ROZDZIAŁ 1

6.8K 351 49
                                    

Moje dzieciństwo wspominam bardzo pozytywnie. Do 13 roku życia. Moi rodzice byli dwoma najważniejszymi ludźmi w moim życiu. Mama- niska blondynka o dużych, niebieskich oczach. Kochałam ją, ale jej tego nie okazywałam. Często się kłóciłyśmy. Z tatą natomiast było dobrze. Wysoki brunet, zielone oczy- wielki fan Slasha i Metallicy* - zresztą tak jak ja. Prawie w ogóle się nie sprzeczaliśmy. Jednak tamtego dnia... Pokłóciliśmy się o głupie rzeczy. Naprawdę. Wykrzyczeliśmy sobie wszystko, a ja nie chcąc dłużej tego słuchać, zapłakana wybiegłam z domu. Pamiętam, że poszłam do parku. Nie przesiedziałam tam długo, aż poczułam mocne uderzenie z tylu głowy. A potem zapadła ciemność...
Obudziłam się przywiązana do krzesła w jakimś brudnym pomieszczeniu. Za szybą zobaczyłam moich rodziców. Podobnie jak ja, byli przerażeni. Z głośnika w rogu pokoju usłyszeliśmy ochrypły głos:
- Widzę, że już się obudziłaś.- śmiech.
Musicie wiedzieć, że nie należę do miłych i posłusznych osób, wręcz przeciwnie. Nie wiedziałam, czego on od nas chce, więc krzyknęłam zdenerwowana:
- Rozwiąż mnie idioto!!
- Ależ proszę.- przez stalowe drzwi wszedł wysoki blondyn, z pistoletem w ręce. Odwiązał mnie i wyszedł.
- Ciekawe, czy przyjdzie...- mężczyzna z głośnika cały czas się śmiał. Szczerze mówiąc, byłam bardziej wkurzona niż przestraszona. Nagle usłyszałam taki jakby szum? Obok mnie stał Batman.
,, Nigdy cię nie lubiłam, ale proszę uratuj nas"- pomyślałam. Patrzył się na mnie. Jedyne co mogłam powiedzieć, to wyszeptać słowo ,, Proszę..."
- O, już jesteś. Nie musiałem długo czekać. Zaczynamy naszą zabawę!! Masz dwa wyjścia. Albo ratujesz tych dwóch ludzi i nie pozwalasz tej dziewczynce zostać sierotą, albo... Wysadzam most ,, Central Bridge**" w Gotham.
Batman popatrzył się na mnie smutno. Wiedziałam co to znaczy. Nie uratuje ich. Podszedł do mnie i chciał.. Chyba chciał mnie wyprowadzić, nie pozwolić mi umrzeć razem z rodzicami. Odepchnęłam go. Nie chciałam ich opuszczać. Usłyszałam odliczanie. ...4 ...3 ...2... Mama uformowała usta w słowo ,, przepraszam". ...1. Wielki huk.

Nie wiem, jak długo tam leżałam, ale wnioskuję, że nie długo. Ocknęłam się na podłodze, podniosłam kawałek rozbitej szyby i popatrzyłam się na swoje odbicie. W twarzy widniały liczne zadrapania, kawałki szkła, ale ręce wyglądały gorzej. Mój nietoperzowy ,, wybawca" również się obudził. Złość i nienawiść wygrała.
- Zabiłeś ich!!! Zabiłeś!!!- łzy leciały mi po twarzy, powodując jeszcze większy ból ze strony rozciętych miejsc. Z na wpół już rozwalonego głośnika wydobyły się ostatnie dźwięki:
- To ja już spadam!!- śmiech. Ujrzałam blondyna, który uciekał z budynku. Już wiedziałam, kogo mam szukać. Wbiegłam z pokoju, nie miałam nawet siły spojrzeć na...na... Nic mi ich nie zwróci. Nic.

Jak tam pierwszy rozdział? Z góry przepraszam za błędy 😅

*- nie wiem jak to się odmienia 😂
**- moja własna nazwa

Do zobaczenia w kolejnym rozdziale!!

Przemiana | zakończone|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz