Epilog

7.1K 643 163
                                    

- Jesteś niepoważna, Michelle! - powiedziałam do przyjaciółki, gdy śpieszyłyśmy się do wejścia za scenę, na której Niall razem ze swoim zespołem powinien znaleźć się za kilkanaście minut.

- Ja? To dobry moment!

- Nie ma pieprzonej mowy - pokręciłam głową, a ona pociągnęła mnie za rękę i wtedy wiedziałam, że muszę się jej posłuchać, bo nie da mi spokoju.

Ale to nie było takie proste.

Gdy zobaczyłam Nialla, który trzymając swoją czarną elektryczną gitarę stał i rozmawiał z Louisem, podczas gdy jakaś kobieta poprawiała jego włosy poczułam jak moje serce zaczęło bić szybciej.

Uspokój się, Lissa!

- Kogo my tu mamy? - usłyszałam Tomlinsona, który uśmiechnął się szeroko, gdy nas zauważył. W tym momencie kobieta odeszła od Nialla życząc mu powodzenia, a on sam mrugnął do mnie, co jeszcze bardziej mnie zestresowało.

- Cześć, kochanie - Niall przywitał się ze mną całusem w usta - Tyle razy mnie słyszałyście na scenie, że nie musiałyście zabijać się po drodze, żeby tu dotrzeć - zaśmiał się i zapewne chodziło mu o mój szybszy oddech, który wyniknął z pośpieszania mnie przez Michelle.

- Dziesięć minut! - krzyknął jakiś mężczyzna i wiedziałam, że chodziło mu o czas wejścia na scenę całego zespołu.

Mam mało czasu.

- Tak - zaśmiałam się nerwowo, a on spojrzał się na mnie krzywo.

- Coś się stało?

- N-nie, okej, tak - powiedziałam i wtedy chwyciłam Nialla za dłoń, by odejść z nim na bok, gdzie nikt nie zwracałby na nas większej uwagi.

- Proszę, powiedz, ale uspokój się - powiedział chwytając moje trzęsące się dłonie.

- Boję się - przyznałam przełykając ślinę i opuszczając głowę, przez co Niall uniósł ją zadzierając mój podbródek.

- Mów, kochanie - spojrzał prosto w moje oczy.

- Jestem wszystkiego pewna, ale tylko nie tego jak to odbierzesz.

- Słucham.

- Zostaniesz tatą, wiesz? - powiedziałam cicho czując jak łzy zbierają się pod moimi powiekami, a Niall zamrugał, po czym pokręcił głową i zaśmiał się pod nosem:

- Co?

- Niall, ja...

- Mam zaraz koncert, a ty...

- Zostaniesz ojcem, Horan - powiedziałam czując jak łza spływa po moim policzku, a Niall otworzył usta, by po chwili je zamknąć.

- Ali, że co proszę? - potrząsnął głową na boki i wtedy miałam wrażenie, że pomyślał, że żartuję.

- Ja chciałam, to znaczy...

Jęknęłam cicho, gdy Niall objął mnie ramionami i na chwilę wtrzymał oddech. Gdy poczułam przyśpieszone bicie jego serca tuż pod moim uchem łzy zaczęły wypływać spod moich powiek pod wpływem emocji. Na początku nie wiedziałam jak Niall na to wszystko zareaguje i bałam się, ale jak widać, niepotrzebnie.

- Od kiedy to wiesz? - spytał cicho całując moje włosy.

- Od tygodnia - przyznałam, a mięśnie Nialla się spięły.

- Horan, minuta! - usłyszałam gdzieś w tle.

- Kocham cię tak cholernie mocno - powiedział, a później byłam świadkiem tego jak na scenie dawał z siebie wszystko i był szczęśliwy jak nigdy wcześniej.

~~~

- Jake, uważaj! - krzyknęłam do ośmioletniego Horana, który wygłupiał się na deskorolce, którą dostał od swojego taty zaledwie wczoraj.

- Nic sobie nie zrobi - powiedział Niall, który siedział obok mnie na tarasie i obserwował ze mną naszego syna - Jest twardszy ode mnie, daję głowę - zaśmiał się pod nosem.

- Powiedz mi jeszcze, że świadczy o tym kolczyk, którego zrobiliście mu wczoraj i to bez mojej wiedzy!

- Wczoraj to on miał męski dzień ze swoim kochanym tatusiem, wujkiem Jakiem i Louisem - Niall zaśmiał się cicho.

- Dobrze, że Jenny spokojnie spała w łóżeczku, kiedy wy tak szaleliście - westchnęłam, a on chwycił moją dłoń, by ją ucałować.

- Po prostu moje dwie najukochańsze księżniczki zostały bezpieczne w domu i nie musiałem martwić się o to, że będą obczajane przez innych facetów, bo byłbym zazdrosny - powiedział, a ja pokręciłam głową rozbawiona.

~~~

Podczas sprzątania zajrzałam do dzieci, by zobaczyć co robią. Po wejściu do pokoju Jake'a zaśmiałam się pod nosem widząc, że chyba cały dzień przesiedział przy telefonie.

- Co tam jest takiego ciekawego? - spytałam domyślając się odpowiedzi, która w moim wieku byłaby jednoznaczna.

- O mój Boże, musisz wchodzić do mojego pokoju? - spytał rozdrażniony obracając się na fotelu biurowym, by na mnie spojrzeć.

- Spokojnie, kochanie.

- Mam siedemnaście lat i to dobry moment, by kupić sobie mieszkanie. O, chyba tak zrobię.

- Żartujesz sobie? - podniosłam brew podchodząc do niego.

- No dobra, kocham was i wam tego nie zrobię - powiedział, a ja śmiejąc się rozczochrałam jego fioletowe włosy, po czym wyszłam z jego pokoju i udałam się na parter, by dołączyć do Nialla, który właśnie leżał na kanapie i oglądał coś w telewizji.

Gdy weszłam pod jego ramię, zapytał o co chodzi.

- Co my mamy z tym Jakiem... - zaśmiałam się kręcąc głową - Ktoś zaczyna być jak swój kochany tatuś. Niedaleko pada jabłko od jabłoni, co? - podniosłam brew patrząc na jego twarz, która obróciła się w moim kierunku.

- Co masz na myśli, kochanie?

- Domyśl się, Książę - uśmiechnęłam się i wtedy Niall rozumiejąc co mam na myśli zrobił to samo, po czym pocałował mnie, by po tym powiedzieć:

- Mamy tylko jedną szansę przeżyć życie tak jak chcemy i śmiało mogę powiedzieć, że dążyliśmy do tego najlepiej jak potrafiliśmy.

______________________
The End :)

Dziekuję każdemu z osobna kto poświęcił swój czas na to ff, oddał gwiazdkę, komentarz lub wysłał miłe wiadomoścu prywatne, ogólnie za jakiekolwiek wsparcie ♡

W tym miejscu chciałabym wspomnieć o nnat93 i _dontneedanyone od których dostałam dużego kopa w tyłek, by dokończyć to ff (serdecznie do nich zapraszam!) oraz o ewhkylie , której komentarze były szczególnie motywujące!

Szczerze powiem Wam, że to jest jedyne moje ff z Niallem, które mi się podoba, także jestem z niego zadowolona, ale znając mnie za jakiś czas to się zmieni, eh :")

Mam nadzieję, że zostaniecie ze mną dłużej i że zobaczymy się przy moich nowych ffs, o ile się pojawią. Zapraszam na moje pozostałe prace i pozostaje mi Wam życzyć dobrze spędzonych wakacji ♡

Lots of love, Nathalie xo

I'll Be Your Temporary Fix || Niall Horan ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz