propozycji, tylko pokaż mi gdzie jest łazienka.
Zabrałam z walizki potrzebne rzeczy i ruszyłam za Dallasem po schodach.
-To tutaj.-Otworzył drzwi, a przede mną ukazała się prześliczna łazienka.
-Dzięki Cam.-Jeszcze raz go przytuliłam.-Nadal w to nie wierzę.
-Czas uwierzyć kochanie, bo to się dzieje naprawdę.-Podniósł mnie tak, że teraz oplatałam go nogami i wtulałam się w zagłębienie jego szyi.
Czułam w brzuchu przyjemne ciepło, które z każdą chwilą wypelniało całe moje ciało.
Ta chwila mogłaby trwać wiecznie. Była magiczna, tak jak to wszystko, co się teraz działo.

Gorące kropeki spływały po moim ciele, dając ukojenie.
Prysznic to najlepszy wynalazek człowieka. Zdecydowanie.
Namydliłam ciało i włosy i dokładnie spłukałam, po czym wyszłam z kabiny, otulając się puchowym recznikiem.
Szybko wytarłam ciało i włosy, po czym założyłam na siebie czystą bieliznę, krótkie dresowe spodenki i zwykły, biały t-shirt.
Zbiegłam po schodach i weszłam do salonu, z nadzieją, że właśnie tam zastanę Camerona. Ale go tam nie było.W kuchni też nie, ani żadnym pomieszczeniu na parterze.
Wyszłam przez szklane drzwi na podrwórko i zobaczyłam go grającego w kosza, bez koszulki. OMG.
Zaczęłam klaskać kiedy trafił. Dopiero wtedy mnie zauważył.
-Woah, nieźle ci idzie.-Usmiechnęłam się i podeszłam do niego.
-Nieźle? Rozmawiasz z kapitanem drużyny szkolnej.-Zaczęłam się śmiać z jego miny. Chłopak po chwili zmrużył oczy, przyglądając sie mojej twarzy.
-Co? Mam coś na twarzy?-Spytałam nadal rozbawiona.
-Kto ci to zrobił?-Cam podszedł do mnie i dotknął mojego policzka.
Och. Zupełnie zapomniałam o siniaku, który zrobił mi Larry.
Pod warstwą makijażu nie było go aż tak bardzo widać, ale teraz nie było go ani grama na mojej twarzy.
-Aaa, to...przewróciłam się i uderzyłam w szafkę.-Wzruszyłam ramionami.
-Mandy, powiesz mi w końcu, co się dzieje w twoim życiu?Czy nadal bedziesz kłamać?-Spytał poważnym tonem, a ja patrząc w jego oczy nie potrafiłam kłamać.

__________________

jesteście takie kochane, że musiałam dodać nowy rozdział hahaha ♡
jak myślicie, Ami powie mu, co się dzieje?
sądzicie, że Cameron odwzajemnia uczucia Mandy?
piszcie w komentarzach hehe
woah, nie moge uwierzyc, ze to juz 20 rozdzial
dziekuje za wszystko xx
do napisania

brxxksh

one message//c.d. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz