Następnego dnia Nialla i Louisa nie było w szkole, a myślałam, że zobaczę się z nimi, skoro umówiliśmy się na jointa.
Długą przerwę razem z przyjaciółmi spędziłam za szkołą, ale tym razem dołączył do nas Mark, przyjaciel Jake'a. Ostatnio nie chodził z nami na fajkę, bo chciał rzucić palenie, ale ostatnio zżera go stres i nie mógł powstrzymać się przed zapaleniem papierosa.
- Nie spałeś w nocy? - spytałam go śmiejąc się, bo wyglądał na bardzo zmęczonego.
- Daj spokój - westchnął i strzepał papierosa, by po chwili znów się nim zaciągnąć - Byłem na imprezie z moją dziewczyną.
- Kate sama cię wyciągnęła? - Michelle zachichotała.
- Nudziło jej się. Poza tym, był pieprzony poniedziałek, więc żałuję, że zgodziłem się na to. Ale był tam Horan i Tomlinson, którzy mieli ze sobą zioło, więc nie mógłbym tak do końca narzekać - zaśmiał się.
- Dlatego ich dzisiaj nie ma? - spytałam.
- Zapewne. Poza tym jestem pewny, że Horan jedną z dziewczyn z klubu zabrał ze sobą i pieprzył ją w swoim łóżku - powiedział, po czym przetarł oczy ziewając - W sumie kogo to obchodzi.
Myślę, że trochę mnie.
- A co z Louisem? - spytała Michelle.
- Nie wiem. Pałętał się wszędzie i nie zdziwiłbym się, gdyby pieprzył się z innymi po kątach.
- Dawno nie było nas na żadnej imprezie - wtrącił Jake.
- Dlatego mam nadzieję, że zrobisz niezapomnianą domówkę - szturchnęłam go łokciem, a on posłał mi uśmiech.
- Postaram się zrobić wszystko, by było idealnie - mrugnął.
Po lekcjach umówiłam się z Michelle i Jakiem na obiad w McDonaldzie. Nie dosyć, że miałam ogromną ochotę, by coś tam zjeść, to Jake miał nam o czymś powiedzieć, mówiąc wcześniej, że spodoba nam się informacja, którą chciał nam przekazać, więc to było dobre miejsce, by porozmawiać.
Po odebraniu zamówień zajęliśmy wolny stolik przy ścianie i zaczęłyśmy słuchać tego co blondyn miał nam do powiedzenia.
- Impreza u mnie się przesunie - westchnął, ale nie wyglądał, jakby był tym faktem zasmucony.
- Dlaczego? - spytałam, po czym włożyłam nuggeta do swoich ust, by go zjeść.
- W okolicach dnia, w którym miała się odbyć, jest szkolna wycieczka. Chcę na nią jechać i wy też to zrobicie.
- Dokąd ona jest? - spytała Michelle.
- Creek State Park w Malibu. Mamy tam nocować w namiotach przez dwie noce.
- Świetnie! - stwierdziłam. Uwielbiałam wycieczki, bo mogłam zwiedzać nowe miejsca, ale myślę, że najwiekszą frajdą były przejazdy autokarem.
- Jedzie moja klasa, połowa innej trzeciej klasy i zostało jeszcze kilkanaście miejsc dla uczniów z innych klas, więc mam nadzieję, że zdążycie na nią się zapisać.
- Gdy wrócę do domu to od razu porozmawiam z mamą. Nie mogę się doczekać - uśmiechnęłam się.
Podczas gdy oni dalej rozmawiali, postanowiłam zrobić zdjęcie naszego stolika przez Snapchat, które umieściłam na My Story.
- Kiedy ona będzie? - spytała Michelle i wtedy odłożyłam telefon na stolik i wróciłam do jedzenia nuggetsów.
- Początek listopada, czy coś takiego. Później podam wam dokładniejszą datę, bo ją zapomniałem.
- Cały Jake - zaśmiałam się, a on pokręcił głową.
- No co? Każdy ma prawo czegoś zapomnieć, kochana.
- Okej, niech ci będzie - powiedziałam, a Jake posłał mi ostrzegawcze spojrzenie na którego widok zaśmiałam się.
Po powrocie do domu porozmawiałam z rodzicami o wycieczce i nawet spodobał im się ten pomysł, bo stwierdzili, że choć trochę odpocznę od telefonu, przy którym przesiaduję cały czas. Ale gdyby wiedzieli dlaczego to robię, byłabym pewna, że najchętniej wyrzuciliby mnie za to z domu.
Okej, może trochę przesadzam. Jestem prawie pełnoletnia, ale i tak by to ich zdenerwowało, bo uznaliby to za coś niepoważnego.
Właśnie postanowiłam napisać do Księcia, więc udałam się z plecakiem na górę, by pójść do mojego pokoju. Zanim to zrobiłam, naruszyłam prywatność mojego trzynastoletniego brata Petera, który zbyt głośno korzystał ze swojej konsoli do gier.
- Ścisz to, okej? Nie słyszę własnych myśli - powiedziałam machając dłonią przed jego twarzą.
- To zamknij swój pokój i będzie po problemie.
- Nie bądź taki do przodu, bo ci tyłu zabraknie - powiedziałam i sięgnęłam po pilot, by ściszyć telewizor. - Miłego grania - wymamrotałam wychodząc z pokoju, słysząc jego marudzenie pod nosem.
Zamknęłam swój pokój i odłożyłam plecak przy biurku, by po chwili położyć się na łóżku i chwycić za swój telefon.
Ja: Gdzie jesteś? :(
Napisałam do Księcia, ale zanim odpisał, minęło kilkanaście minut.
Prince: Przepraszam, ale miałem kaca.
Widząc tą wiadomość zaśmiałam się.
Ja: Od poniedziałku? Napisałam do Ciebie po moim treningu... Byłeś na nim chociaż?
Prince: Miałem rozładowany telefon, a później zapomniałem odpisać. Przepraszam księżniczko :( 😘
Prince: I tak, byłem. Nie mógłbym tego przegapić.
Ja: Udowodnij mi to.
Prince: Jak?
Ja: Hm...
Ja: O czym mówił Niall Horan, że nauczyciel posądził go za bycie idiotą?
Ja: Na pewno wiesz kto to, bo zna go cała szkoła.
Prince: Nie lubisz go?
Ja: Wydaje się być w porządku. Poza tym nie oszukujmy się... Jest w cholerę gorący.
Prince: Hahahah
Ja: Co?
Prince: Nic, nic
Ja: Bardzo zabawne...
Ja: Odpowiesz mi na pytanie?
Prince: Zgaduję, że źle wyglądałby jako cheerleaderka.
Prince: Zgadłem?
Ja: Uch, tak.
Prince: 👑
Prince: Co jeszcze Ci się w nim podoba?
Ja: Dlaczego o to pytasz?
Prince: Chcę wiedzieć w jakich chłopcach gustujesz, kochanie.
Ja: W takich jak ty.
Prince: Przecież mnie nie znasz.
Ja: Pewny siebie, niegrzeczny i słodki zarazem ❤
Prince: Nie jestem słodki.
Ja: Jesteeeś 😘
Prince: Nie mów tak.
Ja: Bo? ❤
Prince: Bo tego pożałujesz.
Ja: Czekam na karę.
Prince: Och, w takim razie powiedz mi co masz na sobie, księżniczko.
Ja: I właśnie za to Cię uwielbiam.
CZYTASZ
I'll Be Your Temporary Fix || Niall Horan ✔
FanficPrince: Będziesz kolejną, która zmieni swoje zdanie zaraz po tym, kiedy skończymy w jednym łóżku. Ja: A co jeśli tego nie chcę? Prince: Nie przystoi kłamać księżniczce. #18 in fanfiction (01.07.16) uwaga: praca zawiera treści dla dorosłych