W domu spędziłam jeszcze około trzech dni. Wiedziałam, że w końcu będę musiała go opuścić. Spojrzałam na moje łóżko i krzesło obok niego. Wspomnienia zaczęły wracać.
Tata robił mi ,, samolocik" w pokoju, aż do momentu, w którym stwierdziłam moje zmęczenie. Wtedy posadził mnie w mojej różowej ( wtedy lubiłam różowy, omg!!) pościeli, pocałował w czoło i chciał odejść, ale go zatrzymałam:
- Boję się tato..- szepnęłam. Odwrócił się i usiadł na krześle przy łóżku.
- Czego się boisz?
- Potwory tato. One są wszędzie!!- śmiesznie wyrzuciłam ręce do góry. Zaśmiał się i zaproponował czytanie bajki. ,, Piotruś Pan"- do dziś moja ulubiona bajka.
Miałam wtedy cztery lata. Koniec wspomnienia. ,, Taa"- pomyślałam. ,, Przestaliśmy szukać potworów pod naszymi łóżkami, kiedy zdaliśmy sobie sprawę, że są w nas.." Czas się zbierać. Z szafy wyciągnęłam czarną bluzkę z Linkin Park ( ❤️❤️), koszulę w czerwoną kratę i czarne rurki z dziurami. Z kieszeni wypadła mi znaleziona w parku karta. Weszłam do łazienki, a po wyjściu.. Zgadnijcie kogo zobaczyłam w kuchni! Nasz pan ,, chcę pomagać wszystkim ale nikt mnie nie lubi!!". W ręce trzymał moją kartę i gapił się na mnie. Chyba był zdenerwowany. Ja za to byłam zła, za to że bez pytania wbija się do mnie do domu.
- Nie gap się tak, bo ci oczy wylecą- powiedziałam, związując włosy.
- Co to jest?- palcem wskazał na Jokera na karcie.
- Nie widać?
- Z kąd to masz?
- Nie ładnie tak zabierać cudze rzeczy!
- Zadałem ci pytanie i żądam odpowiedzi.
Nie mogłam się powstrzymać i wybuchłam śmiechem pomieszanym z płaczem. Łzy leciały mi jak grochy, a ja upadłam ze śmiechu na podłogę i zaczęłam się po niej tarzać. Pewnie wyglądałam na wariatkę, ale tym właśnie się stałam. Wariatem. Psychopatą. Strata rodziców na zawsze odcisnęła piętno na mojej psychice, zmieniając ją w coś, czego nawet ja sama nie mogłam opisać. Z trudem się podniosłam, niechcący odkrywając blizny, pomieszane z pocięciami na nadgarstkach. Nie wspomniałam o tym? Kiedy miałam pewne ,, załamanie" nerwowe parę minut po śmierci rodziców, pocięłam się, z tąd te rozcięcia.
- A ja żądam moich rodziców. Tak, dobrze słyszałeś, rodziców.
Rzucił do mnie kartę.
- Nie kontaktuj się z nim- powiedział oschle i wyleciał przez okno, wzbudzając mnie o kolejny napad śmiechu. Po paru chwilach zdołałam się opanować na tyle, żeby zaplanować sobie kolejny dzień i położyć się spać.Kiedy się obudziłam, była już 7:14. Zjadłam śniadanie ( jeżeli jabłko można nazwać śniadaniem) i zaczęłam pakować walizki. Tym bardziej zmotywował mnie do tego list informujący o zapłacie rachunków. Pieniądze rodziców trzymałam na własne cele. Pakując się, jednocześnie przeglądałam oferty mieszkań w okolicy. Znalazłam. I to dostępne od zaraz! Fleet Street*. Całkiem całkiem. Do dużej, czarnej walizki wrzuciłam ubrania, buty i takie tam inne rzeczy. Płyty, filmy, plakaty, książki i gry. Zamknęłam walizki i ostatni raz spojrzałam na swój dom. Dom, w którym spędziłam 13 lat. Pojedyńcza łza poleciała mi po policzku. ,, Każdy rozdział trzeba kiedyś zamknąć.." Zamknęłam brązowe drzwi, a klucz wrzuciłam do kieszeni. Spoczywała tam też karta.
Pewnie szlam przez ulicę. Mimo to, czułam się obserwowana. Znowu. Po 20 minutach doszłam do mojego mieszkania. Po załatwieniu wszystkich ,, papierkowych" spraw weszłam do środka. Drzwi lekko skrzypiały. Walizkę postawiłam po lewej stronie i rozglądałam się po wnętrzu. Salon- żółte ściany, brązowe panele, pomarańczowe lampy i trochę mebli. Poza tym pokojem jest tu też kuchnia, mój pokój i łazienka. ,, Czas się przyzwyczaić."Taki sobie rozdzialik, ale mamy zakończenie ,, historii" Kathii!! W następnym rozdziale bohaterka nie będzie już wspominać wydarzeń, bo akcja będzie działa się w teraźniejszości ☺️☺️😁
* oglądał ktoś ,, Sweeney Todd" ?😁😂😊
Dzięki wielkie wszystkim który tak miło komentują rozdziały, no i oczywiście tym, którzy głosują!!
Do usłyszenia!!
CZYTASZ
Przemiana | zakończone|
FanfictionKiedy mieszkająca w Gotham Kathia traci swoich rodziców, staje się kimś innym. Poznaje wielu nowych ludzi, ale czy dobrych? Jak się to dla niej skończy?