- Za dwa dni jest bal - powiedziała podekscytowana Michelle, z którą rozmawiałam w drodze z przystanku do szkoły. - Żałuję, że w tym roku nie zajęłam się dekoracjami, bo tak bardzo uwielbiam je szykować - westchnęła.
- Możesz spróbować za rok - uśmiechnęłam się - Chętnie ci w tym pomogę.
- Dziękuję, kochanie. A wiesz co? Nie wierzę, że jeszcze nie kupiłyśmy sobie sukienek! Wyleciało mi to z głowy - powiedziała kładąc dłoń na swojej głowie - A co jeśli nie znajdziemy niczego dobrego?
- Nie panikuj - zaśmiałam się - Dziś po szkole pojedziemy do domu po pieniądze i potem spotkamy się przy jakimś centrum handlowym. Pasuje ci?
- Oczywiście, że tak!
Spojrzałam przed siebie, bo zbliżałyśmy się do naszej szkoły. Przed jej bramą zobaczyłam Nialla i Louisa, którzy dokuczali jakiemuś chłopakowi. Krył przed nimi swoją głowę zasłaniając ją ramionami i widocznie bał się ich. Szczerze mówiąc było mi go trochę szkoda, ale zdenerwowanemu Niallowi poświęciłam swoją uwagę.
Podchodząc bliżej nich mogłam już usłyszeć ich słowa.
- Nie podchodzi mi się pod nogi, frajerze - odezwał się Niall zaciskając przy tym swoje zęby - Rozumiesz? - spytał z gniewem w głosie i wstrząsnął chłopakiem, po tym jak owinął jego koszulkę wokół swojej pięści.
- Przecież nic się nie stało, przepraszam!
- Och, a kto przed chwilą komentował mnie i Tomlinsona razem ze swoim kumplem? Przypominam, że tak cię lubi, że przed chwilą spierdolił zanim ci pomóc.
- J-ja nic nie mówiłem!
- Nie przesłyszało mi się - syknął, po czym uderzył chłopaka w twarz. Skrzywiłam się na ten widok, ale nie byłam sama, która to zrobiła.
- O cholera - Michelle wciągnęła powietrze przez zęby, a przestraszony chłopak uciekł stąd zaraz po tym gdy Niall go puścił.
Stając obok chłopaków odchrząknęłam, przez co oboje odwrócili głowy w moją stronę.
- Och, hej dziewczyny - Louis mrugnął do nas. - Niegrzecznie jest podsłuchiwać kolegów - podniósł brew.
- Nie było trzeba go bić - odezwałam się patrząc na Nialla, który tylko wzruszył ramionami.
- Niech ci będzie - odpowiedział sucho, po czym włożył ręce w kieszenie i zaczął iść w stronę budynku szkoły.
Ktoś tu chyba ma dziś zły humor.
- Coś mu się stało? - spytałam Louisa.
- Ta - westchnął - Nie będzie grał na balu.
- Dlaczego? - spytałam zdziwiona, bo naprawdę myślałam, że dojdzie do tego, że będę mogła słuchać gry Nialla na gitarze.
- Koleś, którego Niall miał zastępować wrócił z jakiegoś rodzinnego wyjazdu wcześniej niż planował i tak jakoś wyszło.
- Szkoda - Michelle westchnęła.
- Nie dosyć, że ze względu na przeniesienie musiał porzucić szkolny zespół to teraz też nie udało mu się zagrać. Może na takiego nie wygląda, ale co do muzyki jest naprawdę wrażliwy, bo to jego całe życie. Ale dosyć o tym - westchnął, po czym sam zaczął iść do szkoły.
- Nie chcę, żeby było mu smutno - powiedziałam patrząc na Michelle.
- Myślę, że szybko mu przejdzie. Przecież wiesz, że ma wszystko gdzieś, więc szybko o tym zapomni.
CZYTASZ
I'll Be Your Temporary Fix || Niall Horan ✔
FanfictionPrince: Będziesz kolejną, która zmieni swoje zdanie zaraz po tym, kiedy skończymy w jednym łóżku. Ja: A co jeśli tego nie chcę? Prince: Nie przystoi kłamać księżniczce. #18 in fanfiction (01.07.16) uwaga: praca zawiera treści dla dorosłych