Rozdział 27

6.9K 513 79
                                    

Zaczął się marzec, a to oznacza, że moje osiemnaste urodziny zbliżały się do mnie wielkimi krokami. Pozostaje mi czekać na nie tydzień, ale myślę, że będzie on ciekawy, ponieważ Mia ma dziś przylecieć do Los Angeles, by zatrzymać się w moim domu do czasu moich urodzin i jakiś czas po nich.
W szkole na stołówce ustalałam dokładną listę gości i właściwie nie powinno nikogo dziwić to, że zaprosiłam naszą szkolną paczkę oraz kilku innych znajomych, którzy byli przyjaciółmi Nialla.

- Będzie zajebiście - powiedział Louis, który miał buzię wypchaną kanapką, co wyglądało śmiesznie.

- Mama cię nie uczyła, że nie mówi się z pełną buzią? - Michelle zaśmiała się i wtedy Louis udał, że chce wypluć jedzenie, ale z tego zrezygnował, gdy jego dziewczyna pisnęła.

- On jest nienormalny - powiedział Niall, gdy zmierzył przyjaciela wzrokiem.

- Odezwał się Książę Los Angeles - Tomlinson prychnął.

- Zamknij...

- Chłopcy! - podniosłam na nich głos, przez co uciszyli się natychmiastowo.

- W takim razie, pozostaje nam czekać kilka dni do imprezy, która wiem, że będzie najlepsza - powiedział Jake - Moja siostrzyczka będzię mieć osiemnaście lat! - posłał mi ciepły uśmiech, który odwzajemniłam.

~

Po szkole razem z rodzicami i bratem odebrałam Mię z lotniska, gdzie przytulałyśmy się jakieś dziesięć minut. Naprawdę było mi miło widzieć ją po tak długim czasie i mam nadzieję, że będziemy świetnie bawić się na moich urodzinach oraz podczas jest ogólnego pobytu w Los Angeles.
Po przyjeździe do domu pozwoliłam jej się rozpakować, a gdy to zrobiła, spędziłyśmy babski dzień na wspólnych zakupach w centrum handlowym.

~

W dniu moich urodzin Jake przyjechał do mnie wcześniej, by pomóc mi przygotować salon na moją imprezę. Niall tymczasem był na zakupach razem z Gregiem oraz swoją mamą, więc prawdopodobnie przyjedzie do mnie punktualnie lub spóźni się, ale nie będę przez to na niego zła, czy coś podobnego.

- Myślicie, że ten alkohol wystarczy? - spytał Jake, gdy rozkładał butelki trunków na stole w salonie.

- Znając was, nie sądzę - Mia zaśmiała się obserwując jego poczynania.

Gdy wszystko przygotowaliśmy, a moja rodzina wyjechała gdzieś na czas mojej imprezy, Mia doradziła mi przed zabawą w co mam się ubrać. Założyłam na siebie białą koszulę z nadrukiem licznych czarnych krzyżyków oraz czarną skórzaną spódniczkę, co nawet do siebie pasowało. Kuzynka pomalowała mnie zanim goście przyszli, a gdy dochodziła umówiona godzina imprezy, zeszłyśmy na dół, włączyłyśmy razem z Jakiem głośną klubową muzykę, która dobiegała do naszych uszu prosto z wieży i czekaliśmy, aż wszystko się rozpocznie.

Byłam podekscytowana faktem, że kończę dziś osiemnaście lat, więc mam nadzieję, że dobrze będę wspominać ten dzień.

W pewnym momencie usłyszałam dźwięk dzwonka, więc ruszyłam w kierunku drzwi, by powitać Zayna, który przyszedł razem z Harrym.

- Wszystkiego najlepszego, Lissa! - Styles odezwał się jako pierwszy, po czym przytulił mnie do siebie, gdy odłożył paczkę z prezentem na bok.

- Dzięki, Harold - zaśmiałam się i wtedy chłopak mnie puścił, by Zayn był kolejnym do złożenia mi życzeń.

- Wszystkiego najlepszego oraz szczęścia i wytrwałości z naszym blondasem - powiedział oczywiście mając na myśli Nialla.

- Dzięki - uśmiechnęłam się szczerze, po czym gestem dłoni zaprosiłam chłopców do salonu.

Wkrótce impreza zaczęła się, gdy dołączył do nas Mark razem z Kate oraz Liam. Pozostało mi czekać jeszcze na Louisa, Michelle oraz Nialla, ale do tego czasu zajęłam się zabawą z pozostałymi gośćmi.

Brałam do ust łyk pierwszego drinka, którego zrobił mi Jake, gdy zobaczyłam, że mój telefon, który leżał na stole dzwoni. Zobaczyłam najpierw wiadomość od Nialla z treścią "Jadę ❤" oraz połączenie przychodzące od Michelle, więc od razu podążyłam w kierunku drzwi wejściowych, by powitać ją razem z Louisem.

- Przepraszam za spóźnienie, kochanie! - powiedziała, po czym ucałowała mnie składając mi przy tym życzenia. Zaraz po niej zrobił to Louis i wtedy pozwoliłam im się rozebrać z kurtek, które powiesili na stojącym wieszaku.

- Wiecie może kiedy Niall się zjawi? - zapytałam.

- Nie, ale co do niego to widzieliśmy po drodze auto podobne do jego brata.
Niby okej, ale to był wypadek - powiedział Louis i wtedy mina mi zrzedła.

- Uhm, co? - przełknęłam ślinę - Kiedy to było?

- Tak jakoś piętnaście minut temu - wytłumaczyła Michelle i wtedy otworzyłam szerzej oczy.

- Czekajcie - wymamrotałam i poszłam po telefon, by sprawdzić kiedy Niall wysłał mi wiadomość.

20 minut temu.

Trzymając telefon w dłoni wróciłam się do przyjaciół, by im o tym powiedzieć.

- Niall był na zakupach z Gregiem - odezwałam się i wtedy zmarszczyli czoło w niezrozumieniu.

- Teraz? - spytała Michelle.

- Niall jechał do mnie. Pieprzonym autem Grega - powiedziałam czując jak łzy zbierają mi się pod powiekami, ale nie mogłam dopuścić do siebie myśli, że to akurat im coś mogło się stać.

- C-co? Nie, to nie mogli być oni - Louis uśmiechnął się nerwowo - Racja?

- Chciałabym, żeby to nie byli oni - wymamrotałam, po czym wybrałam numer do Nialla, ale usłyszałam tylko nagrany głos kobiety, że mam spróbować zadzwonić później.

Przejęta zakryłam usta i spojrzałam się na przyjaciół.

- Nie odbiera - powiedziałam.

- Może to przypadek? - powiedziała Michelle z nadzieją w głosie.

Postanowiłam zadzwonić do taty Nialla, bo czemu nie? Ale na szczęście odebrał.

- Dzień dobry - przywitałam się z nim - Wie pan gdzie jest Niall? Są moje urodziny i...

- Jadę do niego do szpitala - powiedział łamiącym się głosem i wtedy samowolnie zwiększający się potok łez pojawił się na moich policzkach.

I'll Be Your Temporary Fix || Niall Horan ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz