Przez kolejne dwa tygodnie Niall ani razu nie pojawił się w szkole. Normalnie ten fakt nikogo by nie dziwił, bo Horan lubił czasem opuszczać lekcje, ale teraz każdy z naszej paczki wiedział dlaczego to robił w ostatnim czasie.
- Co z nim? - zapytał mnie Jake, który siedział obok mnie na stołówce, gdzie nawet nie ruszyłam swojego posiłku.
- Nie pisze do mnie ani nic, ale ostatnio byłam u niego dwa dni temu i właściwie spędziliśmy czas w ciszy. Martwię się o niego i już sama nie wiem jak mogę mu pomóc.
- Bądź przy nim - odezwał się Louis, który w pełni zwrócił na siebie moją uwagę - Dziwnie to zabrzmi, bo Niall zawsze wolał być twardym niedającym sobie w kaszę dmuchać facetem, ale teraz coś w nim pękło i to jest najgorsze. Nigdy nie widziałem go w takim stanie.
- Louis, chciałabym, żeby wszystko było w porządku, nawet nie wiesz jak bardzo - powiedziałam zasmucona.
- I będzie. Jedź dziś do niego, nawet jakby miał ciebie trzymać pod drzwiami.
- Nie zrobiłby tego - Jake pokręcił głową - Ale zgadzam się, jedź do niego.
- Mam ochotę zrobic to teraz - stwierdziłam - Chyba urwę się z kilku lekcji.
- Naprawdę? - spytała Michelle, która dotychczas tylko nam się przysłuchiwała.
- Tak. Trzymajcie się ludzie, jadę do Nialla.
- Księcia - Jake odkaszlnął, na co posłałam mu uśmiech, po czym zabrałam wszystkie moje rzeczy i ruszyłam na przystanek autobusowy, by pojechać do mojego chłopaka.
Będąc pod domem Nialla chciałam użyć dzwonka, ale zanim to zrobiłam usłyszałam szczekanie Jacka, a chwilę po tym śmiech Theo, więc szybko podążyłam na podwórko, gdzie minęłam się z Gregiem, Denise i ich synkiem.
- Ali! - Theo wykrzyknął i uczepił się mojej nogi, a ja z uśmiechem rozczochrałam jego włosy.
- Alissa - Greg uśmiechnął się, gdy mnie zobaczył - Miło mi ciebie widzieć.
- Wszystko w porządku? - zapytałam.
- Ze mną tak, ale z Niallem niekoniecznie. Nie pomyślałbym, że tak to wszystko odczuje - westchnął smutno - Idź teraz do niego, proszę. Siedzi z Jackiem na tarasie.
- Ali? - usłyszałam z dołu, więc spojrzałam się na małego Horana.
- Tak, Theo?
- Niall jest smutny, przytulisz go?
- Oczywiście, że to zrobię.
- Jesteś najlepsza - przytulił mnie, po czym razem ze swoimi rodzicami pożegnał się ze mną i udał się do samochodu, którym odjechali.
Poszłam na ogród, gdzie rzeczywiście zobaczyłam odwróconego do mnie plecami Nialla, nad którym unosił się dym papierosowy. Podeszłam do niego, by zobaczyć jak głaska swojego psa, ale żaden z nich nie zwrócił na mnie uwagi.
- Niall? - odezwałam się wsuwając palce w jego puszyste włosy, które były świeżo zafarbowane na kolor liliowy.
- Hm? - mruknął nie przestając wykonywać swojej czynności - Dlaczego nie jesteś w szkole?
- Bo chciałam dowiedzieć się co robisz.
Niall zdusił papierosa w popielniczce, która leżała obok niego, po czym wstał i odwrócił się tak, że mogłam zobaczyć jego twarz. Chłopak bez słowa zaprowadził Jacka do jego kojca, a ja w tym czasie ubolewałam nad faktem, że Horan miał podkrążone jak i opuchnięte oczy, a na jego policzkach były zaschnięte łzy.
Płakał.
Płakał i to chwilę przed moim przyjazdem.
- Niall - odezwałam się podchodząc do niego i wtedy spojrzał się na mnie, gdy zamknął swojego pupila. Bez słowa przytuliłam się mocno do niego, a on objął mnie ramionami i oparł podbródek o moją głowę.
- Zapewne spytasz się czemu płakałem? - odezwał się cicho, a ja po prostu pozwoliłam mu mówić dalej - To nie chodzi o mamę. To znaczy, po części. Pogodziłem się z faktem, że już jej nie ma. Ale tylko wizualnie, bo jest w moim sercu - odetchnął głęboko - Ogólnie chodzi o to, że zacząłem się zastanawiać "co by było, gdyby..." pod wieloma względami. Życie zależnie od podjętych decyzji mogłoby potoczyć się o wiele inaczej. Co by było, gdybym nie został wyrzucony z mojej szkoły za pobicie? Nie znalazłbym twojego numeru na ścianie w waszej szkole. Gdybym tego nie zrobił, nie poznałbym ciebie i innych, a wcale tego nie żałuję. Ani trochę. W życiu są dobre jak i gorsze chwile. Ta gorsza miała miejsce trzy tygodnie temu. Lepszą po tej gorszej jest fakt, że nie mam już gipsu. Widzisz? Zawsze po czymś złym wydarzy się coś dobrego, nawet jeśli miałoby być czymś nieznacznym. Podczas, gdy byłem sam ze swoimi myślami zrozumiałem wiele rzeczy. Warto zwrócić uwagę na te pozytywne, cieszyć się z nich, nawet jeśli wydaje się to być trudne. Trzeba chociaż spróbować, mimo wszystko. Nie wiemy jak potoczy się życie, ale trzeba je wykorzystać z uniesioną głową, bo mamy je tylko jedno. Ale... Ali, kochasz mnie?
Trochę zaskoczona podniosłam glowę, by spojrzeć w jego oczy, ktore były pełne łez i wywoływały u mnie smutek.
- Dlaczego pytasz? Niall, przecież...
- Jesteś dla mnie tym najlepszym co trwa, nie chciałbym tego stracić, szczególnie teraz.
- Jestem i będę przy tobie.
- Czy mógłbym usłyszeć te słowa?
- Kocham cię, Niall i dopilnuję, żebyś był silny.
- Dla ciebie warto się starać - uśmiechnął się lekko, po czym pochylił się, by trafić w moje usta i mnie czule pocałować.
Cieszyłam się, że Niall zrozumiał pewne rzeczy i że mimo wszystko znalazł w nich coś pozytywnego.
Czasem po prostu trzeba przejść nawet najgorsze, aby uzyskać najlepsze.
______________
Ten rozdział usunął mi się i musiałam go napisać od nowa. To nie to samo, ale mam nadzieję, że nie wypadł źle.Miłego dnia kochani, pamiętajcie, by być silnym, mimo wszystko. Po burzy zawsze wychodzi słońce.
Wasza Nathalie, xoxo.
CZYTASZ
I'll Be Your Temporary Fix || Niall Horan ✔
FanfictionPrince: Będziesz kolejną, która zmieni swoje zdanie zaraz po tym, kiedy skończymy w jednym łóżku. Ja: A co jeśli tego nie chcę? Prince: Nie przystoi kłamać księżniczce. #18 in fanfiction (01.07.16) uwaga: praca zawiera treści dla dorosłych